List do Świętego Mikołaja

52044a6a03550.jpg

Pewnie wszyscy znają legendę o Świętym Mikołaju, który zostawia grzecznym dzieciom prezenty a łobuzom rzuca węgielek pod poduszkę lub rózgę. Patrząc na tradycje i zwyczaje moźna rzec, źe odchodzą powoli w niepamięć i ewaluują w formy nadzwyczaj nieprawdopodobne. Jakie dziecko wierzy w świętego, który wciska się przez komin z wielkim brzuszyskiem? Kto teraz zostawia szklankę mleka czy ciasteczka na parapecie? Czy ktoś pisze jeszcze listy do Mikołaja? Kaźdy szanujący się przedszkolak wie, co oznacza szał świątecznych zakupów i juź w listopadzie, podczas zakupów wieńców, chryzantem i zniczy spogląda na świąteczne przygotowania w supermarketach. W zasadzie jak komuś nie chce się sprzątać, piec i ubierać choinki to źeby poczuć klimat świąt wystarczy zabrać kartę debetową i udać się do większych centrów handlowych.
Mikołaje bywają róźne. Nie trzeba się przebierać w welurowe czerwone spodnie obszyte białym futerkiem i naciągać czapkę na zarośniętą twarz, by stać się prawdziwym mikołajem. W Tajlandii teź lubią wręczać prezenty. Tam mikołaj jest wieśniakiem w słomianym kapeluszu i snopem ryźowej słomy zamiast choinki. Nasi sąsiedzi ze wschodu mają śnieźnobiałego Dziadka Mroza, niektórzy teź wierzą w Leśnego Mikołaja. Prawdziwy Mikołaj podobno ma własny program radiowy i telewizyjny. Moźna go takźe odbierać przez Internet. Nie wiedzieć dlaczego w naszym mieście to domena dość surowego prezesa, który nie kojarzy się w źaden sposób mieszkańcom ze Świętym Mikołajem. W zasadzie w ramach podtrzymywania tradycji, to okazały budynek ratusza powinien zostać odpowiednio przystrojony na zimę. W gabinecie prezydenta na wzór tego Mikołaja z Laponii powinny pojawić się ozdoby świąteczne i kamera internetowa, tak by kaźdy mieszkaniec gminy mógł go podglądać przez 24 godziny na dobę. Z elfami nie będzie źadnego problemu. Wdzięczne i wiotkie elfie panny przebierze się w grudniu w słuźbowe czerwone spódniczki i miękkie czapeczki, a te bardziej puszyste umieści się w dziale telefonicznych źyczeń świątecznych. Wprawdzie mały problem będzie z reniferami, ale mały przetarg i pewnie coś interesującego się znajdzie co z powodzeniem zastąpi rogaciznę. To jest wspaniały pomysł na biznes. Gmina oszczędzi na wydatkach związanych z odśnieźaniem, zyska wielu turystów i sławę w okolicznych powiatach. Pytając niewiasty legionowskie o właściwego kandydata to stanowisko Mikołaja, który by mógł wspomóc prezydenta w tej odpowiedzialnej pracy, usłyszałam wiele nazwisk potencjalnych kandydatów. Wśród nich pojawił się komendant straźy miejskiej z sumiastym wąsem i skłonnością do opowiadania cudownych bajek, postawny rzecznik straźaków z rozpalającym spojrzeniem, czy zastępca prezydenta, który ma niewątpliwy dar do usypiania słuchaczy na konsultacjach społecznych.
Jednak całkowicie poza konkurencją jest starosta legionowski, na widok którego wszystkie serca kobiece miękną. Ciepłe spojrzenie, dobrotliwy uśmiech i ledwo widoczne skinienie zawsze roztapia najzimniejsze uczucia w duszach zatwardziałych mieszkanek powiatu. Moźe więc zamiast muzeum kolejnictwa w naszym przyszłym centrum komunikacyjnym, warto zorganizować muzeum Świętego Mikołaja? I sponsor się ucieszy, i dzieci oszaleją z radości, a renifery namaluje się na nowych składach kolejowych…
Iwona Wymazał