Ze względu na okres świąteczno-noworoczny i większe, niż zazwyczaj, spożywanie alkoholu w tym czasie, lokalne służby – sanepid, policja, służba celna i straż miejska – intensywnie kontrolują sprzedaż alkoholu i papierosów niewiadomego pochodzenia na lokalnym targowisku przy ul. Sobieskiego. 29 grudnia, w sobotę, w godzinach między 6 rano, a 13 popołudniu, pracownicy tychże służb, w dość licznym składzie, dokładnie sprawdzali handel tymi towarami na lokalnym bazarku.
W trakcie kontroli udało się zarekwirować 5 butelek alkoholu bez polskich znaków akcyzy skarbowej, najprawdopodobniej pochodzącego z przemytu zza wschodniej granicy Polski. Nie znaleziono żadnych nielegalnych papierosów i nie zatrzymano żadnej osoby. Przechwycone butelki alkoholu zostaną przebadane w policyjnym laboratorium, pod kątem zawartości niebezpiecznych substancji np. metanolu.
61-letni mieszkaniec Wieliszewa walczy o życie
Kontrola na legionowskim targowisku zbiegła się z informacją prasową, zamieszczoną na stronie internetowej legionowskiej policji, o podejrzeniu zatrucia metanolem. Bowiem 27 grudnia, do nowodworskiego szpitala na oddział toksykologii trafił w bardzo ciężkim stanie 61-letni mieszkaniec Wieliszewa. Mężczyzna spożywał alkohol niewiadomego pochodzenia, zaś tamtejsi lekarze podejrzewają u niego zatrucie niebezpiecznym dla życia i zdrowia metanolem. Obecnie stan mężczyzny jest bardzo ciężki i walczy on o swoje życie. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że mężczyznę przewieziono na OIOM do jednego z warszawskich szpitali. Nadal niewiadomo skąd pochodził spożyty przez niego alkohol. W tej sprawie wszczęto śledztwo i trwają standardowe czynności prokuratorskie. Oficer prasowy KPP Legionowo Robert Szumiata zapytany, czy sobotnia kontrola na legionowskim bazarku miała związek z tym zdarzeniem, powiedział. – W okresie świąteczno-noworocznym zawsze intensywniej kontrolujemy sprzedaż nielegalnych towarów, głównie alkoholu i papierosów. Kontrole takie na lokalnym targowisku odbywają się w zasadzie w każdy dzień targowy. Często też prosimy o pomoc lokalne służby – sanepid, straż miejską, czy też służby celne. Jak do tej pory, w przejętym przez nas nielegalnie sprzedawanym alkoholu na bazarku przy ul. Sobieskiego, w wyniku badań laboratoryjnych nie stwierdzono obecności żadnych niebezpiecznych dla zdrowia i życia substancji, typu metanol. Dodał również, że 5 zarekwirowanych butelek alkoholu zostanie przesłanych do laboratorium do Komendy Stołecznej Policji w Warszawie, celem sprawdzenia, czy znajdowały się w nich szkodliwe substacje np. metanol.
Nielegalny handel kwitnie na legionowskim bazarku
– Takiego nalotu, jak ten dzisiaj, nigdy tu nie było. Przeszukiwali nawet samochody. Świecili latarkami pod samochodami. Bramy wejściowe na targowisko były zablokowane przez policjantów – mówił handlarz z targowiska, sprzedający jajka. Pracownicy sprawdzający bazarowy handel niczym nie wyróżniali się spośród klientów targu – byli ubrani normalnie, a identyfikatory służbowe mieli schowane pod kurtkami. Bramy wejściowe na targowisko były zablokowane, żeby uniemożliwić ewentualną ucieczkę sprzedawców nielegalnego alkoholu i papierosów. Handel tymi towarami bowiem dość obficie kwitnie na legionowskim bazarku. Sprzedawcy nie wykupują miejscówek, tylko chodzą po targu bądź stoją przy bramie z zamkniętymi „zatowarowanymi” torbami i zachęcają przechodzących klientów do tanich zakupów. W sytuacji kontroli dość łatwo im uciec lub schować się w tłumie klientów. Osoby te zazwyczaj sprzedają papierosy, niewiadomego pochodzenia. Paczki tych papierosów mają przeważnie ukraińskie etykiety i są znacznie tańsze od tych sprzedawanych legalnie z polskimi etykietami w różnych sklepach. Paczka papierosów na legionowskim targowisku kosztuje ok. 7 zł. W sklepie za paczkę nawet tych gorszych jakościowo papierosów musimy zapłacić co najmniej 10 zł. Podobnie jest z alkoholem. Często jest on sprzedawany bez żadnej etykiety i nie wiadomo, co dokładnie znajduje się w takiej butelce. Kontrolerzy w sytuacji znalezienia podejrzanego towaru, dokładnie sprawdzają ich oznakowanie i banderole, a także ustalają źródło ich pochodzenia. – Dzisiejsza kontrola była bardzo dokładna. Osoby handlujące na codzień alkoholem i papierosami, najprawdopodobniej ukraińskimi, wyjechały na Ukrainę do swoich domów na Święta. Służby wybrały zły dzień na poszukiwanie nielegalnych towarów, ponieważ większości sprzedawców, już od kilku dni trudno tu spotkać – wyjaśniła Pani, sprzedająca warzywa na bazarku przy ul. Sobieskiego.
Nie dają zarobić…
Oprócz wyrobów typowo akcyzowych, a sprzedawanych na legionowskim targu nielegalnie, można tam kupić różne inne rzeczy, które nie do końca są prawidłowo przechowywane, przez co mogą stanowić niebezpieczeństwo dla zdrowia kupujących. Trzeba przyznać, że tak dokładna sobotnia kontrola handlu na legionowskim bazarku, przez m.in pracowników lokalnego sanepidu wywołała spory popłoch wśród tamtejszych handlarzy. Nagle zniknęła spora część stanowisk, na których zazwyczaj sprzedawane są sery, wędliny, ciasta, i inne produkty spożywcze, do których przechowywania niezbędne są np. lodówki…, a których handlarze nie używają nawet w upały.
Śmiertelne przestępstwo
Alkohol sprzedawany na bazarkach i targowiskach często pochodzi z nielegalnych źródeł. Często też nie posiada polskich znaków akcyzy skarbowej. Spożycie takiego alkoholu jest ogromnie niebezpieczne dla życia i zdrowia, bowiem grozi śmiertelnym zatruciem np. metanolem. Do tych niebezpiecznych zatruć najczęściej dochodzi pomyłkowo, ponieważ alkohol metylowy i etylowy są podobne do siebie pod względem konsystencji, smaku i aromatu. Z tą jedną ogromną różnicą, że alkohol metylowy jest silną trucizną. Rozpiętość dawki śmiertelnej dla człowieka jest bardzo duża, ale przyjmuje się, że stężenie 80 mg/l w surowicy krwi stanowi istotne zagrożenie dla życia. Lokalne służby przestrzegają przed spożywaniem alkoholu bez polskiej akcyzy. Ostrzegają również, że za posiadanie wyrobów akcyzowych, w tym papierosów i alkoholu stanowiących przedmiot czynu zabronionego, kodeks karno-skarbowy przewiduje wysokie grzywny oraz karę pozbawienia wolności do lat 3.
ms