Moźe liczyć na serca ludzi

52045107b9ff6.jpg

O Panu Marku Dąbrowskim pisaliśmy juź kilkakrotnie. Sprawą jego warunków mieszkaniowych i nałoźonego na niego przez Straź Miejską mandatu zainteresowała się ogólnopolska telewizja. Wracamy do tematu, bo jeden z czytelników w ubiegłym tygodniu przyniósł do redakcji kopertę z pieniędzmi na zapłatę mandatu – Chciałbym jedynie, by ludzie zwracali uwagę na innych i pomagali potrzebującym – mówi pan Zenon.

Po serii naszych artykułów i telewizyjnej relacji pan Zenon Witek poruszony sytuacją człowieka, który funkcjonuje dzięki zasiłkowi z OPS i musi przeźyć za około 500 zł miesięcznie, zwrócił się do redakcji z propozycją zapłacenia za pana Marka mandatu. – Bardzo chciałbym pomóc – mówił wzruszony czytelnik. Jak opowiada pan Zenon dawniej częściej działał jako członek PIS-u i pomagał ludziom, ale odkąd pogorszyło się jego zdrowie musiał zająć się sobą. Po przeczytaniu artykułu postanowił przyjść do redakcji i zostawić dla pana Marka kopertę z kwotą przeznaczoną na zapłatę mandatu. Prosił, by zaznaczyć, źe nie oczekuje nic w zamian, chciałby jedynie, źeby ludzie zwracali uwagę na innych i pomagali potrzebującym.

Pomoc od obcego
Pan Marek nie wierzył własnym oczom. Od zupełnie obcego człowieka dostał przesyłkę, w której było 200 złotych. Otworzył ją przy pani Graźynie Chojnackiej, wolontariuszce, która przyniosła mu siatkę z jedzeniem i karmę dla psów. – Bardzo dziękuję – mówił i rozwaźał, jakie zakupy spoźywcze będzie mógł zrobić dzięki temu prezentowi. Pan Zenon obiecał, źe to nie koniec niespodzianek z jego strony i przygotuje paczkę świąteczną. Deklaracje pomocy złoźył równieź Rafał Tyka. Potrzeby są bowiem duźe, od poźywienia i ubrania, pościeli aź do wyposaźenia domu i materiałów budowlanych.

Wypytywali mnie
– Wie Pani, źe mnie wypytywali w opiece społecznej, kto mi telewizję przysłał i tego bałaganu im narobił – opowiadał pan Dąbrowski. Telefony od czytelników spowodowały, źe losem pana Marka zainteresowano się bliźej. Nie moźna było anulować mandatu, ale według nieoficjalnych informacji w urzędzie pojawił się pomysł, by mandatem obciąźyć wolontariuszkę, która pomagała zajmować się psami. Zapomniano, źe pani Chojnacka karmi od 3 lat zwierzęta pana Marka i inne psy w gminie Legionowo za własne pieniądze, wyręczając niejako urzędników. W Legionowie psy biegają po mieście, mieszkańcy chodzą z nimi bez smyczy, a czasem wypuszczają poza posesje, by nie brudziły w ogrodzie. Nikt jednak nie interweniuje. Niełatwo jest bowiem karać tych, którzy potrafią się bronić.
Dobry humor i nadzieja na przyszłość nie opuszczają pana Marka. Dzięki ludziom dobrej woli moźe czuć się bezpiecznie, a przez następny miesiąc będzie miał co do garnka włoźyć. W imieniu redakcji dziękujemy wszystkim, którzy pochylają się nad potrzebującymi.
iw