Buduje nowe odcinki sieci wodociągowej i kanalizacyjnej. Zarządza 360 kilometrami instalacji wodociągowej i kanalizacyjnej. To w większość od jego decyzji zależy, jakiej jakości wodę w kranach będzie miało 93% mieszkańców miasta. O planach, odpowiedzialności oraz cenach wody i odbioru ścieków w kolejnych latach rozmawiamy z prezesem Przedsiębiorstwa Wodociągowo Kanalizacyjnego Legionowo Grzegorzem Gruczkiem.
Panie Prezesie, jaki to był rok dla PWK Legionowo? Jakie problemy udało się rozwiązać? Jakie inwestycje zostały przeprowadzone?
Grzegorz Gruczek: To ponownie był bardzo dobry rok dla naszego przedsiębiorstwa z tego względu, że wykonywaliśmy szereg inwestycji liniowych, z główną koncentracją na inwestycje wodociągowe. Działaliśmy tak, ponieważ woda dostarczana przez naszą firmę cieszy się coraz większą popularnością. Ludzie, którzy do tej pory nie podłączali się tak chętnie do wodociągu, zaczęli badać swoją wodę. Okazało się, a potwierdzają to nasze badania, że woda z prywatnych ujęć nie jest dobrej jakości. W momencie, gdy my dotarliśmy do tych osób, to zarówno w tych miejscach, gdzie mamy sieć, jak i w tych miejscach, gdzie jeszcze jej nie ma, ludzie zaczęli prosić o jej wybudowanie, bo chcieliby się podłączyć do systemu wodociągowego. Myślę, że do końca roku zostanie wykonanych około 200 nowych przyłączy wodociągowych. Aby to zrobić, musieliśmy wybudować kolejne 3 kilometry sieci i wyremontować 1,5 km już istniejącej instalacji. Łącznie w tym roku z naszej sieci czerpie wodę następne 1000-1200 nowych osób. To nie jest mało.
Inwestujecie nie tylko w instalacje liniowe. Ważne są także stacje uzdatniania i przepompownie. W ostatnich latach znacząco zmienił się ich wygląd zewnętrzny. A co z urządzeniami, które pracują wewnątrz budynku?
Wszystkie stacje uzdatniania wody w mieście działają już w oparciu o najnowocześniejsze technologie. Na początku tego roku na SUW Łajski wykonaliśmy jeszcze instalację do automatycznego przełączania zasilania w przypadku braku prądu z sieci. Bezpieczeństwo energetyczne obiektu zapewnia teraz nowoczesna agregatornia. Do tego roku nie było jeszcze połączenia pomiędzy stacją Łajski i stacją Piaski. Stworzony został ciąg, który połączył cały miejski system wodociągowy w całość. Gdyby zatem, któraś ze stacji uległa awarii, to jesteśmy w stanie z dwóch pozostałych stacji podać odpowiednią ilość wody na teren, który zaopatrywany był przez niedziałające urządzenia. Takie rozwiązanie poprawia bezpieczeństwo mieszkańców i daje im gwarancję dostawy wody nawet w najtrudniejszych sytuacjach. Jeżeli chodzi natomiast o pompownie ścieków, to zrobiliśmy modernizację pompowni wojskowej i skończyliśmy przebudowę pompowni głównej. Wykonaliśmy modernizację techniczną z wymianą urządzeń ze szczególnym uwzględnieniem dezodoryzacji, żeby te obiekty były nieuciążliwe dla mieszkańców i środowiska. Instalujemy tam filtry węglowe, które sprawdziły się na pompowni centralnej. Taka technologia jest dość łatwa w obsłudze, a jednocześnie bardzo skuteczna. Takie instalacje są bardzo efektywne.
Jakie zatem plany na przyszły rok? Jakie działania przewiduje strategia przedsiębiorstwa? Z pewnością część procesów inwestycyjnych już się zaczęło?
W przyszłym roku koncentrujemy się ponownie na sieci wodociągowej. Mamy już wiele gotowych projektów. Mamy także w planach dwie bardzo poważne inwestycje kanalizacyjne. Po pierwsze to budowa kanalizacji na odcinku ul. Schabowskiego i ul. Kordeckiego . Druga to brakujący odcinek sieci kanalizacyjnej w centrum Legionowa – dokładnie na ul. Mickiewicza. Do tej pory brakuje tam około pół kilometra sieci, którą w przyszłym roku wybudujemy. Obie budowy poprowadzimy techniką bezwykopową, tak by uciążliwości dla mieszkańców ograniczyć do minimum. Ponadto na Stacji Zlewnej Łajski rozpoczynamy budowę nowej pompowni kanalizacyjnej, która umożliwi likwidację dwóch przestarzałych pompowni w tym rejonie.
Ceny wody w tym roku nie uległy zmianom. Jakie ceny wody i odbioru ścieków przewiduje Pan na przyszły rok?
Z mojego punktu widzenia najlepiej byłoby gdyby te ceny ponownie nie uległy zmianom. Do tej pory było tak, że taryfy opracowywane były na rok. W przypadku gdy w przedsiębiorstwie niewiele się zmieniało pod kątem ekonomicznym oraz w otoczeniu przedsiębiorstwa, to wówczas mogliśmy tę taryfę przedłużyć o kolejny rok. W kolejnym roku, jeżeli chciałem zmienić taryfę, to musiałem tworzyć nową. Teraz mieliśmy właśnie taki rok. Ponieważ jednak lada chwila ma wejść nowa ustawa, to ja na 120 dni przed końcem życia poprzedniej taryfy (obecna obowiązuje do lipca 2018r. – przyp. red) muszę złożyć do centralnego regulatora taryfę planującą ceny na trzy lata w przód. Muszę teraz przewidzieć wszystkie zmienne z otoczenia przedsiębiorstwa. W tej chwili wykonujemy jeszcze dokładne analizy. Mamy już na przykład wstępną wiedzę, o ile wzrosną obciążenia z tytułu poboru wód gruntowych. Nie będą to kwoty małe. Wiąże się to ze sporym ryzykiem, bo źle przewidziana taryfa może skutkować poważnymi problemami dla firmy.
Poza wzrostem opłat za pobór wody, rząd planuje utworzenie osobnego centralnego regulatora, który będzie oceniał taryfy przygotowywane przez przedsiębiorstwa wodno – kanalizacyjne. Jakie będą skutki tej zmiany prawa?
Według tego, co jest nam przedstawiane, będzie to urząd podobny do obecnego URE (Urząd Regulacji Energetyki). Chodziło o to by był to niezależny regulator. Są jednak różnice, bo prezes URE wybierany jest na pięcioletnią kadencję i bardzo trudna jest jego zmiana. Prezes Wód Polskich (urzędu, który ma teraz kontrolować taryfy – przyp. red.) i dyrektorzy regionalni RZGW będą w pewnym stopniu uzależnieni od rządu i możliwość wpływu na ich decyzje wydaje się oczywista. Inną kwestią jest także to, że taryfy już teraz były pod silną kontrolą społeczną. Ceny wody i ścieków musiały być zaakceptowane przez radnych a potem jeszcze musiał zatwierdzić je wojewoda. Cały czas czuliśmy presję ze strony mieszkańców. Największym problemem nowych przepisów będzie to, że nawet gdy przedsiębiorstwo zainwestuje dużo na przykład w remont starej sieci wodociągowo – kanalizacyjnej, budowę nowych sieci wodociągowych i kanalizacyjnych, to nowy regulator może zakazać podniesienia ceny w drodze decyzji.
Co zatem z możliwymi stratami, które taka samorządowa spółka może zacząć generować?
Jeżeli przedsiębiorstwo ma się źle, to pierwsze, co się robi to tnie się koszty. Nie będzie zatem kolejnych inwestycji, remontów. Firma nie będzie mogła się rozwijać.