Powoli zbliżamy się do końca wakacji. Przychodzi czas na pierwsze podsumowania sezonu. Jak w tym roku wyglądało bezpieczeństwo nad Zalewem Zegrzyńskim? Czy Legionowskie Wodne Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe miało dużo pracy? Przygotowaliśmy krótką statystykę dotyczącą jakości naszego wypoczynku nad zalewem w tym roku w stosunku do roku ubiegłego.
Z raportów LWOPR wynika, że ostatnie miesiące były naprawdę gorące. Ogólna liczba uratowanych przez cały rok 2011 wyniosła 64, natomiast tylko do końca lipca tego roku już 122. – Mocno pracujemy w tym roku prewencyjnie. Po ilości uratowanych osób widać, że to działa. Szczególnie podczas silnego oblężenia jeziora wypuszczamy na akwen sporo łodzi. Akcji ratowniczych było dużo, bo ratownicy byli na miejscu i mieliśmy szansę na udzielenie pomocy. W zeszłym roku było inaczej – tę część naszej pracy wykonał po prostu ktoś inny – mówi Krzysztof Jaworski, prezes LWOPR. Korzyści płynące z tego, że ratownicy mogą być na miejscu odczuwają też ratownicy dyżurni LWOPR. Podczas tamtego roku do końca grudnia odebrali 205 połączeń alarmowych. W tym roku, choć porównujemy tylko okres styczeń – lipiec, tylko 60. – Jeżeli prewencyjnie na wodzie jest ratownik i widzi osobę poszkodowaną, nie wykonuje połączenia alarmowego, tylko bezpośrednio udziela pomocy – mówi Jaworski.
Tragiczny weekend
Ubiegły rok przyniósł pięć utonięć. W tym roku jak do tej pory „tylko” trzy. Dwa z nich – podczas pierwszego weekendu po otwarciu sezonu. Podczas majówkowego weekendu utopiła się młoda dziewczyna, która pływała na materacu i mężczyzna ratujący swojego syna na rzece Bug. Trzeci nieszczęśliwy wypadek miał miejsce dopiero 25 sierpnia. Był to mężczyzna, którego kompletnie ubranego ratownicy wydobyli z wody w okolicach sali weselnej „Magnacka”. 31 lipca miał miejsce zgon na łodzi – nie było to jednak utonięcie. Jaworski jednak patrzy z dystansem na statystyki. – Osoby nie uratowane przez nas nie przekładają się bezpośrednio na osoby, które się utopiły. Pomocy mogła udzielić inna osoba, policja czy inny żeglarz – mówi. Pierwsze siedem miesięcy 2012 roku przyniosło prawie dwukrotnie więcej interwencji niż w roku ubiegłym. Tylko do lipca tego roku odbyło się 66 akcji ratowniczych, podczas gdy w tym samym czasie w roku ubiegłym – 39. W sumie w minionym roku w akcjach z bezpośrednim zagrożeniem życia ratownicy wzięli udział 192 razy. W każdej akcji bierze udział trzyososbowa załoga. W tym roku takich akcji było mniej – 66. Przed nami ostatni weekend wakacji. Oby był spokojny.
/Katarzyna Śmierciak/