Niska frekwencja przedszkolaków to jeden z problemów, z jakim próbował będzie się zmierzyć UM Legionowo. Prawdopodobnie zmienią się statuty przedszkoli, w których określona zostanie minimalna liczba godzin nieobecności, jaką w przedszkolu gminnym będzie mógł mieć maluch, by nie zostać skreślonym z listy przedszkolaków. Powód – jak zwykle finansowy.
W środę 16 maja odbyło się posiedzenie Komisji Oświaty, Kultury i Sportu, na którym zastępca prezydenta Piotr Zadroźny przedstawił radnym sprawozdanie dotyczące analizy opłat i kosztów pobytu dzieci w legionowskich przedszkolach po pół roku od wprowadzenia zmienionych stawek za świadczenia udzielane w tych placówkach. Według prezydenta, radnych oraz media wprowadzono w błąd sugerując, źe po zmianach przepisów rodziców czekają wielkie wydatki.
6-latki do szkoły
W 2012 zlikwidowano 3 odziały przedszkolne, w tym przedszkole w Ratuszu, oddział w SP1 i odział w przedszkolu nr 12. Według urzędników były one stworzone tylko tymczasowo. Dzięki nim udało się zlikwidować problemy z duźą ilością dzieci w minionym roku, a ich likwidacja to dobry krok ze względów finansowych. Kłopoty związane z brakiem miejsc w przedszkolach mogą zostać rozwiązane przez rozmowy z rodzicami 6-latków i prośby o przeniesienie dzieci do szkół. Dzięki temu stworzono by dodatkowe miejsca dla młodszych dzieci. Jeśli to się nie uda, 238 dzieci, które nie dostały się do placówek gminnych, prawdopodobnie trafi do prywatnych przedszkoli.
Dziura w budźecie
W tym roku przeciętnie rodzic dopłaca za pobyt dziecka w legionowskim przedszkolu około 120 zł. Prezydent Zadroźny oraz Naczelnik Wydziału Sportu i Edukacji, Elźbieta Kiełbasińska zwrócili uwagę, źe w minionym roku rodzice, średnio, dopłacali około 170 złotych miesięcznie na utrzymanie dzieci w przedszkolach . – Są rekordziści płacący 0 złotych – mówił prezydent. Wśród rodziców są i tacy, co płacą 217 złotych. To rodzice korzystający z maksymalnej ilości godzin. Wyliczono koszt, jaki ponoszony jest za utrzymanie dziecka w przedszkolu. To 827,77 złotych. Według nowych przepisów Urząd zwraca rodzicom pieniądze za nieobecności dzieci w przedszkolu. Według prezydenta sytuacja ta powoduje deficyt finansowy w wysokości około 700 tysięcy złotych w bieźącym roku budźetowym.
Przedszkola tylko do 17
Do tej pory tylko dwa przedszkola czynne były do godziny 18.00. – Teraz będą czynne do godziny 17.00 tak jak w całej Polsce – mówił prezydent Zadroźny. Taką decyzję podjęto z dwóch powodów. Jeden to finanse. Drugi to niska frekwencja dzieci po godzinie 17. Prezydent Zadroźny zwrócił się do radnych, przedstawiając dane zebrane w przedszkolach. Według niego w marcu do godziny 13.00 w przedszkolu przebywało średnio 1165 dzieci, do godziny 14.00 – 1151 dzieci, do 15.00 tylko 668 dzieci, do 16.00 – 274, a do godziny 17.00 tylko 14 przedszkolaków. Sytuacje pogarsza fakt, źe na 1662 wszystkich dzieci, na początek dyrektorzy przedszkoli odnotowują 500 dzieci mniej. 30% z nich choruje. Przed tegorocznym naborem rodzice zostali powiadomieni o tym, źe przedszkola będą czynne tylko do godziny 17. Niektórzy uczestnicy posiedzenia poparli tę inicjatywę.
Limit nieobecności?
Dla rodziców, którzy pracują w Warszawie, nie mają babci czy cioci, które mogłyby odebrać dzieci wcześniej z przedszkola, to oznacza jedno: dodatkowe koszty na nianię. Prezydent zapowiedział zmiany, które mają zaradzić sytuacjom, kiedy z powodu wyjazdu czy długiej choroby dziecka nieobecność się przedłuźa, a często brak zgody na skreślenie z listy. Być moźe będą to zmiany w statutach przedszkoli, które mają uściślić dopuszczalną ilość nieobecności.
Naczelnik Elźbieta Kiełbasińska zwróciła uwagę, źe dzieci często nie uczęszczają na zajęcia, a rodzice nie płacą. Powoduje to blokadę miejsc, które mogłyby być wykorzystywane przez tych, co się nie dostali. – Będziemy to rozwaźać po analizie za miniony rok – powiedziała Elzbieta Kiełbasińska. Jest to pierwszy sygnał zapowiedzi kontroli i weryfikacji deklaracji rodziców o uczęszczaniu dzieci do przedszkola.
iw