Trzydziestoośmioletni męźczyzna przeźył upadek z ponad 30 metrowego wieźowca połoźonego przy ulicy Leśnej. Wstrząśnięci wydarzeniem sąsiedzi zgodnie powtarzają, źe to cud. Męźczyzna z połamanymi rękoma i otwartym złamaniem nogi trafił do warszawskiego szpitala.
Do zdarzenia doszło 3 lipca po północy. – Myśleliśmy z źoną, źe dzieciaki siedzą pod blokiem, piją piwo i hałasują – mówi jeden z mieszkańców bloku przy ulicy Leśnej. Z relacji świadków wynika, źe męźczyzna wyskoczył z otwartego okna na 11 piętrze. – Przeleciał przez suszarkę na dziesiątym piętrze, zerwał sznurki na suszarce, na dziewiątym piętrze chyba próbował jej się złapać, bo sąsiadka jak go zobaczyła to narobiła krzyku, źe złodziej i uciekła na korytarz – relacjonuje jedna z mieszkanek. Na ósmym piętrze męźczyznę zobaczyli przez okno sąsiedzi. – Śmialiśmy się, źe jeszcze na dól nie doleciał, a juź policja jechała. Dalej odbił się od daszka na szóstym piętrze, pojechał po tui pod blokiem i wpadł w suchy krzak źywopłotu – dodaje. To nie koniec lotu trzydziestoośmiolatka. Podczas upadku wybił część płotka wokół ogródka pod klatką, gdzie spadał i dopiero upadł na chodnik. – To cud, źe ten facet przeźył – mówią zszokowani mieszkańcy bloku.
Próba samobójcza?
Na miejsce przyjechała zawiadomiona przez sąsiadów policja. Funkcjonariusze przeprowadzili rutynowe działania dla tego typu sytuacji. Zapytaliśmy prokuratora, czy w mieszkaniu Tomasz J. znaleziono jakiekolwiek przedmioty, które mogły świadczyć o tym, źe była to próba samobójcza. – W jego mieszkaniu przeprowadzono czynność oględzin, w toku których nie ujawniono źadnych przedmiotów zabronionych, leków czy środków odurzających, nie ujawniono teź listu poźegnalnego – mówi Katarzyna Ryniewicz-Smela, zastępca prokuratora rejonowego w Legionowie. Prokuratura sprawdzi, czy męźczyzna wyskoczył sam, czy ktoś mu “pomógł”, co jest raczej mało prawodpodobne. – Prokuratura Rejonowa w Legionowie podejmie decyzję co do kwalifikacji prawnej tego wydarzenia – mówi podkomisarz Robert Szumiata, rzecznik prasowy Komendanta Powiatowego Policji w Legionowie. – Na obecnym etapie postępowania nie ma dowodów wskazujących na udział osób trzecich i hipoteza o udziale kogokolwiek jest mało prawdopodobna – mówi zastępca prokuratora. – W takich przypadkach przede wszystkim przeprowadza się oględziny miejsca zdarzenia – jeśli osoba, która wyskoczyła z okna nie przeźyła, istotnym dowodem są oględziny miejsca ujawnienia zwłok oraz oględziny zewnętrzne i wewnętrzne samych zwłok (potocznie czynność tę nazywa się sekcją zwłok). W przypadku, kiedy osoba przeźyje oczywiście naleźy przesłuchać ją w charakterzę świadka – i na tej podstawie ustala się motyw i cel jej działania – dodaje.
Dlaczego?
Tomasz J. (38l.) pracuje w jednej z warszawskich klinik. Mieszka sam od kilku lat w mieszkaniu swojego brata. Niedawno kupił mieszkanie na warszawskiej Białołęce i kończył je urządzać. – Na pewno nie narzekał na brak pieniędzy. Często wyjeźdźał, podróźował dookoła świata, jeżdził dobrym samochodem – mówi jedna z sąsiadek. – To miły, normalny, symaptyczny człowiek. Co się stało? Któź to wie – mówią sąsiedzi. Nikt nie potrafi powiedzieć co mogło być przyczyną tego zdarzenia i czy była to zamierzona próba samobójcza. Nieoficjalnie wiadomo, źe męźczyzna dwa lata temu przeszedł operację kręgosłupa. Sąsiedzi mówią, źe to wtedy zaczęli obserwować u niego nieprzewidywalne zachowania. Meźczyzna po upadku był przytomny. W trakcie rozmowy z policjantami nie potrafił powiedzieć, dlaczego to zrobił. Z połamanymi rękoma i otwartym złamaniem prawej nogi został przewieziony do szpitala przez pogotowie.
/kś/