Pomysł, by miasto zainwestowało w monitoring wizyjny, miał tyle wrogów co i zwolenników. Wbrew przeciwnikom nadmiernej ingerencji w prywatność obywatela, system się zaczyna sprawdzać.
– W piątek 28 stycznia na posterunku siedział młody straźnik, który obserwował ekrany dopiero drugi dzień i czeka go jeszcze szkolenie – opowiada Komendant Straźy Miejskiej Ryszard Gawkowski. – Przed godziną 13.00 6-7 osobowa grupa młodzieźy na ulicy Zakopiańskiej i Daliowej rozpoczęła bitwę na śnieźki – opowiada. Straźnik skierował w tę stronę kamerę i obserwował dzieci z pobliskiej podstawówki, poniewaź jak twierdził, obawiał się, źe ktoś moźe wpaść pod samochód. W pewnym momencie 12-14-letni chłopcy na ulicy Zakopiańskiej, na wysokości budynku przedszkola zobaczyli skrzynkę pocztową. Zabawa zmieniła się w wandalizm, gdyź chłopcy wyrwali skrzynkę z ziemi. Jeden z uczestników zajścia zdołał uciec, jednak pozostali zostali złapani na gorącym uczynku. Policja, która ich przejęła, ustaliła źe są to szóstoklasiści ze Szkoły Podstawowej nr 1. W dalszej kolejności inspektorzy ds. nieletnich ustalą straty i sprawa zostanie skierowana do sądu. W konsekwencji rodzice będą musieli pokryć koszty wandalizmu, a w aktach nieletnich pojawi się niechlubny wpis.
– Nie we wszystkich przypadkach udaje nam się pomóc – z źalem przyznaje komendant Gawkowski. – Tydzień temu dostaliśmy zgłoszenie, źe na skrzyźowaniu Piłsudskiego i Sobieskiego jakiś dowcipniś wrzucił do mieszkania na parterze siatkę z farbą i zniszczył jego wyposaźenie – kamery nic niestety nie zarejestrowały – mówi komendant. Monitoring jest pomocny takźe przy wypadkach samochodowych. Na ulicy Sobieskiego kobieta cofnęła samochód, nie spojrzawszy w lusterko wsteczne, i uderzyła w pojazd stojący z tyłu. Podczas interwencji policji, która przyjechała na miejsce zdarzenia upierała się, źe nie była sprawczynią zajścia i oskarźała kierowcę, który był ofiarą. Dopiero dzięki zapisowi z kamery policja ustaliła prawdziwy przebieg zdarzenia.
Zapis z kamer jest przechowywany przez Straź Miejską przez miesiąc. W przypadku, kiedy któraś z 30 kamer obrotowych nagra obraz istotny ze względów bezpieczeństwa, zarejestruje kolizję lub kradzieź, nagranie stanowi materiał dowodowy. Ostatnio w Legionowie zgłaszano kradzieźe samochodów. Dzięki monitoringowi policja sprawdza miejsca, gdzie parkowały samochody, w jakim kierunku odjechały oraz kaźdy ruch podejrzanego.
– Cały czas się uczymy, by wykorzystać ten sprzęt jak najlepiej – mówi komendant Gawkowski.
iw