Strażak z KP PSP w Legionowie cały czas walczy z nowotworem złośliwym. Zbierane są środki na innowacyjne leczenie

Kamil Kaczmarczyk (fot. Fundacja Rakiety)

Kamil Kaczmarczyk (fot. Fundacja Rakiety)

Kamil Kaczmarczyk, 32-letni strażak zawodowy z Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Legionowie do tej pory niósł bezinteresownie pomoc i ratował ludzkie życie, jednak teraz to on potrzebuje pomocy nas wszystkich. Strażak walczy ze złośliwym glejakiem mózgu. Pomimo skomplikowanych operacji nowotworu nie dało się usunąć w całości. Kamila czeka jeszcze długa i ciężka walka z trudnym przeciwnikiem. Cały czas zbierane są środki pieniężne na specjalistyczne leczenie.

 

 

Przypomnijmy, że 32-letni Kamil Kaczmarczyk to strażak zawodowy z Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Legionowie. Kamil do tej pory realizował swoje marzenia jako strażak oraz trener crossfitu. Młody mężczyzna niósł bezinteresownie pomoc i ratował ludzkie życie, niestety to on potrzebuje teraz pomocy nas wszystkich. U 32-latka wykryto glejaka mózgu (gwiaździak). Pomimo skomplikowanych operacji nowotworu nie dało się usunąć w całości. Kamila czeka jeszcze długa i ciężka walka z trudnym przeciwnikiem, dlatego prowadzona jest m.in. zbiórka, która pomoże sfinansować niezbędne leczenie.

 

 

– Do tej pory walczyłem o zdrowie i życie innych w pożarach oraz wypadkach. Teraz muszę zawalczyć o siebie i o powrót do normalnego, zdrowego życia. Tylko dzięki Waszej pomocy będę w stanie to osiągnąć. – apeluje o pomoc do ludzi dobrej woli młody strażak.

Kilka dni temu w mediach społecznościowych Pani Aneta, partnerka 32-letnietgo Kamila Kaczmarczyka, poinformowała, że przeszedł on prywatną reoperację. Niestety pomimo bardzo ciężkiej i skomplikowanej operacji udało się usunąć tylko 30 proc. guza. – Neurochirurg zrobił wszystko co w jego mocy, ale anatomia naczyń nie pozwoliła na więcej. Otrzymaliśmy wiadomość, że guz jest NIEOPERACYJNY. Informacja Nas dobiła, sparaliżowała, odebrała nadzieję na „nowy początek” ale przecież nie możemy się poddać, chcemy próbować dalej, aby Kamil odzyskał zdrowie, by odzyskał spokój i poczucie bezpieczeństwa, by nudne życie w zdrowiu było największym szczęściem, którego teraz tak bardzo pragniemy… – przekazała Pani Aneta.

– Planujemy spróbować komercyjnej immunoterapii oraz innych form leczenia za granicą, które są szalenie kosztowne. W sierpniu tego roku wchodzi do USA lek dedykowany na glejaka, który będziemy chcieli pozyskać, gdyż jest ogromną szansą na zatrzymanie wzrostu guza. Bardzo potrzebujemy Waszej pomocy, aby ruszyć dalej. Jesteśmy Wam szalenie wdzięczni za wsparcie, za pomoc, za podnoszenie na duchu, za każdą cegiełkę, którą od Was otrzymaliśmy. Zrobiliście już tak dużo i ciężko jest prosić o więcej, ale nie mamy wyjścia… – dodaje i prosi o pomoc Pani Aneta.

Potrzebne są duże środki finansowe, które pozwolą włączyć w leczenie Kamila specjalistyczne oraz innowacyjne leki dające nadzieję na zahamowanie rozwoju guza. Niestety rodzina i przyjaciele nie dysponują tak ogromnymi środkami finansowymi, dlatego kolejny już raz zwracają się o pomoc dobrych ludzi, którym nie jest obojętny los młodego strażaka.

– Nie poddam się, ale do walki potrzebny mi oręż. Pomóżcie mi wyzdrowieć i żyć! Dziękuję za każdą pomoc i wsparcie. – zapewnia Kamil Kaczmarczyk.

Zbiórka na rzecz strażaka prowadzona jest na stronach internetowych m.in.: siepomaga.pl. Dodatkowo pod TYM adresem prowadzone są specjalne licytacje i aukcje, z których dochód zostanie przekazany na walkę Kamila z nowotworem.