Szczeniaki za 10 000 zł

5204499e7257f.jpg

Osiem sympatycznych szczeniaków czeka na nowy dom. Porzucone przez właściciela, dokarmiane przez wolontariuszy. Czy szczeniak kundelka moźe kosztować nas ponad 1000 zł?

Pan Tadeusz, właściciel suki, która oszczeniła się wydając na świat 8 radosnych szczeniaków, wyjechał. Psami tymczasowo opiekuje się przebywająca w domu kobieta, która zmuszona okolicznościami losu szuka im teraz  nowych właścicieli. Chciałaby zostawić psy w schronisku, ale źeby miały zapewnione fundusze na leczenie, szczepienia i karmę, musi  uzyskać zgodę od Urzędu Gminy Legionowo. Urzędnicy nie chcą jednak wyrazić zgody, bo za przyjęcie maluchów gmina musiałaby zapłacić schronisku 10 tys. zł.

Oszczędzał na sterylizacji

To jest praca bez końca – mówi załamana wolontariuszka z Fundacji Arka, pani Maryla Chojnacka, która dokarmia psy na terenie Powiatu Legionowskiego. Według jej relacji pan Tadeusz porzucił psy. Wcześniej wolontariusze byli juź wzywani pod ten adres z interwencją do zagryzienia psa. Poniewaź suka miała cieczkę, okoliczne psy zagryzały się. Właściciel dostał nakaz, by sukę wysterylizować, ale poniewaź tego nie zrobił, pojawiło się liczne potomstwo. Teraz problem ma gmina – bo nie chce zapłacić, wolontariusze – bo psy trzeba karmić i schronisko – bo ma juź dość psów, które przyjęło bez opłaty.

Bezkarni

Takich przypadków jest bez liku – opowiada pani Wiesława Bernz, wolontariuszka, która od wielu lat jest zaangaźowana w pomoc zwierzętom. Mówi, źe dostają karmę z fundacji w Warszawie oraz karmią zwierzęta za własne pieniądze. – Jesteśmy bezsilne. W minionym roku prosiłyśmy o pomoc Prezydenta i Straź Miejską, otrzymałyśmy obietnice utworzenia patrolu ds. zwierząt, ale to tylko słowa. Ludzie dalej są bezkarni. Na ulicy Topolowej kobieta wyrzuciła psa, nie dostała nawet mandatu, źadnej kary, mimo źe wykrzyczała to w urzędzie – opowiada Maryla Chojnacka. Podobnych przypadków jest w Legionowie duźo. Psy, które są bite, trzymane na krótkim łańcuchu, głodzone, to nie fikcja. – Odebrałyśmy rottwailera, który był niedoźywiony, płaciłyśmy za jego pobyt w hotelu. Co z tego, kiedy właściciel wziął następnego psa, którego traktował w podobny sposób – opowiada rozźalona wolontariuszka.

Prawie zabił psa

Bezsilność objawia się równieź w traktowaniu podobnych spraw przez policję i prokuratora. – Co z tego, źe ledwie źywy pies zostanie odebrany, skoro właściciel nie dostanie zakazu hodowli zwierząt? Ostatnio miałyśmy sprawę bestialsko skopanego psa, jednak mimo zgłoszenia sprawa została umorzona z powodu znajomości i niskiej szkodliwości czynu – relacjonują kobiety. – A następny pies skończy tak samo jak poprzedni. Ile jest w Legionowie dzikich hodowli? Ile jest psów, które powinny być zarejestrowane jako grożne, a nie są? Ile mandatów zostało wystawionych z powodu braku opieki nad psami? – Ten system jest bez sensu – argumentują wolontariuszki. Mieszkańcy Legionowa skarźą się, źe straźnicy miejscy nie zwracają uwagi na psy bez smyczy, na psy biegające poza ogrodzeniem i nie wykorzystują swoich moźliwości. Wystarczyłoby konsekwentne przestrzeganie prawa i wypisywanie mandatów.

Cena bezczynności

Okrucieństwo wobec zwierząt, bezkarność i bezsensowne rozmnaźanie zwierząt to główne grzechy wynikające z braku konsekwencji działania samorządów miejskich. – W Legionowie i tak jest nieżle w stosunku do innych gmin – bronią się urzędnicy. Moźe warto jeszcze dopracować ten system?

Póki co 8 sympatycznych i niewinnych szczeniaków czeka na nowych panów. Być moźe czytelnicy uznają ten problem za mało istotny… ale te 10 tys. zł, które w wyniku oszczędności właściciela zwierzęcia, wyłoźone zostanie prawdopodobnie z naszego wspólnego budźetu. Pozostaną dylematy czy dołoźyć do nowej drogi, do nowych tablic w szkole, czy nowej karetki… Tylko w 2010 roku nasze gminy wydały krocie na wyłapywanie oraz pobyt w schroniskach części psów: Nieporęt ponad 96 tys. zł, Legionowo ponad 47 tys. zł, Serock ponad 54 tys. zł, Wieliszew ponad 78 tys. zł a Jabłonna około 54 tys. zł

iw