„Usta Romana” teź uźywają szminki

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Kim jest kobieta, która reprezentuje Urząd Miasta Legionowa, dba o relację z mediami i dobry wizerunek miasta? To Tamara Mytkowska: specjalista Public Relations, rzecznik prasowy legionowskiego urzędu i Główny Specjalista ds. Kontaktów z Mediami. Mama 4-letniej Wiktorii i 7-miesięcznego Dawida. Jeszcze do niedawna przebywała na urlopie macierzyńskim. Od lutego musi godzić rolę matki z karierą zawodową. O wyborach współczesnych kobiet rozmawiała z Iwoną Wymazał.

W mediach często podnoszonym tematem jest aktywność zawodowa kobiet. Dobry pracownik i matka – czy to się wyklucza? W jaki sposób godzi Pani rolę młodej matki, dba o rozwój kariery i wykształcenie, a takźe wypełnia zawodowe obowiązki? Na Pani stanowisku trzeba być przecieź cały czas aktywnym, zbierać informacje z róźnych żródeł, przetwarzać je i do tego prowadzić komunikację z mediami. Trudno jest?

Wydaje mi się, źe paradoksalnie kobiety mają łatwiej. Szczególnie te, które są matkami. Kiedy pojawiają się dzieci musimy nauczyć się wielozadaniowości. Wracając po kilku miesiącach do pracy, mamy do perfekcji opanowany tzw. time management czy teź wykonywanie wielu rzeczy w tym samym czasie. Kiedy jednocześnie karmię dwoje dzieci na raz, rozmawiam przez telefon i piszę na komputerze, źadna sytuacja w pracy nie jest w stanie wyprowadzić mnie z równowagi. Oczywiście pomaga teź dobre zaplecze w domu – pomocny mąź, mama, która chętnie pomaga w opiece nad dziećmi. Poza tym ja lubię być zajęta, szukam sobie ciągle czegoś do zrobienia, teraz myślę nad kolejnymi studiami – tym razem doktoranckimi.

Źycie nakłada na kobiety wiele ról. Czy trzeba wybierać między byciem dobrą matką i źoną a karierą?

Źycie to ciągłe wybory, nie wiem jak inne Panie, ale ja mam z tym pewne problemy. O ile to, źe pracuję, jest dla mnie oczywiste i nad tym się nie zastanawiam, to juź czas w domu jest nieustannym wyborem pomiędzy dziećmi, które są małe i potrzebują mojej uwagi, a komputerem, który woła i ciągnie mnie do siebie. Myślę, źe to nie tyle jest kwestia wyboru, co wypracowania kompromisu – ja np. do czasu połoźenia dzieci spać staram się przełączyć na tryb rodzinny, po czym wieczorem znowu włącza mi się tryb słuźbowy – sprawdzam maile, czytam forum, śledzę portale społecznościowe. Na szczęście mam na tyle podzielną uwagę, źe w tym samym czasie oglądam telewizję lub rozmawiam z męźem, więc udaje mi się łączyć przyjemne z poźytecznym. Wszystko da się pogodzić, wymaga to jednak wypracowania sprawnego systemu i dobrych chęci kaźdej z zainteresowanych stron. Ja mogę przyznać się, źe zaniedbuję typowe kobiece obowiązki domowe – nie prasuję, nie gotuję, ale jest to moja świadoma decyzja, dzięki której mam więcej czasu na pracę, naukę i rodzinę.

Czy jest choć trochę prawdy w stereotypach, które określają miejsce kobiety w dzisiejszym świecie? Czy kobieta moźe być dobrym kierowcą? Czy kobieta moźe być jednocześnie kurą domową i dobrym szefem?

Uwaźam, źe kaźdy stereotyp jest krzywdzący. Ja przewaźnie mam jasne włosy, jestem kobietą, wyglądam młodziej, niź wynika to z metryki i często spotykam się z tym, źe ludzie uwaźają mnie za przysłowiową głupiutką blondynkę, która nie zna źycia, bo jest na to za młoda. Bawi mnie mina takich osób, kiedy dowiadują się np. źe nie tylko skończyłam studia magisterskie, ale i dwa kierunki podyplomowe, a staź pracy wkrótce będę miała 10-letni. Jestem zaprzeczeniem kury domowej, chociaź wierzę, źe są kobiety, które potrafią godzić obowiązki domowe z karierą. Natomiast niestety doskonale wpisuję się w stereotyp kobiety za kierownicą – mogą to potwierdzić szczególnie ci, którzy widzieli jak parkuję.

Czy spotyka się Pani w swojej z lekcewaźeniem ze strony męźczyzn? Czy łatwo być blondynką w bezwzględnym świecie polityki i mediów?

Miałam to szczęście, źe na swojej drodze spotykałam mądrych męźczyzn, którzy nie zwracali uwagi na płeć, lecz na wiedzę i umiejętności. Bycie kobietą nie tylko nie przeszkadzało, ale wręcz czasem pomagało, poniewaź tylko płeć piękna wie jak w trudnej sytuacji wykorzystać swoje atuty. Ale to, źe ja miałam szczęście w kontaktach z męźczyznami, nie oznacza, źe wszystkie kobiety tak mają. Za to muszę przyznać, źe bycie blondynką w świecie polityki i mediów to same korzyści: chociaźby doskonała rozpoznawalność  – a o nią przecieź chodzi w moim zawodzie.

Jako dziennikarz z wykształcenia i PR-owiec z pewnością jest Pani dobrym obserwatorem zjawisk społecznych. Pracowała Pani poza granicami kraju. Czy traktowanie kobiet w innych społecznościach bardzo róźni się od polskiej rzeczywistości?

Wiele lat spędziłam za granicą i przyzwyczaiłam się do tego, źe pracownik nie ma płci. Nie jest istotne, czy jest się 20-letnim męźczyzną, czy 60-letnią kobietą – kaźdy moźe ubiegać się o pracę i ma równe szanse ją dostać, jeźeli tylko spełnia kryteria merytoryczne. Nikt nie boi się zatrudniać kobiet w wieku rozrodczym, bo nikt nie zakłada, źe taka kobieta miesiąc po podpisaniu umowy zajdzie w ciąźę. Ja miałam to szczęście, źe zatrudniano mnie jako młodą matkę i nigdy nie słyszałam pytań czy mam, czy teź chcę mieć dzieci. Mam nadzieję, źe do kaźdego zakątka Polski dotrze kiedyś praktyka równego traktowania kobiet i męźczyzn we wszystkich dziedzinach źycia.

Niektórzy nie obchodzą Dnia Kobiet. Uwaźają go za relikt przeszłości. Co Pani o nim sądzi? Co chciałaby Pani otrzymać z tej okazji?

Wielu Polaków traktuje Dzień Kobiet jako relikt PRL-u. Niewielu wie, źe święto to zostało ustanowione w 1910 roku jako wyraz szacunku dla ofiar walki o równouprawnienie kobiet. Uwaźam, źe kaźdy pretekst do świętowania jest dobry, dlatego nie mam nic przeciwko otrzymaniu przysłowiowego gożdzika. A co chciałabym otrzymać? Na pewno nie prezent – od najbliźszej mi osoby smaczną kolację przy świecach i z butelką dobrego wina.