W związku z ponownym wzrostem populacji dzików osiedlających się w Legionowie, lokalna Straż Miejska (SM) będzie podejmować więcej akcji płoszenia tych zwierząt do pobliskich lasów. Co więcej, władze samorządowe Legionowa regularnie współpracują z kołami łowieckimi poprzez dostarczanie im kukurydzy i oprysków do tworzenia pasów zaporowych zatrzymujących dziki w pobliskich lasach, a także poprzez naganianie tej zwierzyny w ich rewiry łowieckie.
Od około miesiąca na ulicach Legionowa znów można spotkać więcej dzików. Obecność tej zwierzyny w miejskich przestrzeniach daje w kość ich zarządcom, głównie poprzez kolące w oczy ryjowiska powstałe w miejscach jeszcze nie tak dawno cieszących oczy zielonych trawników.
Epidemia ASF i bariery prawno-finansowe
Z uwagi na wciąż panującą na terenie m. in. Mazowsza epidemię wirusa Afrykańskiego Pomoru Świń (ASF), dzików nie można przemieszczać, czyli wywozić do lasów rosnących w innych regionach Polski. Zwierzęta można jedynie przeganiać do pobliskich lasów i tam je zabijać. Co ważne, z uwagi na wspomnianą epidemię, myśliwych względem dzików nie obowiązują żadne okresy ochronne, co oznacza, że mogą oni strzelać do tych zwierząt przez cały rok. Oprócz tego, dziki można odławiać do specjalnych klatek-pułapek i tam pod nadzorem lekarza weterynarii poddawać je eutanazji. Jednak, przepisy definiujące zasady finansowania tych ostatnich działań są mocno zawiłe i sprawiają polskim samorządom niemałe trudności w ich interpretacji. W obawie przed zarzutami naruszenia dyscypliny finansów publicznych, legionowscy decydenci nie uciekają się do tego rodzaju rozwiązań. – Współpracujemy z instytucjami, służbami, nadleśnictwem i kołami łowieckimi i to mimo nieprzyjaznych uwarunkowań prawnych wynikających z ogłoszonej epidemii ASF i skutkujących trudnościami w finansowaniu tych działań – informują legionowian w mediach społecznościowych władze miasta. Co więcej, od dłuższego czasu lobbują one w merytorycznych ministerstwach w sprawie zmiany tych przepisów na takie, które formalnie umożliwiłyby im skuteczne rozprawienie się z dzikami żerującymi w miejskich przestrzeniach. – Dziękujemy posłowi Piotrze Kandybie za zaangażowanie w prace parlamentarnego zespołu ds. rozwoju aglomeracji podwarszawskiej, których celem jest wypracowanie realnych i bezpiecznych rozwiązań prawnych dla samorządów. Wspólnie działamy na rzecz bezpieczeństwa mieszkańców i wierzymy, że determinacja posła oraz dialog z instytucjami państwowymi zaowocują skutecznymi zmianami w prawie – dodają w social mediach.
Pasy zaporowe z kukurydzy i opryski przeciw dzikom
Z uwagi na znów rosnącą poza jakąkolwiek kontrolą populację dzików, wokół Legionowa znów powstaje kordon bezpieczeństwa, zatrzymujący je w pobliskich lasach. Decydenci zakupili kukurydzę i wraz z kołami łowieckimi będą współtworzyć na skrajach lasów pasy zaporowe dla dzików. Ponadto, planują przeprowadzenie oprysku obrzeży miasta preparatem biologicznym odstraszającym dziki, po uprzednim przegonieniu ich przez SM i koła łowieckie z terenów miejskich do obszarów leśnych. Akcja ta ma być skoordynowana z utworzeniem żerowego pasa zaporowego w postaci kukurydzy. – Zapewniamy, nie spoczywamy na laurach. Działania naszych służb są systematyczne i przemyślane. Tworzymy pasy zaporowe wokół miasta – wysypujemy kukurydzę w lasach, a także granulat odstraszający dziki na granicach terenów leśnych – informują opinię publiczną legionowscy włodarze.
Dziki tour po Legionowie, czyli jak służby porządkowe regularnie płoszą dziki do lasów
Straż miejska przy pomocy strażaków z Ochotniczej Straży Pożarnej (OSP) w Legionowie regularnie płoszą dziki biegające po naszym mieście do pobliskich lasów. Najczęściej jest to zagajnik w którym znajduje się willa Kazinek. Jest to nieruchomość odgraniczona ulicami Jana III Sobieskiego, Warszawską, Piotra Wysockiego i Cypriana Kamila Norwida na osiedlu Jagiellońska. Tam łowczy z kół łowieckich nie mogą strzelać do tych zwierząt, dlatego też prawie zawsze po kilku godzinach od takiego przepłoszenia powracają one na legionowskie osiedla. Dziki przeganiane są też do lasów przy ulicy Prymasowskiej na Ludwisinie czyli m. in. do leśnictwa Bagno i Lasów Chotomowskich w gminie Jabłonna. Tam polują m. in. i na tę zwierzynę myśliwi z koła łowieckiego Sęp. Ostatnia akcja płoszenia dzików z centrum miasta do pobliskich lasów miała miejsce w czwartek, 3 lipca 2025 r. Z zapowiedzi włodarzy wynika, że tego rodzaju działania zostaną w najbliższym czasie zintensyfikowane.
W lasach na dziki czekają myśliwi
Co ważne, z uwagi na wspomnianą epidemię wirusa ASF wśród dzików, myśliwych względem tych zwierząt nie obowiązują żadne okresy ochronne, co oznacza, że mogą oni strzelać do tych zwierząt przez cały rok. Myśliwi z kół łowieckich działających w powiecie legionowskim tak też robią, ale nie w takiej skali, jak to miało miejsce podczas tegorocznych zimowo-wiosennych polowań zbiorowych. Obecnie, urządzane są wyłącznie polowania indywidualne. Łowczy patrolują też uprawy rolne, m. in. pola, na których rosną ziemniaki, czy kukurydza. Ich działania mają zminimalizować skalę szkód rolnych wyrządzonych przez dziki. Polowaniami indywidualnymi w lasach na terenie Legionowa oraz w jego bezpośrednim sąsiedztwie zajmują się myśliwi z kół łowieckich m. in. Sęp, Mewa i Łoś.
Dzik jest dziki, dzik jest zły. Dzik ma bardzo ostre kły
Doniesienia, że legionowianie z blokowisk znów sami płoszą dziki żerujące pod oknami ich mieszkań kamieniami, petardami, czy też strzałami z wiatrówek są bardzo niepokojące. – Apelujemy, żeby zaprzestać takich zachowań! Każdy, kto zauważy takie niebezpieczne zachowanie powinien powiadomić lokalne służby porządkowe, straż miejską albo policję – zwracają się do legionowian władze miasta. – Ponownie płoszymy dziki z centrum miasta. Staramy się ograniczyć ryzyko kontaktu ludzi z dzikimi zwierzętami – takie zapewnienia płyną z ich ust. – Zachowajcie szczególną ostrożność. Pamiętajcie, że w przypadku zauważenia dzika na terenie miasta, zgłoście to niezwłocznie SM pod numerem telefonu 986 – apelują do nich następnie.