W nocy po godzinie 23 do legionowskiej straży pożarnej zadzwoniła kobieta z prośba o pomoc. Spokojnym i zdecydowanym głosem tłumaczyła, że nie daje rady uwolnić mężczyzny z korzeni drzewa.
Ponieważ w dalszej części wypowiedzi wtrącała informacje o wilkach, trudno było zrozumieć, co miała na myśli i co faktycznie się wydarzyło. Strażacy zdecydowali się podjąć interwencję i pojechali na ulicę Siwińskiego. Na miejscu zastali kobietę, która tłumaczyła, że już w dużej części uwolniła jednego z ludzi-wilków. Przekonywała strażaków, że czerwone oczy należą do poszkodowanego. Według jej relacji został on porzucony przez pozostałych 4 wilkołaków, którzy poszli już do domu. W rzeczywistości kobieta miała w ręku duży nóż kuchenny i próbowała dźgać nim w sporej wielkości krzak. Ponieważ jej wypowiedzi i urojenia sugerowałyby chorobę psychiczną lub wpływ środków psychotropowych, straż zawiadomiła policję. Nieznane są dalsze losy bohaterki zdarzenia ani przyczyny dziwnego zachowania. Interwencja policjantów przy ulicy Siwińskiego zakończyła się jej przekazaniem, w miejscu zamieszkania, konkubentowi.
iw