Po raz kolejny na skrzyźowaniu Sobieskiego i Parkowej doszło grożnego wypadku. W wyniku nieustąpienia pierwszeństwa przejazdu przez kierowcę Peugeota, do szpitala trafiła poszkodowana 40-letnia Małgorzata S. i jej dwie pasaźerki: 10- i 11-letnia dziewczynka.
W niedzielne popołudnie 10 pażdziernika, zaraz po godzinie 15.00, tuź przed Volvo jadące ulicą Sobieskiego, wyjechał z Parkowej Peugeot. Siła, z jaką szwedzkie auto uderzyło we francuskie kombi, była ogromna, bowiem auto obróciło się i z impetem wbiło w pobliskie ogrodzenie, demolując po drodze słup elektryczny. Niewiele brakowało, a auto wbiłoby się w znajdujący się tuź obok drewniany dom. – Jestem właścicielką działki, w którą wjechał – pisze w e-mailu adresowanym do naszej redakcji pani Graźyna Chojnowska. – Jako mieszkanka wielokrotnie zgłaszałam potrzebę postawienia znaku STOP, wcześniejszego ustawienia znaku „Ustąp pierwszeństwa przejazdu”, ograniczników poziomych, wycięcia kilku krzaków, a nawet drzew z mojej działki – pisze dalej pani Graźyna. Jak mówi, zwracała się w tej sprawie do Starosty, bo to droga powiatowa, ale otrzymała jedynie informację, źe oznakowanie w tym miejscu jest prawidłowe. Urząd potwierdził wersję mieszkanki Legionowa, informując, źe wszelkie oznaczenia na skrzyźowaniu są prawidłowe, a winą za wypadki naleźy bezwzględnie obarczyć kierujących, którzy łamią przepisy i jeźdźą na pamięć, nie stosując chociaźby zasady ograniczonego zaufania. – W przyszłości na tym właśnie skrzyźowaniu powstanie rondo, to najlepsza metoda do zmuszenia kierowców do wytracania prędkości – mówi Paweł Zając, Naczelnik Wydziału Inwestycji i Drogownictwa Starostwa Powiatowego w Legionowie. – Ale zerknę jeszcze raz w organizację ruchu, przejadę się w teren i spojrzę jak to wygląda na miejscu – deklaruje chęć rozwiązania problemu.
W wyniku niedzielnego wypadku, do szpitala łącznie trafiło pięć osób. Kierowcy dwóch aut, dwie pasaźerki Volvo i pasaźer Peugeota. Sprawca wypadku miał w 0,4 promila alkoholu w wydychanym powietrzu. Według relacji świadków, kolejną przyczyną wypadku mogła być chęć ratowania pasaźera Peugeota, który tuź przed wypadkiem miał odnieść powaźne obraźenia ręki w wyniku nieumiejętnego posługiwania się piłą mechaniczną.
Okoliczni mieszkańcy, zniecierpliwieni stale powtarzającą się sytuacją, wzięli sprawę we własne ręce.
Szczegóły na ten temat w najnowszym wydaniu gazety Powiatowej.
/red/