30 tysięcy złotych zapisano w budźecie Gminy Nieporęt na działalność spółek wodnych. Jak te pieniądze zostaną wykorzystane? Czy powołanie spółek rozwiąźe problem podtopień? Z Wójtem Gminy Nieporęt Sławomirem Maciejem Mazurem rozwiała Iwona Wymazał.
Podtopienia spowodowały potrzebę ingerencji gminy w poprawę stosunków wodnych na terenach, gdzie zalega woda. W budźecie zarezerwowano 30 000 zł na spółki wodne. Czy taka kwota wystarczy by naprawić to co przez tyle lat było zepchnięte na daleki margines?
To jest dla mnie waźny problem, w sensie społecznym. Bardzo długo zastanawiałem się, w jaki sposób mogę pomóc tym ludziom. Mówię oczywiście o regulacji kanałów szczegółowych, kanałów za które są tak naprawdę odpowiedzialni właściciele nieruchomości. Próbowałem znależć ścieźkę prawną, która umoźliwiłaby pomoc tym ludziom. Zdaje sobie sprawę, źe dla nich nie jest łatwe wygenerowanie znacznych środków finansowych, ale z drugiej strony dla mnie, nie jest łatwe wchodzić w prywatny grunt. Okazało się, źe jedynym podmiotem, który gmina moźe dotować w tym zakresie jest spółka wodna.
Na jednym ze spotkań padł argument, źe spółki mogą działać tylko na terenach rolniczych. Jak się Pan odniesie do tego zarzutu?
Moim zdaniem nie jest istotne, jaki to jest teren, zurbanizowany czy rolniczy. Chodzi o to by rozwiązać problem. To nie ja, tylko mieszkańcy zabudowali rowy. W którymś momencie stosunki wodne zostały naruszone. W wielu przypadkach przy wykonywaniu przepustów pod działkami zastosowano rury o nieodpowiednich przekrojach. Ludzie robili to na własne ryzyko. Trzeba to uporządkować, ale im samym będzie bardzo trudno.
Mieszkańcy liczyli na to, źe gmina zajmie się egzekwowaniem tych naruszeń…
Przepisy w sprawie naruszenia stosunków wodnych mówią, źe egzekucja naleźy do starosty i gminy, ale wie Pani, jak udowodnić źe po 20 latach naruszyło się stosunki wodne? To jest bardzo trudne. Byli właściciele często sami wnioskowali o likwidację rowów.
Jak praktycznie przekazać im te 30 tysięcy? Czy to nie jest za mała kwota?
Ja inaczej nie mogę wydać tych pieniędzy jak tylko spółkom. Jeśli będzie potrzeba więcej pieniędzy, jesteśmy w stanie wygenerować ich więcej. Źeby załatwić ten problem dla gminy to nie jest aź taki duźy wydatek. Jeśli spółce udałoby się usunąć problem to ja mam wtedy mniej kłopotów. Przy kryzysowym zarządzaniu, w nadzwyczajnych warunkach związanych z powodziami, koszty sprzętu, który muszę zapewnić by ich ratować są niemałe.
Czy nie moźna wykorzystać spółek juź istniejących?
U nas nie ma tych spółek. One umarły. To teź jest problem. Mówię o Nieporęcie. Taka spółka musi działać na terenie Nieporętu. Łatwiejsze jest zebranie osób z ulicy na przykład Łąkowej, powołanie zarządu, rejestracja u starosty i wystąpienie z wnioskiem o dotacje na wykonanie dokumentacji projektowej i modernizację na przykład rowu kanału M na długości, gdzie jest najbardziej dokuczliwy. Do Przewodniczącego Rady Gminy juź przesłałem wzory pism, opis krok po kroku co trzeba zrobić by spółkę załoźyć. Jest tam nawet projekt statutu spółki.
Ludzie boją się kosztów związanych z funkcjonowaniem spółek. To będzie nowy podatek.
Trzeba powiedzieć, źe jesteśmy w trochę innych uwarunkowaniach. Są tu działki nadal uprawiane, rolnicze i tereny zabudowane. Trzeba wprowadzić system, który pozwoli załatwić tę sprawę, czyli zlikwidować podtopienia na obszarach zabudowanych. Mieszkańcy boją się, źe będą na nich ciąźyć jakieś dodatkowe wysokie zobowiązania. Spółkę się zakłada i rozwiązuje. Mój postulat jest taki, by zawiązać spółkę na ten okres, by załatwić najwaźniejsze sprawy, np. poprawić przepusty na kanale B. Teraz nie mogę tego zrobić tak sobie. Równie dobrze ktoś moźe powiedzieć, źebym mu połoźył kostkę na jego podwórku.
Czy gmina ma rzeczywiście związane ręce i nie moźe inaczej zadziałać?
Tak. Ciekawa historia, bo skoncentrowałem się na kanale B, a okazuje się, źe w innych obszarach są ludzie chętni do zakładania spółek wodnych. Niestety tam właścicielami urządzeń wodnych jest RZGW. Nieraz tak w źyciu jest, źe trzeba przekonać kogoś dla jego dobra. Prawdopodobnie zrobimy jeszcze zebranie w Stanisławowie. Mam nadzieję, źe znajdą się osoby zainteresowane. Na dzień dzisiejszy nie ma innej moźliwości jak utworzenie spółki. Przygotowaliśmy zestaw dokumentów dla chętnych, którzy będą zainteresowani jej utworzeniem, a środki będzie moźna uzyskiwać od gminy, od starosty i od wojewody, ze środków unijnych.
Ludzie obawiają się komplikacji, rozliczeń, księgowości, spraw administracyjnych. Czy ktoś kto się zdecyduje, będzie mógł liczyć na pomoc ze strony urzędu?
Aleź oczywiście, nie po to wszystko robię, by im nie pomóc. Nawet instytucje poźytku publicznego często zwracają się po pomoc. Proszę zobaczyć, źe i gminy mają czasem problemy, źeby się właściwie rozliczyć z dotacji przyznanych przez fundusze i ze środków unijnych. To skomplikowana procedura, bo obowiązują przepisy o zamówieniach publicznych. Musi być odpowiedni nadzór nad wydawaniem pieniędzy publicznych. Ale w strukturach zatrudnienia urzędu są zatrudnieni specjaliści, dla których to chleb powszedni. Mieszkańcy mogą liczyć na pomoc.
Co się stanie jak mieszkańcy się nie zgodzą na stworzenie spółki?
Wie Pani, trudno mi kogoś na siłę zmuszać do tego by dał sobie pomóc. Jak ktoś idzie do szpitala to musi podpisać zgodę na operację. Jeśli takiej zgody nie podpisze, lekarz nie moźe go zmusić do operacji, która czasem ratuje źycie.
Dziękuję za rozmowę i źyczę powodzenia!