Tylko szybkie przybycie na miejsce wypadku poduszkowca uratowało od śmierci pod lodem staruszka, który wyjechał bojerem na Jezioro Zegrzyńskie.
Zdarzenie miało miejsce w niedzielę 4 marca na Jeziorze Zegrzyńskim, niedaleko przystani Promenada, w odległości około 150 metrów od brzegu. Pod lodem znalazł się męźczyzna, który ślizgał się bojerem. 74-letni pasjonat zdecydował się wyjechać na jezioro bez odpowiedniego stroju i sprzętu niezbędnego do wezwania pomocy. Poniewaź w okresie zimowym Jezioro Zegrzyńskie to rejon rzadko odwiedzany przez turystów, starszy męźczyzna moźe mówić o niebywałym szczęściu. Został odnaleziony przez drugiego bojerowca, który zaniepokojony długą nieobecnością towarzysza, wyruszył na poszukiwania. Zaalarmowani funkcjonariusze z Komisariatu Policji Rzecznej rozpoczęli akcję ratunkową – bardzo utrudnioną ze względu na cienką grubość lodu, który wprost zarywał się pod ratownikami. Jeden z policjantów starał się jednak doczołgać do tonącego. Szczęśliwe zakończenie przyniosło dopiero uźycie poduszkowca legionowskiego WOPRU, dzięki któremu źycie nierozsądnego pasjonata sportów zimowych zostało ocalone. W akcji brali udział legionowscy straźacy z ratownicy LWOPR. Męźczyzna został zabrany do szpitala, gdzie spędzi kolejne dni. Przez swoją nieostroźność spędził ponad godzinę w lodowatej wodzie i jego ciało uległo powaźnemu wychłodzeniu.
/brug/