Badają DNA wójta, skąd wątpliwości?

52045126462dc.jpg

Skandaliczne zachowanie samorządowców, przypuszczenie niedopełnienia obowiązków przez policjantów i wreszcie wątpliwości co do tego, czy właściwie badano próbki krwi zatrzymanych męźczyzn kończące się badaniami DNA – taki przebieg ma prokuratorskie śledztwo w sprawie zatrzymania wójta i wiceprzewodniczącego Rady Gminy Nieporęt.

4 stycznia tego roku funkcjonariusze z WRD Komendy Stołecznej Policji na ulicy Kazimierza Wielkiego w Nieporęcie zatrzymali dwóch kierowców. Od męźczyzn wyrażnie czuć było alkohol. Okazali się nimi dwaj samorządowcy: pełniący funkcję wójta – Sławomir Maciej M. i wiceprzewodniczący Rady Gminy – Marian O. Męźczyżni odmówili kontroli alkomatem. Po około trzech godzinach od zatrzymania pobrano od nich krew. – Od jednego pana krew została pobrana po upływie 2 godzin od chwili zatrzymania, a od drugiego po 3 godzinach – potwierdza Prokurator Rejonowy, Ireneusz Waźny. W wyniku analizy stwierdzono 0,2 promila alkoholu we krwi wójta i 0,26 u wiceprzewodniczącego Rady Gminy.
Sprawa zatrzymania wójta i wiceprzewodniczącego Rady Gminy od samego początku budzi wiele kontrowersji i pytań. Według nieoficjalnych informacji funkcjonariusze policji zamiast pojechać do przychodni, która znajduje się 5 minut drogi od budynku policji – przy ul. Sowińskiego – wezwali lekarza pogotowia. Wystawiono zlecenia na badania i pobranie krwi, ale w trakcie tych czynności załoga karetki dostała wezwanie z dyspozytorni. – To wygodnictwo policjantów – mówił nieoficjalnie jeden z pracowników ośrodka zdrowia. Po pobraniu pierwszej próbki od zatrzymanego, lekarz dostał wezwanie do pacjenta z zagroźeniem źycia. Z oczywistych względów musiał odmówić funkcjonariuszom policji i wyjechać do chorego. Do prokuratury wpłynęły nagrania z dyspozytorni oraz dokumenty potwierdzające wersję wydarzeń załogi karetki. Dlaczego policja nie zdecydowała się od razu wykonania czynności i podjechania do przychodni zgodnie z obowiązującymi procedurami, nie wiadomo.

Prokurator sprawdza policję
Legionowska prokuratura od samego początku przypuszczała, źe w momencie zatrzymania zarówno Sławomir Maciej M, jak i Marian O. byli „na większym gazie” niź wykazane 0,26 i 0,2 promila. Zlecono badania retrospektywne, te jednak okazały niemoźliwe do przeprowadzenia. – Brak drugiej próbki krwi utrudnia przeprowadzenie badań retrospektywnych, czyli ustalenia ile faktycznie ci panowie mieli alkoholu we krwi w chwili zatrzymania, ale w tym zakresie jest prowadzone odrębne postępowanie w prokuraturze legionowskiej – mówi Prokurator Rejonowy, Ireneusz Waźny. Prokuratura wszczęła postępowanie w kierunku art. 231, czyli niedopełnienia obowiązków przez funkcjonariuszy policji. – W jaki sposób się ono zakończy na chwilę obecną nie potrafię powiedzieć – mówi prokurator, wyjaśniając, źe jest to zbyt dalekie sięganie w przyszłość. – Nie pobiera się krwi kilka razy, jeśli nie było wypadku, nie było poszkodowanych czy tym bardziej wypadku śmiertelnego. Jeśli jest odpowiednio zabezpieczona, jedna próbka w zupełności wystarczy – broni policjantów Mariusz Mrozek z zespołu prasowego Komendy Stołecznej Policji

Badają DNA
Pewne w tej sprawie jest jedno, źe niedopuszczalne jest to, by karetka pogotowia była wykorzystywana do pobierania krwi u nietrzeżwych osób. Czy jednak zwłoka czasowa, która była przyczyną odejścia od procedur, będzie miała znaczenie w śledztwie – nikt nie wie. Wiadomo jednak, źe prokuratura zleciła dodatkowe badania z zakresu badań DNA – Nie opieramy się tylko na wynikach badań tej krwi – mówi Prokurator Rejonowy, Ireneusz Waźny. – Na chwilę obecną pani prokurator czeka na kolejne opinie biegłych, które wykonywane są z zakresu badań DNA – potwierdza nasze informacje Ireneusz Waźny. Według nieoficjalnych doniesień sprawdzana jest zgodność próbek krwi z toźsamością zatrzymanych w styczniu wójta i wiceprzewodniczącego. Jeźeli prokuratura ma wątpliwości nawet do tych dowodów, oznacza to, źe sprawa zakończy się bądż zupełnym oczyszczeniem z zarzutów, bądż grzywną i odebraniem męźczyznom prawa jazdy na okres od 6 miesięcy do 3 lat. Pomimo nawarstwiających się wątpliwości, prokuratura zapewnia, źe śledztwo zakończy jeszcze w kwietniu.
Iwona Wymazał