19 kwietnia 2012 roku radni na sesji gminy Nieporęt musieli zdecydować o losach ogrodów działkowych, połoźonych w Zegrzu Południowym. Do Rady Gminy zgłosił się Polski Związek Działkowców, Zarząd Rodzinnego Ogrodu Działkowego „Pod Dębami”. Reprezentująca 500 członków ROD „Pod Dębami” Jolanta Watrak-Ciak wzywała radnych do usunięcia naruszenia prawa, jakim według działkowiczów było uchwalenie 9 czerwca 2011 r. nowego planu miejscowego, wtedy ich działki rekreacyjne przeznaczone zostały pod zabudowę jednorodzinną.
5.08.2010 r. Agencja Mienia Wojskowego wystąpiła o zmianę przeznaczenia tego terenu na zabudowę mieszkaniową o niskiej intensywności, a tam, gdzie były lasy, na tereny zielone. 2.02.2011r. gmina uwzględniła wniosek do studium. – To było rozegrane po mistrzowsku, 5 złoźono wniosek, a 9 był termin składania wniosków – mówi Jolanta Watrak-Ciak, zwracając uwagę na perfidne jej zdaniem działania AMW.
Kupcie sobie te działki
Zarząd ROD „Pod Dębami” wykazywał szereg nieprawidłowości, które według nich wykluczają decyzję w sprawie ustalenia studium. Jednak nie przekonało to radnych, którzy odrzucili wszystkie źądania działkowiczów. – My jako radni nie moźemy nic nakazywać właścicielom terenu, a działkowicze mogą wykupić działki od AWM – mówili radni. – 2 mln to nierealna kwota. To tylko cena wywoławcza – tłumaczyła Jolanta Watrak-Ciak. – 33 zł za m2 ziemi to na warunki gminy Nieporęt bardzo atrakcyjna oferta – mówili radni, którzy uwaźali, źe start w przetargu jest jedyną drogą dla działkowiczów.
Kawałek historii
Na terenie działek znajdują się pozostałości po carskich obiektach, brukowana droga, poidła dla koni, dwie studnie i fundamenty kużni. Z 5,74 hektarowej działki tylko 3,36 ha jest uprawiane przez działkowiczów. W ROD zarejestrowane jest 98 osób, ale w jego źyciu uczestniczą całe rodziny. Według Jolanty Watrak-Ciak to około 500 osób. Tylko 30% z nich to osoby poniźej 40 roku źycia. Jak wskazywali zainteresowani, ten teren jest związany z Zegrzem historycznie, stanowi doskonałą ofertę rekreacyjną dla mieszkańców i warto ją pozostawić w dotychczasowej formie.
Ktoś to kiedyś kupi
AMW nie podjęła się rozwiązania tego problemu i sprzedaje teren wraz z działkowcami. Cena pierwszego ustnego przetargu zaczynała się od 2 mln. – Za chwilę będzie drugi przetarg z obniźoną ceną – mówił wójt Mazur, który radził podjąć negocjacje prawne z AMW. Nad studium pracowano około 5 lat, a według wójta kaźdy właściciel będzie miał waźniejszy głos od dzierźawcy. Przyszły inwestor, który kupi ziemię, będzie musiał rozliczyć się z działkowcami za nasadzenia i czeka go szereg kłopotów.
Budowa na terenach podmokłych?
Poniewaź jest to teren Warszawskiego Obszaru Krajobrazu Chronionego, działkowcy zgłosili prośbę o inwentaryzację starego drzewostanu, który według nich jest zagroźony wycięciem. Zgoda na zabudowę moźe oznaczać, źe przyszły inwestor będzie chciał usunąć przeszkody. Dlatego pod koniec kwietnia została przeprowadzona wizja lokalna, mająca na celu sprawdzenie, czy stare dęby są pomnikami przyrody. Ostatnim argumentem na korzyść działkowiczów miał być podmokły charakter tego terenu, który według nich wyklucza moźliwość zabudowy mieszkaniowej. – Przykładem mogą być szeregowce w Wieliszewie, które nadal stoją w wodzie – mówiła Jolanta Watrak-Ciak o niesprzedanych inwestycjach.
Jakie będzie to Zegrze?
Gmina stoi na stanowisku, źe studium wyznacza tylko kierunek rozwoju. Do powstania osiedla domków jednorodzinnych jeszcze daleko. Problemem będzie zapewnienie drogi dojazdowej i rozwiązania problemu z działkowiczami. Większość radnych nie chce mieszać się w sprawę i sprzyja zmianom, bowiem za inwestorami idą zwykle podatki, które zasilają budźet gminy. Jeśli jednak Zegrze ma mieć charakter rekreacyjny, jeśli ma być to miejsce wypoczynku, to warto spojrzeć na mapę, gdzie prócz Hotelu 500 jest skład celny, ruiny domostw, a mieszkańcy nie mają dostępu do plaźy. – Nie róbmy z Zegrza pustyni – prosili radnych przedstawiciele działkowiczów, zaniepokojeni kierunkiem zmian w Zegrzu.
Iwona Wymazał