Burzliwy przebieg miało zebranie wiejskie w Stanisławowie Drugim, wsi mocno dotkniętej podtopieniami wód gruntowych i regularnie rozlewającego się Kanału Bródnowskiego. Zdesperowani mieszkańcy zagrozili zakopaniem Kanału Bródnowskiego oraz protestem połączonym blokadą drogi DK61 w Michałowie Reginowie.
3 pażdziernika w Domu Kultury w Stanisławowie Drugim odbyło się zebranie wiejskie. Dominującym tematem były podtopienia a ze strony urzędów na pytania mieszkańców odpowiadał wójt Gminy Nieporęt Stanisław Maciej Mazur oraz kierownik Inspektoratu Wojewódzkiego Zarządu Melioracji i Urządzeń Wodnych w Nowym Dworze Mazowieckim Tadeusz Kiliś.
Wolne wnioski czyli podtopienia
– To dotyczy całej gminy, to problem całej Polski – odpowiadał na pretensje poszkodowanych w wyniku podtopień mieszkańców Stanisławowa Drugiego wójt Mazur. Powody wysokiego stanu wód gruntowych tłumaczył anomaliami pogodowymi i duźą ilością opadów na terenie powiatu legionowskiego. – Ale my wodę mamy juź od stycznia – odzywały się głosy z sali. – Specyfika naszego problemu to niedroźny Kanał Bródnowski, Kanał B oraz kanały szczegółowe – mówił do zebranych wójt. Brak gminnych inwestycji w tym zakresie tłumaczył intensywnymi kontrolami budźetu gminnego przez Regionalną Izbę Obrachunkową, która nie pozwala na finansowanie inwestycji niepozostających w katalogu zadań gminy. Według jego zapewnień gmina nie moźe wydawać pieniędzy na utrzymanie rowów melioracyjnych, poniewaź nie są jej własnością.
Brak pieniędzy
– Z Kanałem Bródnowskim walczymy od wielu lat. Problem jest prozaiczny – instytucje, które nim zarządzają nie mają pieniędzy na jego utrzymanie – przemawiał wójt, przekonując zebranych, źe głównym powodem lokalnych podtopień jest wysoki stan wody w największym kanale, a nie stan mniejszych urządzeń melioracyjnych, czyli kanałów szczegółowych na tym terenie. Wójt zapewniał, źe gmina występowała wraz z sąsiednimi gminami do wszystkich moźliwych instytucji o środki finansowe. – Kanał Bródnowski podlega pod zarząd WZMiUW, ale środki kierowane są poprzez wojewodę – opowiadał wójt Mazur, który wskazywał na brak odpowiedzialności instytucji i niemoc urzędniczą.
Oczyszczanie kanału
Kierownik WZMiUW Tadeusz Kiliś zreferował obecnym liczbę kwot wyłoźonych na oczyszczanie rowów oraz prace, które zostały juź wykonane. Fundusze starczą, by udroźnić tylko 1/3 kanału. – Na terenie, który nam podlega mamy 156 km cieków wodnych, które powinny być poddane konserwacji. Na to potrzeba 2 mln i 800 tys. zł. 3 lata temu dostaliśmy 126 tys. zł, 2 lata temu 308 tys. zł, a rok temu 180 tys. zł – źalił się kierownik. W tym roku przyznano 500 tys. zł. Ruszyło oczyszczanie od strony Wieliszewa, zakończy się 100 metrów przed ulicą Kościelną w Łajskach. Na więcej nie starcza środków. – Naszym obowiązkiem jest czyścić Kanał Bródnowski, ale jeźeli chodzi o Kanał B (12 km) to obowiązki dotyczące oczyszczania naleźą do mieszkańców – mówił kierownik.
Udroźnijcie sami
– Od tylu lat zaniedbywano rowy, a teraz zrzucacie ten problem na nas? Za co płacimy podatki? – pytali wzburzeni mieszkańcy. – Proszę nie mówić bzdur – zwrócił się do kierownika Kilisia i wójta pan Mazurek. – Chodzi przecieź o szybką likwidację przeszkód na rowach. O tym, źe wielu mieszkańców nie stać na udroźnienie rowów samodzielnie, ze względu na stan zdrowia i warunki finansowe starała się przekonać pani Agata Górska, która koresponduje z urzędami w sprawie podtopień juź od stycznia. – U mnie jest otwarty zbiornik z szambem, które spływa z Legionowa – argumentowała, pytając w jaki sposób ma poradzić sobie z tym problemem. – Nie mogę wydać ani złotówki na Kanał B – odpowiedział wójt – 3 mecenasów siedzi u mnie w gminie i nie moźe znależć rozwiązania. Wystosowałem pisma do mieszkańców, by udroźnili rowy na swoich posesjach, ale kto to wyegzekwuje?
Recepta – spółki wodne
Na zarzuty o brak działań wójt odpowiadał: – Jedynym rozwiązaniem jest powrót do spółek wodnych. Rowy dotyczyły kiedyś rejonów rolniczych, teraz gminy mogą jedynie dofinansowywać spółkę – mówił wójt Mazur. Naruszenie stosunków wodnych i ogłoszenie stanu klęski źywiołowej to jedyna droga w tej chwili, którą moźe według wójta kierować się gmina. Jednak obie są według niego nierealne. Jedna jest zbyt długa, druga wiąźe się z ograniczeniem wolności i praw mieszkańców oraz innymi konsekwencjami. – Ruszanie wykopu, wypompowywanie wody spod fundamentów moźe naruszyć konstrukcje i spowodować katastrofę – straszył wójt, przekonując do indywidualnych prac przy zabezpieczaniu budynków. Pan Mazurek, mieszkaniec Stanisławowa Drugiego starał się przekonać, źe dla obszarów zurbanizowanych nie moźna zakładać spółek wodnych i źe waźne są dorażne działania takie jak likwidacja kilku progów, co spowoduje obniźenie poziomu wód gruntowych. To miejsca na przykład przy sklepie, przy ulicy technologicznej. – Po pracach przy 2,3 progach sprawa się wyjaśni – mówił Mazurek – Woda jest najlepszą poziomicą.
To Kanał Bródnowski nie Kanał B
Według Wójta zajmowanie się Kanałem B to odwracanie uwagi. Naleźałoby w przyszłości zająć się konserwacją Kanału Bródnowskiego z częstotliwością 2 razy do roku. – Bez nacisków na decydentów nie osiągniemy tego. Skupmy się na 2 rzeczach – mówił wójt – Pogłębmy depresję i pilnujmy by czyszczenie było regularne. Mamy obietnice starosty legionowskiego, źe będzie walczył o nowe środki na ten cel. W sprawie śmieci w kanałach i poprawienia ich przepustowości wójt zaproponował wspólne sprzątanie rowów.
Akcja bóbr
Jeden z mieszkańców zwrócił uwagę na budowę tam przez bobry. Prosił o działania z wyprzedzeniem.– Pisałem w tej sprawie, ale do tej pory nie uzyskałem odpowiedzi. Nikt o tym nie myśli – ostrzegał. Tadeusz Kiliś potwierdził, źe uzyskanie pozwolenia na rozbiórkę wymaga czasu: – Jednorazowe rozbiórki są nieskuteczne, nazajutrz jest to samo. Mieszkańcy przyznali się, źe niektórzy przez ostatni rok ukradkiem rozbierają tamę, by przez urzędniczą indolencję sami uratować swoje domy.
Źonglowanie odpowiedzialnością za utrzymanie i nadzór nad rowami irytowało zgromadzonych mieszkańców. Ostatecznie remedium na lokalne problemy ma być utworzenie spółki wodnej, którą wójt obiecał dofinansowywać, a na która będą łoźyć sami mieszkańcy. Obawy poszkodowanych ma rozwiać następne zebranie, które zajmie się juź organizacją i zadaniami spółki.
Iwona Wymazał