Stanisławów Drugi. Groźba podtopień

Kanał bródnowski_06

Stanisławów Drugi bliski podtopieniu, jakie miało miejsce w 2011 roku. Przyczyną są bobry. Mieszkańcy domagają się ich odstrzału. Nie godzi się na to jednak Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska (RDOŚ), odpowiedzialna za chronione w kraju bobry. Zamiast odstrzału proponuje inne, mniej inwazyjne, aczkolwiek kosztowniejsze rozwiązania…

PWK dołożyło swoje…

Poziom wody w Kanale Bródnowskim, oprócz tam i żeremi bobrowych, dodatkowo podniosły zrzuty wody realizowane przez legionowskie Przedsiębiorstwo Wodno-Kanalizacyjne (PWK), w ramach niedawno co rozpoczętej budowy kanalizacji sanitarnej w Stanisławowie Drugim.

Prosili RDOŚ o zgodę na zabicie 10 bobrów

Mieszkańcy Łąkowej i Radosnej ze Stanisławowa Drugiego znów boją się podtopień. Zaalarmowane przez nich władze gminy Nieporęt, jeszcze w połowie września br. poprosiły stołeczną RDOŚ o zgodę na zabicie 10 bobrów budujących tamy na kanale B, będącym pod jej zarządem.

Mogą regularnie niszczyć tamy bobrowe

Niestety RDOŚ pod koniec października odmówiła odstrzału bobrów, sugerując władzom alternatywne rozwiązania polegające m. in. na systematycznym niszczeniu tam bobrowych, stosowaniu tzw. tanich rur przelewowych w tamach bobrowych, a w celu przeciwdziałania zniszczeniom drzew, grodzenie ich przed bobrami siatką rozpiętą na 3 kołkach. RDOŚ wyraźnie stwierdziła, że zabicie 10 bobrów, w żaden sposób nie zagroziłoby całej dziko występującej tam ich populacji. Przez istnienie alternatywnych rozwiązań, nie mogła jednak zgodzić się na ich redukcję…

Niekontrolowany rozród?

Poza tym, według stołecznej RDOŚ, odstrzał bobrów mógłby nawet wywołać skutki odmienne od oczekiwanych. Mianowicie, redukcja ich populacji mogłaby zaowocować wzmożoną ich rozrodczością na tym terenie, a także mogłaby spowodować ich niekontrolowaną migracyjność. Mogłoby się również okazać, że odstrzał bobrów ze Stanisławowa Pierwszego, przyciągnąłby w te okolice inne ich rodziny, obecnie żyjące w sąsiednich miejscowościach.

Czemu nie odwołali się od decyzji RDOŚ?

O odmowie RDOŚ zainteresowani mieszkańcy dowiedzieli się od lokalnych włodarzy dopiero na początku listopada br., czyli w terminie uniemożliwiającym wniesienie jakiegokolwiek skutecznego odwołania od decyzji RDOŚ. Dziwią się, czemu gmina Nieporęt nie zaskarżyła decyzji RDOŚ i wcześniej nie zawiadomiła ich o jej odmowie odstrzału bobrów. Na ich prośbę, zapytaliśmy UG Nieporęt o motywy takiego działania. Póki co, czekamy na odpowiedź.

„Bóbr budowniczy” obejdzie każdą zasadzkę i przeszkodę?

Równocześnie o zgodę na odstrzał bobrów budujących tamy, tyle że na Kanale Bródnowskim, do RDOŚ wystąpił jego zarządca, czyli Inspektorat w Nowym Dworze Mazowieckim Wojewódzkiego Zarządu Melioracji i Urządzeń Wodnych (WZMiUW). Obecnie nie ma jeszcze żadnej wiążącej decyzji RDOŚ w tej sprawie. Eksperci ds. melioracji z WZMiUW podkreślają, że jedynie zabicie bobrów poprawi sytuację rowów melioracyjnych w Stanisławowie Drugim. Proponowane w latach wcześniejszych przez RDOŚ przesiedlenia bobrów oraz umieszczanie w przepustach melioracyjnych tzw. tanich rur przepływowych ich zdaniem nie przynosi żadnych pozytywnych skutków. W 2011r. bowiem, w kilka dni po gruntownym oczyszczeniu Kanału Bródnowskiego na całej jego długości, a także po umieszczeniu rur przepływowych w jednym z przepustów, bobry znów powtykały weń patyki, powodując tym samym podniesienie się poziomu wody w Kanale Bródnowskim.

Mają zamiar zaskarżyć odmowę odstrzału bobrów

Kierownik Inspektoratu MZMiUW w Nowym Dworze Mazowieckim, Tadeusz Kiliś zapowiada ewentualne odwołanie się od decyzji odmownej RDOŚ. Pracownicy MZMiUW, pomimo posiadanego stałego pozwolenia RDOŚ na niszczenie tam borowych, nie wyrabiają się jednak z ich usuwaniem. Bowiem tempo zatykania przepustów melioracyjnych przez bobry i powstawania coraz to nowych tam bobrowych na Kanale Bródnowskim jest zastraszające. Zaś koszta związane z naprawą szkód wyrządzonych przez „pracowite” bobry zdecydowanie przekraczają możliwości budżetowe, zarówno gminy Nieporęt, jak i samego zarządcy Kanału Bródnowskiego.

Bobry budują tamy tylko w zaniedbanych i zamulonych wałach

Według ekologów, w tym również specjalistów z RDOŚ, bobry nie budują tam w wałach regularnie koszonych i konserwowanych. Są w tych miejscach bowiem stale płoszone i nie znajdują tam pokarmu. Pojawiają się z kolei tam, gdzie rowy są zaniedbane. Ich „instynkt” rzekomo ciągnie je w miejsca, gdzie mogą wykazać się swoją pracowitością…

Koszty pracy swoich bobrów przenoszą na innych…

Sęk w tym, że za „pracę” bobrom powinien ktoś zapłacić. Nikt bowiem nie lubi pracować za darmo… Zdaje się, że pracowitość bobrów ze Stanisławowa Drugiego powinien opłacić ich bezpośredni „przełożony”, czyli warszawska RDOŚ. W rezultacie koszty te za RDOŚ ponoszą sami podtapiani mieszkańcy wraz z lokalnymi samorządami. Bieżąca kosztowna konserwacja wałów nie przynosi spodziewanych efektów – bobry jak były w Kanale Bródnowskim w 2011r. tak są w nim nadal, nawet w powiększonym składzie. Mieszkańcy cierpliwie płacą za remonty swoich podtopionych posesji. Zapowiadają jednak, że ich cierpliwość w walce z tymi chronionymi „największymi polskimi szkodnikami” powoli się kończy. Obecnie od decyzji RDOŚ w sprawie odstrzału bobrów z Kanału Bródnowskiego uzależniają swoje żądania odszkodowawcze wobec tej instytucji.

Muszą zapłacić za wszystkie zniszczone przez bobry grunty

Do niedawna Skarb Państwa, reprezentowany przez terenowe placówki RDOŚ, płacił odszkodowania za szkody wyrządzone przez bobry jedynie właścicielom terenów o statusie rolnym, leśnym, bądź rybackim. Tak bowiem interpretowano stworzone w tym zakresie prawo. Tegoroczna opinia Trybunału Konstytucyjnego (TK) wyraźnie jednak mówi, że Skarb Państwa ponosi odpowiedzialność za szkody bobrowe powstałe na wszystkich gruntach, również tych o statusie rekreacyjnym, czy też budowlanym. 3 lipca br. TK poszerzył zakres spornych przepisów. Od tego czasu Skarb Państwa ma być odpowiedzialny za wszystkie szkody wyrządzone przez bobry. Wyrok TK jest ostateczny i prawomocny. Możliwe, że jasne zinterpretowanie tych spornych kwestii przez TK oraz wielość uznanych za słuszne roszczeń odszkodowawczych wpływających do oddziałów terenowych RDOŚ, istotnie wpłynie na zmianę dotychczasowej polityki tej instytucji, co do ilości pozwoleń wydawanych na kontrolowany odstrzał bobrów.

Przerażające szacunki…

Jak podała na początku listopada br. Polska Agencja Prasowa (PAP), na Warmii i Mazurach szkody spowodowane przez bobry w rolnictwie oszacowano w br. na 3,5 mln zł. Olszyńska RDOŚ, póki co wypłaciła jedynie 700 tys. odszkodowań, czyli zaledwie jedną piątą wartości wszystkich oszacowanych szkód.

ms