Trwa sąsiedzki konflikt przy ulicy Szkolnej w nieporęckiej Wólce Radzymińskiej. Jego zarzewiem są gruzowiska wyrastające na kilku tamtejszych działkach. Mediacji w sprawie podjęli się nieporęccy urzędnicy.
Bezprawnie nawiezione śmieci powinny być zutylizowane na koszt jednego ze skonfliktowanych sąsiadów. Tymczasem okazuje się, że zostały one przez niego jedynie „rozwałkowane”…
Nielegalne śmieciowiska od ubiegłorocznej jesieni wyrastają za płotami mieszkańców ulicy Szkolnej w nieporęckiej Wólce Radzymińskiej. Ich właściciel regularnie przyjmuje na nie ziemię wymieszaną z odpadami budowlanymi od firmy „Bojan”. Z potwierdzonej fotografiami relacji mieszkańców wynika, że na wspomniany teren tylko w tym roku nawieziono już kilkadziesiąt wywrotek tego rodzaju odpadów. Nie dziwi więc, że regularnie zaśmiecany grunt we wsi, kole w oczy mieszkających w jego sąsiedztwie. Mieszkańcy Szkolnej w Wólce Radzymińskiej boją się, że niewiadomego pochodzenia odpadów będzie coraz więcej.
Winne są dziki
Właściciel działek, na które nawieziono odpady, twierdzi, że przyjął je, gdyż potrzebował tego do wyrównania porytej przez dziki gleby. Dodaje, że przywiezionym gruzem zamierza utwardzić jedną ze swoich dróg wewnętrznych. Mało tego na działkę, na której powstaje jego własna studnia głębinowa, nawiózł tłustą ziemię rolną, która posłużyła mu do zakrycia betonowego rurociągu powstałego na Kanale Sierakowskim.
„Sąsiad-śmieciarz”
Właściciele sąsiednich posesji boją się, że nawożone odpady mogą być skażone biologicznie, bądź chemicznie, zaś ich składowanie w tym konkretnym miejscu może naruszać panujące tu stosunki wodne. Działki, na które nawożone są odpady, leżą w Strefie Ochrony Urbanistycznej Warszawskiego Obszaru Chronionego Krajobrazu i w dodatku na zagrożonym okresowymi lokalnymi podtopieniami obszarze. Ponadto, działka, na której powstanie prywatna studnia głębinowa, nie dość, że znajduje się w korytarzu ekologicznym, to w dodatku, obejmuje ją swym zasięgiem strefa ochronna od linii elektroenergetycznej średniego i wysokiego napięcia. Warto też nadmienić, że wielu mieszkańców z ulicy Szkolnej w Wólce Radzymińskiej korzysta z własnych ujęć wody, znajdujących się przecież w bliskim sąsiedztwie gruzowisk.
Śmieciowy donos
Przestraszeni mieszkańcy Wólki Radzymińskiej już kilkukrotnie w tym roku donosili w nieporęckiej ochronie środowiska na swojego „ulubionego sąsiada-śmieciarza”. W związku z czym, nieporęccy urzędnicy podejmowali interwencje. Kilka dotychczasowych wizji lokalnych z ich udziałem ujawniło, że nielegalne odpady składowane są na co najmniej 2 „podejrzanych działkach” i składają się z betonu wraz z pochodzącym z rozbiórek i remontów gruzem betonowo-ceglanym. Według wyjaśnień właściciela tych terenów gruz pochodził z wykopów prowadzonych przez firmę „Bojan” przy ulicy Bakalarskiej w Warszawie. Tymczasem według oświadczenia władz tejże spółki nawieziony przez nią w te okolice materiał ziemny składający się z gleby, ziemi i kamieni był wolny od zanieczyszczeń i pochodził z budowy warszawskiej „Hali Koszyki”.
2 wyroki skazujące…
Nieporęccy urzędnicy wezwali mieszkańca Wólki Radzymińskiej do niezwłocznego doręczenia im dokumentów poświadczających pochodzenie zwożonych materiałów. Dokumentacja okazała się niekompletna. Zabrakło w niej m. in. kart potwierdzających przekazanie betonu oraz gruzu pochodzącego z rozbiórek i remontów. Z uwagi na brak potwierdzonego bezpieczeństwa wspomnianych odpadów i spore ryzyko negatywnego ich wpływu na środowisko przyrodnicze oraz na zdrowie i życie ludzi, nieporęccy włodarze dwukrotnie odmówili zagospodarowania tychże śmieci pod wyrównanie porytych przez dziki działek i nakazali mu ich natychmiastowe usunięcie. Powyższe nieporęckie decyzje dwukrotnie podtrzymało też w mocy także i Samorządowe Kolegium Odwoławcze (SKO) w Warszawie.
Gruz rozwałkowany?
Zgodnie z przepisami posiadacz odpadów na swój koszt zobowiązany jest do niezwłocznego ich usunięcia z miejsc nieprzeznaczonych do ich składowania, czy też magazynowania. W związku z czym, nielegalnie nawieziony na ulicę Szkolną w Wólce Radzymińskiej gruz betonowy i ceglany winien być natychmiast usunięty. Przy czym przez jego usunięcie rozumie się przetransportowanie go do miejsc składowania lub unieszkodliwiania takich odpadów w oparciu o umowę zawartą z upoważnionym do tych celów przedsiębiorcą. Tymczasem, jak „uprzejmie donoszą” sąsiedzi, ostatnio został on przez ich „ulubieńca” najzwyczajniej w świecie rozplantowany na całej działce…