Odcięci przez stare koryto rzeki

520449e64fa58.jpg

Na ulicy Jaśminowej w Olszewnicy Starej, na terenie czterech posesji stoi woda. Rozlewisko ma około 1ha i obejmuje tereny starego dorzecza. Woda rozpościera się na drogi dojazdowe do posesji, odcinając do nich dojazd.

W wyniku duźych opadów deszczu i podniesionego poziomu wód gruntowych zapełniają się koryta suchych jak pieprz przez lata cieków wodnych. Z takim problemem mierzą się na co dzień mieszkańcy Olszewnicy Starej, gdzie takie nowe-stare rozlewisko przecina dwie ulice: Jałowcową i Jaśminową. Po ostatnich opadach mieszkańcy nie mogli wydostać się z własnych posesji. Woda zaczęła wdzierać się w okolice budynków, zagraźając ich fundamentom.

Pani Natalia Poniewierka, mieszkanka ulicy Jaśminowej i liczy na to, źe gmina zajmie się rozwiązaniem tego problemu. Jej ogród jest zalany, martwi się o ogrodzenie i fundamenty domu. – Wczoraj wypompowano 9 beczek. Jest fatalnie. Jeszcze do 10 lipca moźna było przejść tym rowem suchą nogą. To starorzecze ma być prawdopodobnie rozkopane w kierunku pól uprawnych, źeby spadł poziom wody – pokazuje teren tuź za ogrodzeniem, gdzie teraz utworzyło się małe jeziorko. Mieszkańcy wezwali urzędników gminnych, by usunęli skutki zaniedbań z dawnych lat. Państwo Świątkowie są natomiast  oburzeni traktowaniem przez panią Katarzynę Greśkiewicz, Kierownik Referatu Spraw Obronnych i Zarządzania Kryzysowego UG. Ich posesja najbardziej ucierpiała w wyniku podtopienia. Początkowo sami próbowali utwardzać drogę, ale jezioro, które utworzyło się obok, przelewa się do starego rowu. – Mamy zalany hydrofor, pojemnik z gazem płynnym i przewody gazowe. Straźak powiedział, źe jeźeli nie będą zrobione te przepusty, to nas znowu zaleje. Pani od zarządzania kryzysowego twierdziła, źe nam wody ubywało, podczas gdy jej wciąź przybywało. Sąsiad pozwolił nam przekopać rów, by odprowadzić nadmiar wody na pola, jednak Gmina nie skorzystała z tej moźliwości. Weżcie koparkę i wykopcie sobie na własny koszt – powiedziała nam pani Greśkiewicz. – Jest to nieciekawa sytuacja – mówią mieszkańcy.

Komisja ze Starostwa

5 sierpnia na miejscu dokonano wizji lokalnej. W skład komisji wchodzili urzędnicy Starostwa Powiatowego, Członek Zarządu Janusz Kubicki, Kierownik Referatu Zarządzania Kryzysowego Tadeusz Dziuba, Kierownik Referatu Zarządzania Środowiskiem Magdalena Biernacka oraz Kierownik Referatu Spraw Obronnych i Zarządzania Kryzysowego Urzędu Gminy Wieliszew Katarzyna Greśkiewicz. Notatka słuźbowa z wizji lokalnej mówi o spłyceniu naturalnego parowu oraz zmniejszenia jego chłonności, z powodu m.in. zasypania części sąsiedniej działki. Woda miała w tym miejscu zalegać od 28 lipca br. Wójt Wieliszewa podjął działania, mając na celu złagodzenie skutków podtopień. Utwardził tłuczniem drogę objazdową (ul. Jałowcowa), by mieszkańcy mogli dojechać do odciętych posesji. Dodatkowo skierowano na miejsce pompy.

Pretensje i źale

Mieszkańcy mają ogromny źal do wieliszewskiego Wydziału Promocji o wpis na stronie internetowej Urzędu Gminy Wieliszew, oskarźający ich o wzywanie pomocy na wyrost. – To do kogo naleźy się zwracać w takiej sprawie? – pytają. – Jak moźna było napisać, źe źadna posesja nie znajduje się w stanie podtopienia, a jednocześnie napisać, źe zadysponowano beczkowóz i pompowano wodę? Jeszcze nas tak nic nie rozbawiło. Twierdzą, źe na stronie są same kłamstwa, jak za czasów PRL-u. – Sąsiedzi dzwonili do pani Greśkiewicz, która odparła, źe są gorsze sytuacje i u nas jeszcze nikt nie zginął i się rozłączyła. Wezwaliśmy 8 sierpnia policję, źeby zrobiła notatkę i zabezpieczyła tę drogę. To policja wezwała straźaków, z energetyki panowie zabezpieczyli skrzynkę rozdzielczą. Nikt z nas do energetyki nie dzwonił i nikt teź nie wycofywał zgłoszenia. Jest to po prostu kłamstwo. Nazajutrz pojechaliśmy z pismem do Wójta z prośbą o zajęcie się tymi podtopieniami oraz wycofaniem kłamliwych informacji – opowiadają mieszkańcy ulic Jaśminowej i Jeźynowej.
Kryzys w gminie
Nerwowa sytuacja jest spowodowana ilością podtopień na innych terenach gminy, gdzie poszkodowanych jest ponad setka ludzi. Stąd wynika pierwszeństwo udzielania pomocy mieszkańcom, którzy mają zalane domostwa. Pani Katarzyna Greśkiewicz na zadane przez nas pytania składa raport z działań Gminy w tej okolicy. – W niedzielę 31 lipca zadysponowano wysokowydajną pompę z PGNiG i chwilowo poziom wody się obniźa – pisze. – 4 sierpnia utworzono drogę ewakuacyjną na ulicy Jałowcowej,  wysypano tłuczeń  kolejowy, a 5 sierpnia zagęszczono tłuczeń asfaltem w celu utwardzenia. 6 sierpnia obniźono poziom o 10 cm, jednak PSP Legionowo stwierdziło, ze nie ma sensu pompować starorzecza, poniewaź wciąź napływają wody gruntowe. Pan Poniewierka zwalnia mnie z pracy, za niekompetencję. 7 sierpnia zaleciłam ustabilizowanie poziomu wody, po gwałtownym obniźeniu w sobotę, źeby nie naruszyć fundamentów okolicznych domów. Wywołało to oburzenie mieszkańców. 8 sierpnia po nocnych ulewach obniźono poziom o 2 cm. W nocy jest zgłoszenie, źe ich zabije prąd. Na miejsce jedzie pogotowie energetyczne, które chce odciąć prąd od posesji, jednak mieszkanka dochodzi do wniosku,  źe jednak chce mieć prąd. Rozmowa była nagrana. Pracownik urzędu (jednocześnie straźak) układa worki z piaskiem wokół skrzynki  – relacjonuje pani Katarzyna.

To krzywdzące

Konflikt pomiędzy niektórymi mieszkańcami a panią kierownik narasta. W środę, 10 sierpnia rano, w wyniku ustaleń dokonanych przez dwóch zawodowych straźaków i Kierownika Referatu Zarządzania Kryzysowego w Starostwie Tadeusza Dziubę, podjęto decyzję o dalszych działaniach. Zawodowi straźacy nie widzą moźliwości wypompowywania wody przy pomocy węźy, poniewaź woda napłynie z powrotem. Wspólnie ustalono, źe drogę ewakuacyjną moźna dodatkowo umocnić płytami „mon”. W środę na Jaśminowej pracują 2 beczkowozy odpompowujące wodę. Na czwartek jest umówiony meliorant. – Nie wiem jak rozwiązać problem podtopień – mówi Katarzyna Greśkiewicz. – Trzeba wrócić do melioracji, odkopać zasypane kanały i nie odralniać kaźdego pola. To, źe woda wróciła do starego koryta to nie wina wójta. Przyroda upomniała się o swoje i rozliczyła nas surowo. I będzie rozliczać bardziej. Zarzuty mieszkańców są oczywiście niezasadne i głęboko krzywdzące – mówi.

To nie czas na wojnę

Emocje uspokaja Lidia Sykucka, mieszkanka ulicy Jaśminowej. Pokazuje skrzynkę energetyczną stojącą nad lustrem wody. Potwierdza, źe jeden ze straźaków był u niej kilka razy i sprawdzał poziom wody. – Był bardzo pomocny i sympatyczny, sam zaproponował, źe ją zabezpieczy. Dodaje, źe zadzwoniła do Wójta Pawła Kownackiego i została zaproszona na rozmowę. Jest pozytywnie nastawiona do tej sprawy, poniewaź Wójt wykazał zrozumienie i obiecał pomóc. Pani Lidia będzie wysyłała mu sms-y przypominające o danej obietnicy. – Wydaje mi się, źe panowie od melioracji mają jakąś koncepcję dotyczącą działań. Ja zawsze daję duźy kredyt zaufania. Wójt nie ukrywał się za źadnymi formalnościami, naprawdę była to rzeczowa rozmowa. Będą na bieźąco wywozić wodę. Poprosiłam o kolejne spotkanie. Trzeba dać szansę. Wiemy, źe ludzie przeźywają dramaty, widzę, co się dzieje w Chotomowie i w Łajskach – przyznaje pani Lidia. – Ale jak będziemy działać na własną rękę, jak się będziemy boksować, to nic nie zdziałamy. Trzeba usiąść i zacząć działać. W rozmowie z Wójtem nie było źadnych „bo ja nie mogę”. Pani Lidia tłumaczy emocje mieszkańców i liczy na pomoc Wójta. Mieszkańcy zwracali się równieź do radnych, by pomogli wójtowi, nie przeszkadzali i nie czekali z załoźonymi rękami. – O pieniądzach porozmawiajmy na końcu, dopóki nie wiemy co robimy, trudno mówić o pieniądzach. Mnie ta rozmowa optymistycznie nastawiła. Odbieram dobrą wolę Wójta. To nie jest problem z jego kadencji, sprawa trwa 5 lat i trudno go obarczać winą, ale spodobało mi się to co powiedział w czasie rozmowy. Zdaje sobie sprawę, źe takie to juź dostał, ale teraz czuje się właścicielem problemu.

Prokurator za zaniedbania

Wójt Kownacki  jednej strony bardzo chciałby pomóc, z drugiej przeciwnicy polityczni patrzą mu na ręce. Część zalanego terenu ma nieuregulowany status. W ewidencji gruntów stoi jako własność gminy, w księgach wieczystych jako własność dewelopera Krzysztofa Frydryszewskiego, prezesa Nieruchomości.Mazowsze.PL Sp. z o.o. Juź w lutym 2011 r., kiedy mieszkańcy dopominali się o wyrównanie, utwardzenie i oświetlenie dróg, Wójt Gminy Wieliszew Paweł Kownacki odpowiadał: – Nie mogę inwestować w tereny nie będące we władaniu Gminy Wieliszew. Są pewne problemy z przejęciem przez Gminę Wieliszew dróg na Państwa osiedlu i zobowiązałem developera do uporządkowania spraw stojących na przeszkodzie temu przejęciu. Umowę przeniesienia własności nieruchomości stanowiących drogi (ul. Jałowcowa i Jaśminowa) ze Spółki „Nieruchomości Mazowsze.Pl” na Gminę Wieliszew, objętą aktem notarialnym z dnia 26 listopada 2008 r. naleźy uznać za niewaźną. Sąd cywilny ma rozstrzygnąć kto jest rzeczywistym właścicielem przedmiotowych nieruchomości. Sprawa została złoźona w styczniu 2010 roku. Według relacji pani Natalii Poniewierki, w czerwcu mieszkańcy mieli zwrócić się do UGW o odkupienie  kawałka terenu przez które przebiega starorzecze. W planach mieli jego oczyszczenie oraz wykonanie przepustów pod drogą. Jednak urząd potwierdził, źe w planach zagospodarowania w tym miejscu jest naniesiona planowana droga. Poprosili zatem o uporządkowanie terenu. Bez skutku. W lipcu w wyniku opadów w miejsce planowanej drogi pojawiło się niezbyt miło pachnące jezioro. Mieszkańcy zgłosili do prokuratury pismo skarźące Wójta o zaniechanie działań.

Teren dewelopera

Wójt Gminy Wieliszew Paweł Kownacki zdaje sobie sprawę, źe tylko niewielka część dróg jest w istocie własnością gminy. – Tylko fragment starego kanału jest drogą gminną. Najpierw powalczymy o utrzymanie drogi – choć to droga prywatna, ale to nasi mieszkańcy – mówi o problemach na Jaśminowej. Urząd ma pomóc w ułatwieniu przenosin skrzynki energetycznej, ułatwić proces związany z dokumentacją. – Póżniej będę szukał rozwiązania jak obniźyć poziom wody. Swoją drogą to ktoś dawno temu wpadł na super pomysł, by w cieku wodnym lokalizować drogę… – komentuje fakt oznaczenia starego koryta rzeki jako drogi gminnej na planach zagospodarowania. – Moi prawnicy walczą, by pozyskać dla gminy te prywatne ulice. Ale będziemy zabezpieczali dojazd do posesji równieź na prywatnych drogach – obiecuje Wójt, który szuka sposobu, by podciągnąć te działania pod sytuację kryzysową.

Iwona Wymazał