27 kwietnia podczas sesji rady powiatu legionowskiego Robert Wróbel poinformował o rezygnacji z pełnienia funkcji starosty. W jego miejsce wybrano Sylwestra Sokolnickiego, byłego burmistrza Miasta i Gminy Serock. Publikujemy rozmowę z byłym już starostą.
Pańska decyzja jest dla nas i zapewne większości mieszkańców/czytelników ogromnym zaskoczeniem. Czym ona jest podyktowana?
Ostatnie 10 lat życia poświęciłem na pracę na rzecz mieszkańców powiatu legionowskiego. To praca niełatwa, często stresująca, trwająca 7 dni w tygodniu, ale też dająca wiele satysfakcji. W życiu każdego z nas przychodzi taki czas, kiedy stajemy przed nowymi wyzwaniami, musimy podjąć ryzyko, z jakim wiąże się każda zmiana. Sam nieustannie zachęcałem załogę starostwa do podejmowania nowych wyzwań, mierzenia się z nowymi rozwiązaniami. Naszedł moment, w którym życie postawiło przede mną nowe wyzwanie zawodowe, więc teraz ja muszę znaleźć odwagę do tego samego. Szczerze powiedziawszy decyzję tę podjąłem już na początku roku, ale koronawirus sprawił, że postanowiłem pozostać do czasu ustabilizowania sytuacji w powiecie. Dzisiaj zaczynamy otwierać urząd dla mieszkańców a wszelkie procedury bezpiecznej pracy w powiecie i jednostkach zostały wdrożone.
Jakie są pańskie plany związane z samorządem? Czy nadal będzie pan wykorzystywał swoje bogate doświadczenie nabyte m.in. w starostwie powiatowym?
Pozostaję w samorządzie, tyle że w innej roli. Nadal jako bezpartyjny radny będę pełnił swój mandat i służył doświadczeniem nowemu staroście, niezależnie od tego kogo radni obdarzą takim zaufaniem. Nade wszystko pozostaje do dyspozycji mieszkańców, tak jak do tej pory.
Powiat przeżywa inwestycyjny boom. Szpital, siedziba straży, nowa poradnia psychologiczno-pedagogiczna, rewitalizacja kolei do Zegrza. Pan już tych wstęg nie przetnie. Nie żal Panu?
Ja już tych wstęg trochę przeciąłem. Dam szansę innym Nigdy nie byłem fanem tego wstęgowego rytuału, za to ze zmian w powiecie jestem naprawdę dumny. Także wdzięczny tym, którzy te inwestycje zainicjowali lub wsparli własnym autorytetem oraz chęcią pozostawiania po swojej politycznej działalności trwałego dorobku. To efekt zaangażowania wielu osób, bo samorząd to dyscyplina zespołowa.
Do których wspomnień związanych z piastowaniem funkcji starosty będzie pan wracał najchętniej, a o których chciałby pan jak najszybciej zapomnieć?
Najchętniej będę wspominać pracę z załogą starostwa. Udało nam się przez te lata stworzyć naprawdę wspaniały zespół ludzi, otwartych, życzliwych, pracujących przy zachowaniu najwyższych standardów i zaangażowanych w to, co robią. Nie bez powodu otrzymywaliśmy w kolejnych latach, jako powiat, wyróżnienia „Przyjazny Urząd” czy „Innowacyjny Samorząd”. To przede wszystkim ich zasługa, bo bez nich żadnego, nawet najlepszego pomysłu, nie udałoby się zrealizować. Nie znajduję niczego, co chciałbym zapomnieć. Są wspomnienia trudne, dotyczące sytuacji kryzysowych czy ludzkich dramatów, ale takie też trzeba pamiętać, bo wnoszą naukę i zwiększają doświadczenie w naszym życiowym bagażu.