Moje brydżowe początki sięgają lat siedemdziesiątych. Byłem wtedy uczniem Liceum Ogólnokształcącego w Legionowie im. Marii Konopnickiej. Graliśmy z kolegami towarzysko, w niewielkim kółku brydżowym. Fajnie było i miło, ale szybko się skończyło.
Po skończeniu liceum i podjęciu pracy nie było czasu na moją pasję. Przerwa trwała bardzo długo, aż do roku 2015. Do powrotu do gry namówił mnie stary przyjaciel Henio Kuźmiński. Przekonywał mnie długo, migałem się, aż w końcu spróbowałem. Spotykaliśmy się w Scenie 210, to było to miejsce naszej gry w brydża. Na spotkania przychodzili wspomniany Henio Kuźmiński, państwo Kasiakowie, Stefan Świerczewski, Wanda Batorska i inni. Pominiętych przepraszam.
Pieczę nad wszystkim trzymał wspaniały zawodnik, trener, pedagog, Jarosław Kostrzewa (mój pierwszy trener, mentor, który wprowadził mnie w tajniki brydża sportowego). W niedługim czasie przeprowadziliśmy się w gościnne progi Uniwersytetu III Wieku dyrektora Romana Biskupskiego. Spotykamy się tam we wtorki i gramy sportowego brydża. Emocji zawsze jest co niemiara. Warto jeszcze dodać, że dołączył do nas nestor Legionowa płk. Kazimierz Przymusiński, który już przekroczył 90 lat życia. Wspólnie ćwiczymy mózgi, żeby nie dać się Alzheimerowi. Zapraszam wszystkich chętnych we wtorki o godzinie 16.30 do UTW Legionowo. A o moich małych sukcesach brydżowych następnym razem.
Janusz Królikowski