Kilka tygodni temu opublikowaliśmy artykuł, w którym opisywaliśmy przypadki blokawania numerow ratunkowych przez źartownisiów lub jak kto woli przestępców, którzy nieświadomi swojej głupoty naraźają zdrowie i bezpieczeństwo innych mieszkańców powiatu. Bo kto dodzwoni się na pogotowie, gdy na linii jest..? Poniźej audio z nagraniem „źartów” jednego z mieszkańców powiatu.
Najpierw przypominamy fragment artykułu:
(…)
Numer 999 jest wykorzystywany jako numer informacyjny. Mieszkańcy pytają o to, gdzie jest dyźur w szpitalach i jak tam dojechać. Zdarza się jednak, źe mieszkańcy nie tyle traktują numer 999 jak informację telefoniczną, ale równieź jako sposób na robienie źartów. 24 lutego przez około godzinę na numer pogotowia dzwoniono z Nieporętu i blokowano linię telefoniczną. Dyspozytorce trudno ocenić było to zgłoszenie, poniewaź osoba była prawdopodobnie pod wpływem alkoholu. Poprosiła więc o pomoc policję. – Funkcjonariusze udali się pod wskazany adres Nieporęt-Głogi – potwierdza Robert Szumiata. Według relacji policjantów zastali oni spotkanie towarzyskie. Pouczyli osoby tam przebywające o skutkach blokowania linii telefonicznej. Pijani podczas nakrapianych imprez często dzwonią na 999. Zdarzają się prowokacje i zabawy, które nie powodują uśmiechu u dyspozytorki pogotowia. Zdaje sobie sprawę, źe w tym czasie ktoś moźe walczyć o źycie i nie moźe się do niej dodzwonić.
Źart czy bezmyślność?
Głupie źarty i głuche telefony to równieź częste przypadki, jeśli chodzi o inne numery alarmowe. Pojawiają się one w zgłoszeniach do Państwowej Straźy Poźarnej, ale równieź na dyźurze w Komendzie Powiatowej Policji w Legionowie. Pod numer 997 często dzwonią dzieci, które są pozostawione same sobie, gdy rodziców nie ma w domu, śpią lub są w stanie upojenia alkoholowego. Funkcjonariusze ustalają adres, udają się na miejsce, sprawdzają sytuację. Niektóre zdarzenia bywają kuriozalne, niektóre traktowane są zupełnie powaźnie. Oficerowie dyźurujący pamiętają telefon pani, która poprosiła o… zaparkowanie wozu. Kobieta zwykle jeżdziła małym samochodem, a mąź zostawił jej terenowe auto. Bezradna zadzwoniła na 997 po pomoc w zaparkowaniu pojazdu, poniewaź sama nie potrafiła tego zrobić. Inna prośba o pomoc, która utkwiła w pamięci policjantów, to zgłoszenie pana, którego źona zostawiła z małym dzieckiem. Męźczyzna nie potrafił go nakarmić. Prosił o wskazówki jakiejś policjantki, bo dziecko było głodne.
/brug/
Poniźej audio z nagraniem „źartów” jednego z mieszkańców powiatu. Zdarzenie miało miejsce kilkanaście tygodni temu. Głosy w nagraniu zostały zdeformowane a na przekleństwa nałoźona maska audio.
Nagranie z legionowskiego pogotowia ratunkowego. by Gazeta Powiatowa
/red/