Oddać krew to dać komuś życie. Rozmowa z prezesem HDK Legion

robert-Kowalewski-hdk-legion

Robert Kowalewski z córką

Pierwszy w kraju ośrodek specjalizujący się w dziedzinie krwiodawstwa powstał w 1935 roku. Wraz z upływem czasu pojawiła się potrzeba dostosowania do nowych czasów.

Robert Kowalewski i jego Legion mogą być wzorem do naśladowania w tym zakresie. W swoich działaniach wykorzystuje potężną siłę – internet i faceebook. Nie to jednak jest najistotniejsze. Oddać krew, znaczy dać komuś życie. Przed nami bohater na miarę naszych czasów. Z prezesem Legionu i krwiodawcą od piętnastu lat, rozmawia Agnieszka Mosakowska.

Skąd nazwa Legion?

Legion to jak wiadomo podstawowa i największa jednostka taktyczna starożytnej rzymskiej armii. Chcemy zjednoczyć w naszej akcji jak najliczniejszą grupę ludzi. Najchętniej całą „armię”.

Kiedy rozmawialiśmy z Tobą w kwietniu, mówiłeś o swoich aspiracjach stworzenia największego w Polsce klubu Honorowych Dawców Krwi. Czy udało się zbliżyć do tego celu?

Myślę, że tak. Tak naprawdę nie mam danych, co do liczby członków, które by to potwierdzały. Mamy około 250 osób, które opłacają składki i mają pełne prawa jako krwiodawcy. Istnieje jednak bardzo duża liczba członków nieformalnych. Na pewno jesteśmy najbardziej rozbudowanym klubem. Analizowałem kluby HDK, posiadające pojedynczy oddział, my mamy ich sześć. To samo jeśli chodzi o zasięg, mamy największy w Polsce. Są to aż dwa powiaty. Jeśli do końca roku wdrożymy kilka planowanych elementów, to podejrzewam, że liczba, która jest dotychczas, zwiększy się kilkukrotnie.

A co ze zniżkami dla Honorowych Dawców Krwi, czy udało się coś zrobić w tym kierunku?

Żeby ruszyły zniżki, najpierw muszą być legitymacje. Już niedługo się pojawią i będą skierowane dla wszystkich krwiodawców z powiatu legionowskiego, niezależnie od tego, czy należą do Legionu, czy do PCK. Muszą to jednak być członkowie formalni, opłacający składkę. Mamy już wstępne ustalenia z wieloma firmami, dotyczące zniżek. Wiele innych powiedziało, że jeżeli ruszymy, to one się przyłączą. Mamy nadzieję, że to się będzie rozwijało. Każdy z nas np. lubi różne jedzenie. Dlatego chcemy mieć szeroki wachlarz zniżek do zaoferowania, aby każdy krwiodawca mógł skorzystać z karty według własnych preferencji. Mamy nadzieję, że to łatwo się rozbuduje. Firma dając zniżkę będzie pewna, że może liczyć na reklamę. Zwiększy się liczba jej klientów a ona dodatkowo zwyczajnie pomoże.

Po co jest składka?

50% składki jest przekazywane PCK. Czyli pomagamy tej organizacji w funkcjonowaniu, organizowaniu akcji i pomocy innym. Z tych pieniędzy Polski Czerwony Krzyż może np. wspomóc potrzebujących w zakupie zarówno żywności, jak i środków higieny, czy innych niezbędnych artykułów pierwszej potrzeby. Drugie 50% idzie na poczet działalności klubu. Dzięki tym składkom, możemy zaopatrzyć się w potrzebne podczas akcji gadżety i inne akcesoria niezbędne do działania. Bardzo dużo z tych pieniędzy poszło na druk legitymacji. Wyrobienie 1000 sztuk to jest „gromada” pieniędzy.

Czy nie powinno być tak, że skoro ktoś oddaje krew, to nie powinien płacić składek. Może dobrze byłoby postarać się o te pieniądze gdzieś indziej?

Składki są elementem działalności każdej organizacji – u nas wpisane w statut PCK! Poza pieniędzmi potrzebna jest nam pomoc różnego rodzaju. Znaleźliśmy wiele firm, które pomagają nam w inny sposób i wcale nie jest to gorsze rozwiązanie. Pomoc w tworzeniu części grafik na stronę internetową, na facebook’a, druk elementów informacyjnych czy nawet finansowanie niektórych z nich uzyskujemy od samego początku od Internetowej Agencji Reklamowej Scofield. Kolejną firmą, a raczej osobą, o której chciałbym powiedzieć, jest Pani Małgosia Kubicka z FJK w Legionowie. Już podczas naszego założenia pomogła nam materialnie ofiarując potrzebne elementy biurowe, wyrobiła pieczątki klubowe i jest zawsze otwarta, by nam pomagać. Firmą, która wprowadziła nas w nowy wymiar organizowania akcji jest AVIOTEX, korzystamy nieodpłatnie z ich namiotów, mini placu zabaw dla dzieci a niedługo mamy dostać i inne elementy. Nie sposób wszystkich wymienić.

Jakie są Twoje intencje. Chcesz wynagrodzić zniżkami tych, którzy oddają krew, czy przyciągnąć nowych członków?

Jedno i drugie. Wiem, jak wygląda sprawa braku krwi i wiem, jak bardzo krwiodawcy w ostatnich latach są niedoceniani. Nie ma potrzebnej „otoczki”, która mówiłaby krwiodawcy, że jest doceniany, za to co robi. Zwykłe gadżety są bardzo ważne. Często osoba, która chce oddać krew, przychodzi z dziećmi. Kiedy dziecko dostaje długopis w kształcie strzykawki, to potem samo wyciąga rodzica na oddanie krwi.

Z jakich akcji jesteście najbardziej zadowoleni?

Najbardziej rozwinięte akcje krwiodawstwa to te pod ratuszem. Ostatnio nawiązaliśmy porozumienie z Restauracją Ratusz, a wcześniej zaczęła nam pomagać Kawiarnia Coffeetown. Dzięki temu krwiodawca, który odda krew, oprócz tego, że dostanie czekoladę, otrzyma kawę na wynos i pyszne kanapeczki. W niedalekim czasie nasz nowy Partner Medyczny Centrum Medyczne DP MED z Jabłonny wyposaży nas w tablice poglądowe, gdzie umieścimy najważniejsze informacje dla krwiodawców tj. np. uprawnienia i przywileje, zgodności krwi- a więc komu moja krew może pomóc, a jaka grupa krwi pomoże nam. Ufundowali nam także koszulki, byśmy byli rozpoznawalni. Jesteśmy za wszystko ogromnie wdzięczni.

Kto finansuje autobus, miasto?

Nie. Ambulanse przyjeżdżały już wcześniej, to nie jest nasza inicjatywa. Już od dawna Oddział Rejonowy Polskiego Czerwonego Krzyża w Legionowie zamawia ambulanse po wcześniejszym uzgodnieniu terminów. Obecnie poborem krwi zajmują się Centra Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa. My współpracujemy z Regionalnym i Wojskowym Centrum, które wysyła swoje ambulanse z Warszawy.

Czy lokalne władze was wspierają?

My jako Legion jesteśmy jedynym Klubem honorowych dawców krwi, który ma „System Informacyjny Urzędów”. Dzięki uprzejmości, mogliśmy umieścić nasze małe banerki na stronach internetowych wszystkich urzędów powiatu legionowskiego oraz dwóch w powiecie nowodworskim. A więc wchodząc na strony urzędów, klikając w nasz banerek, automatycznie przeniesiemy się na portal informacyjny Legionu. Dodatkowo urzędy od czasu do czasu pomagają nam finansowo. Przykładem jest finansowanie ulotek informacyjnych o naszych akcjach, jak również częściowa pomoc finansowa przy druku najnowszych legitymacji honorowego dawcy krwi w Polsce. Jako Klub zaprojektowaliśmy je, ale z przeznaczeniem także dla innych klubów powiatu.

Krew można oddać nie tylko wtedy, gdy przyjeżdża ambulans?

Pamiętajmy, że krew możemy oddać na mobilnych akcjach poboru krwi i w stacjonarnych punktach – najbliższy znajduje się w Nowym Dworze Mazowieckim, na ulicy Paderewskiego 7. Punkt ten jest po remoncie, wygląda naprawdę spektakularnie.
Po prostu idzie się i oddaje, nie potrzebne są żadne badania?

Nie. Badania wykonywane są z naszej krwi, ale należy pamiętać o kilku podstawowych elementach, idąc oddać krew. Dawcą może być każda zdrowa osoba w wieku 18. do 60. roku życia, ważąca minimum 50 kg . Osoba ta nie powinna przyjmować żadnych leków, a szczególnie antybiotyków. Należy także pamiętać, iż są okresy karencji, w których dawca nie może oddać krwi i tak np. po przebytej operacji, zrobieniu tatuażu, powrocie z wycieczki (z egzotycznych krajów). Okres ten wynosi 6 m-cy, po zabiegu, po leczeniu antybiotykiem – miesiąc. Chciałbym także obalić jeden z mitów-aby oddać krew należy zawczasu zjeść posiłek, a nie przyjść na czczo.

Czy to wszystko tak po prostu z dobroci serca?

Przede wszystkim. Ostatnio też mam coraz więcej miłych słów od ludzi, którym pomagamy. Czasem zdarza się, że ktoś dzwoni i pilnie potrzebna jest krew. W sobotę miałem sytuację, że człowiek leżał w szpitalu. Był po dwóch operacjach i istniała pilna potrzeba, aby przetoczyć mu krew. Miał bardzo rzadką grupę B-. Poproszono mnie o grafikę, aby można było zaprezentować tą sytuację w internecie. Potrzebowałem tylko zdjęcia. Pierwsze dostarczone nie miało siły przebicia. Powiedziałem, że ono musi coś przedstawiać. Pan napisał na kartce grupę krwi i uśmiechnął się – wyszło fantastycznie. Rezultat jest taki, że do tej pory ludzie jeżdżą i oddają krew dla tego człowieka. Grafika ta dotarła do 13 tys. osób w weekend na facebooku.

Facebook to potężna siła?

Niewątpliwie. Podam jeszcze jeden przykład. Jakieś trzy tygodnie temu umierał chłopiec. Przetoczono mu 11 jednostek, tej samej rzadkiej grupy B-. Szpital miał problem z zasobami. Na chłopczyka było ponad 60 tys. wejść, ponad 1300 udostępnień.

Ile krwi zebrano?

W pierwszych dwóch dniach 40 osób oddało krew. Niestety chłopczyk nie przeżył. Mimo nieszczęścia, jakim jest śmierć dziecka, jego mama podziękowała. Powiedziała, że choć jemu ta krew nie pomogła, to cieszy się, że pomoże innym. Nie wszyscy jednak patrzą na kwestię krwiodawstwa optymistycznie. Niektórzy się boją. Usłyszeli np. mity na temat tego, że jak już zaczniesz oddawać, to już musisz robić to ciągle.

To nieprawda?

Ja oddaję od 17. roku życia. Miałem już kilka okresów np. podczas wyjazdów na misje, że przestawałem oddawać krew. Ważnym elementem jest to, żeby nie robić tego regularnie. Wtedy organizm nie ma możliwości przyzwyczajenia się.

Czy udaje się panu spotykać takie osoby, które gdyby nie trafiły na Wasze akcje, nigdy nie oddałyby krwi?

Oczywiście.

Da się do tego tak po prostu przekonać?

Niektórzy tylko na to czekają, aby ktoś delikatnie pchnął ich w tę stronę. Czasem wystarczy chwila rozmowy, jakiś żart.

Ma pan dzieci?

Tak mam córeczkę – Nadusię.

Pierwszy raz oddał Pan krew w wieku 17 lat. Czy pozwolisz jej oddać krew w tym wieku?

Oczywiście. Myślę, że ważne jest, aby budować w świadomości dziecka określony sposób zachowania. To żaden ból, a możemy pomóc drugiej osobie. Poza tym u mnie to przecież rodzinne. Czasami mówią na nas rodzina Wampirów.

Na waszej stronie napisany jest cytat: „spotykać się z ludźmi, którzy czynili większy postęp na drogach doskonałości”. Czy czujesz, że kroczysz drogą doskonałości?

Doskonałości nie, ale idę w tę stronę. (śmiech). Czujemy, że robimy coś dobrego. Wydaje mi się, że udaje nam się rozwijać ten klub, ponieważ tworzą go znajomi i przyjaciele. Oprócz tego, że przychodzimy na akcję koordynować ją, to się po prostu spotykamy. Przykładem są zebrania zarządu. Początkowo myśleliśmy, że będą one trwały około pół godziny. Trwają dużo dłużej… Chciałbym też zwrócić uwagę na to, że w Klubie są wolontariusze, którzy nie są z rożnych względów krwiodawcami. Zazwyczaj są to względy zdrowotne. Chciałbym wymienić ich imiona: Kasia, Ewcia, Tomaszek, Gocha, Aniula. To ci najaktywniejsi, ale jest ich więcej.

Jesteś bohaterem?

Jasne… (śmiech). Każdy krwiodawca jest bohaterem. Ja tylko staram się łączyć tych bohaterów i pokazać światu, jak wspaniałą robotę wspólnie robimy.

Czy chciałbyś coś dodać?

Chciałbym zaapelować do czytelników, żeby w wakacje tak samo starali się oddawać krew jak w inne miesiące. Wielu z nas wyjeżdża. Z drugiej strony są wypadki, których jest o wiele więcej. Trzeba pamiętać, że nawet pojedyncze oddanie w wakacje jest bardziej potrzebne, niż w innych porach. Dlatego szczególnie zapraszam na akcje w sierpniu – będzie ich aż 5. Jedna z nich, to IV Piknik Rodzinny w Legionowie, na ul. Królowej Jadwigi w dniu 9 sierpnia. Zapowiada się wiele atrakcji. Jak ktoś lubi dobrze się bawić, poznawać ciekawych ludzi i dużo żartować, jestem do dyspozycji… (śmiech).