Jezioro Zegrzyńskie i rzeka Narew to wspaniałe miejsca do wypoczynku. O stanie ich wód oraz o ich faunie i florze rozmawialiśmy z ichtiologami Okręgu Mazowieckiego Polskiego Związku Wędkarskiego, Janem Woźniakiem i Marcinem Dobrowolskim.
KJ: Jak wygląda sytuacja fauny i flory w Narwi i Jeziorze Zegrzyńskim?
JW: Jeżeli chodzi o florę, która otacza cały zbiornik jak i rzekę Narew, to ma się ona dobrze. Jeżeli chodzi o faunę, szczególnie o ryby, nie można narzekać. Prowadzimy (Okręg Mazowiecki Polskiego Związku Wędkarskiego – przyp. red.) coroczne zarybienia od ujścia Narwi do rzeki Wisły, aż do granicy województw do ujścia rzeki Szkwy. Cały odcinek Narwi wraz z Jeziorem Zegrzyńskim jest pod naszą opieką, stale monitorujemy stan ichtiofauny.
Czy w okolicznych wodach jest dużo ryb?
JW: Zarówno w wodach Narwi jak i zbiornika Zegrzyńskiego znaleźć możemy silnie rozwinięte populacje ryb. Ze względu na wysoką żyzność wód i stały dopływ biogenów baza pokarmowa dla ryb jest naprawdę duża. Ryby naprawdę nie mają tutaj na co narzekać. Zarówno ryby drapieżne jak i spokojnego żeru.
MD: Dopływ biogenów jest z dwóch rzek, z Bugu i Narwi.
Czyli sytuacja jest dobra – ryby spokojnego żeru rozwijają się w dobrych warunkach, a dzięki temu ryby drapieżne również?
JW: Jeżeli chodzi o ryby spokojnego żeru to rozwijają się one aż za dobrze. W naszej opiece nad tymi wodami chodzi o to, żeby dążyć do pewnej stabilizacji. Przy mocno żyznych wodach jakość wody spada i mniej odporne na zmiany środowiskowe ryby karpiowate czują się coraz lepiej i one namnażają się na tzw. „potęgę” wypierając ryby drapieżne.
Czy dokonali Państwo ostatnio jakichś zaskakujących odkryć gatunkowych?
JW: Ostatnio kolega złowił piranię. Jest to pierwszy taki okaz w tych wodach. Ryba ta jest roślinożerna, pomimo tego że jest piranią. Została ona złowiona przez rybaka, Pana Pawła i musiała zostać wypuszczona z akwarium dosłownie kilka dni wcześniej. Nie wiadomo, czy zdołałaby przezimować w tych wodach, chociaż z roku na rok zimy są coraz łagodniejsze, więc kto wie? Przykładem zwierząt przystosowujących się, wypuszczanych z hodowli i terrariów, może być żółw czerwonolicy. Wydawało się wcześniej, że nie powinien on przetrwać zimy, a jednak daje radę i ma się całkiem nieźle.
Czy ten żółw może u nas zagościć na stałe?
JW: Jest to możliwe, akurat ten żółw jest bardzo płochliwy, ale proceder wypuszczania przez akwarystów, hodowców, czy miłośników gadów i płazów jest poza kontrolą. Myślą, że robią dobrze, ponieważ jest za duży, to nie będą go oddawać do ogrodu zoologicznego i wypuszczają je na wolność.
Jakie ryby ulubione przez wędkarzy można spotkać w tych wodach?
MD: Jeżeli chodzi o ryby drapieżne są to przede wszystkim szczupaki, sandacze i okonie. Ze spokojniejszych ryb będą to leszcze i płocie.
JW: Jeżeli chodzi o ryby karpiowate, ich formy młodociane odżywiają się zooplanktonem skorupiakowym, który jest naturalnym filtratorem wody, który ją oczyszcza z tych wszystkich cząstek, zawiesiny i biogenów. Niestety pochłaniają go w takiej ilości, że woda traci zdolność samooczyszczania się. W tym momencie konieczne stają się zabiegi gospodarcze polegające na odłowie stadnych ryb karpiowatych jak leszcze, krąpie czy płocie, przez co proces eutrofizacji zwalnia. Obecnie na tych wodach, są dwie brygady rybackie, które prowadzą odłowy tych ryb.
Czy kłusownictwo na tych wodach to duży problem?
JW: Problem z kłusownictwem jest stary jak świat. Co roku nasi strażnicy, Państwowa Straż Rybacka i policja mają masę zgłoszeń. Przy tak dużym obszarze i tak niewielkich zasobach kadrowych jest to niezmiernie trudny teren do upilnowania.
Czy coraz większa liczba turystów i łodzi ma wpływ na faunę okolicznych wód?
JW: Jeżeli chodzi o ptactwo, na pewno ma wpływ. Motorówki i żaglówki pływają w jedną i drugą stronę, przez co jest cały czas ruch na wodzie i hałas, to powoduje przepłoszenie ptaków. Jeżeli chodzi o ryby, im specjalnie ta sytuacja nie przeszkadza. Wiadomo jednak, że im więcej ludzi pojawia się na wodach Narwi i Jeziora Zegrzyńskiego to jest generowanych jest więcej spalin i to już wpływa w jakimś stopniu na środowisko. Niestety większa liczba turystów, to też coraz większa plaga pozostawianych śmieci. Ze swojego doświadczenia mogę powiedzieć, że jak jeździmy po kraju i prowadzimy odłowy, to nie spotkałem jeszcze takiego brzegu rzeki, żeby nie było śmieci. Najwięcej jest plastiku i folii.
Jak przedstawia się sytuacja z linią brzegową, czy ulega degradacji?
JW: Linia brzegowa mocno zarasta trzciną, co powoduje proces wypłycania, przez co zmniejsza się kubatura wody, zwiększa się ilość osadu i w tym momencie można mówić o pewnej degradacji – starzeniu się zbiornika.
Jakie jeszcze działania prowadzi Polski Związek Wędkarski na wodach Narwi i Jeziora Zegrzyńskiego w celu regulacji populacji ryb i ich ochrony?
JW: Co roku prowadzimy zarybienia. Jest przeprowadzana kampania wiosenna, która zaczyna się w okolicach maja. Wtedy zarybiamy młodocianymi formami ryb, tzw. narybkiem letnim. Są to np. kilkucentymetrowe szczupaki i sandacze. Jest też kampania jesienna, czyli teraz od października, są to cięższe ryby, które mają już po kilkanaście centymetrów do kilkudziesięciu, zależy od gatunku. Staramy się odławiać poza tym gatunki ryb karpiowatych, które silnie eutrofizują zbiornik, przyspieszając jego zarastanie. Wypierają gatunki drapieżne i pogarszają jakość wody, jeżeli występują w nadmiernych ilościach. Połowy gospodarcze są ukierunkowane na regulację pogłowia ryb karpiowatych.
Z tego, co Panowie mówicie zarówno doświadczeni wędkarze jak i osoby, które amatorsko chcą powędkować znajdą tutaj coś dla siebie.
JW: Osoby, które pływają tutaj z echosondami mówią, że tutejsze ławice są naprawdę potężne. Warunki dla wędkarzy są tutaj bardzo dobre. Jest dobry dojazd, jest masa marin i jeżeli ktoś chce łowić ryby z łodzi, na pewno znajdzie coś dla siebie. Część osób ma jednak przeświadczenie, że będąc obkupionym w najlepszy sprzęt coś złowi. Wracają czasami zawiedzeni i twierdzą, że tych ryb tutaj nie ma. Wiadomo, że ryby nie żerują codziennie w tym samym miejscu. Jakość ryb w Jeziorze Zegrzyńskim jest bardzo dobra, o czym świadczy duża ilość wędkarzy, którą tutaj mamy.
Ile osób jest zarejestrowanych w Okręgu Mazowieckim Polskiego Związku Wędkarskiego?
JW: W Okręgu Mazowieckim jest ok. 70 tys. zarejestrowanych wędkarzy, z czego kilkadziesiąt tysięcy łowi na terenie Jeziora Zegrzyńskiego. Mamy ośrodki zarybieniowe na stawach, gdzie hodujemy ryby do zarybień i wtedy je tutaj rozwozimy po tych wodach, które użytkujemy.
Co należy zrobić, żeby zgodnie z prawem i obowiązującymi przepisami po kupieniu wędki móc spokojnie łowić ryby w tych okolicach?
JW: Wiele osób myli pewne pojęcia. Należy pamiętać, że karta wędkarska jest wydawana przez starostwo. Jest to dokument uprawniający do połowu ryb na wodach publicznych. W celu jej zdobycia trzeba zdać egzamin. W momencie kiedy mamy kartę wędkarską, należy dowiedzieć się, do kogo dany obszar, gdzie będziemy chcieli łowić ryby, należy, lub kto nim zarządza. Wtedy można wykupić zezwolenie, czyli licencję od użytkownika danego terenu, niezależnie czy jest to Polski Związek Wędkarski czy ktoś inny. Nie zostanie wydana licencja, jeżeli osoba, która o nią się stara, nie ma wyrobionej wcześniej karty wędkarskiej. Zwolnieni z egzaminu w celu wyrobienia karty są absolwenci uczelni wyższych o profilu rybackim. Karta wędkarska wydawana jest bezterminowo. Obecnie licencję można opłacić w Polskim Związku Wędkarskim przez internet bez wychodzenia z domu. Wędkowanie bez karty i licencji może się wiązać się mandatami karnymi w wysokości kilkuset złotych, natomiast za kłusownictwo może grozić nawet kara więzienia.
Dziękuje Panom za rozmowę.