Jan Grabiec przez 9 lat był starostą powiatu legionowskiego. W ostatnich wyborach parlamentarnych uzyskał mandat do Sejmu z ramienia Platformy Obywatelskiej. Jak podsumowuje ostatnie zachodzące w kraju zmiany. Jakie widzi perspektywy.
To już ponad rok od czasu, gdy trafił Pan do Sejmu. Jak bardzo przez ten czas zmieniła się Polska? Jak ocenia Pan zmiany wprowadzone za rządów PiS?
Część rodziców skorzystała na programie 500+. Poza nim jednak mijający rok to dewastacja instytucji polskiego państwa, które oczywiście już wcześniej nie było tak sprawne jak chcieliby obywatele. Ostatnie wydarzenia to cofnięcie nas w rozwoju o całe dziesięciolecia. Ci, którzy cenią takie wartości jak wolność, demokracja, społeczeństwo obywatelskie są wstrząśnięci skalą destrukcji. Negatywne zmiany dotyczą również gospodarki. Przed rokiem, kiedy wzrost PKB wynosił 3,5% wicepremier Morawiecki mówił, że to zbyt mało, ze to „pułapka średniego wzrostu”. Teraz wzrost spadł do 2,5% a J. Kaczyński tłumaczy to złą wolą przedsiębiorców. To dowodzi oderwania od rzeczywistości i niekompetencji tej ekipy.
A jak głębokie Pana zdaniem są to zmiany i czy kolejnej władzy trudno będzie je odwrócić?
Mamy do czynienia z próbą zmiany ustroju przez podporządkowanie władzy jednej partii Trybunału Konstytucyjnego, sądów, policji, prokuratury, służby cywilnej, mediów publicznych i prywatnych, organizacji pozarządowych, przedsiębiorstw, ograniczanie prawa do zgromadzeń. Jeśli dodamy do tego wykorzystywanie służb specjalnych do zwalczania opozycji i możliwe modyfikacje ordynacji wyborczej, to może się okazać, że będą to zmiany obliczone na wieloletnie trwanie.
Czy są wprowadzane jakieś zmiany, które Pana zdaniem są szczególnie niebezpieczne?
Przykładem jest likwidacja gimnazjów. Nawet gdyby udało się odsunąć szybko PiS od władzy, trudno będzie odwrócić skutki tej zmiany. Teraz czeka nas 3 lata chaosu w szkołach. Kolejne przekształcenia w systemie szkolnictwa za 3 lata byłoby związane z kolejnym zamieszaniem. Nie wiem, czy polską oświatę będzie na to stać. Polskie gimnazja funkcjonują bardzo sprawnie, kształcą dzieci na bardzo dobrym poziomie, odnotowywanym również przez międzynarodowe rankingi. Niestety bez gimnazjów dzieci z terenów wiejskich będą miały poważne trudności z dostaniem się do liceum, a potem na studia. Nie będzie już zjawiska wyrównywania szans…
Ale 500+ jest sukcesem rządu. Po pierwsze zostało dość sprawnie wprowadzone, po drugie zmieniło rynek pracy – wiele firm zmuszonych zostało do podwyżek. Jedyna obawa to, czy w przyszłym roku starczy pieniędzy na kontynuację projektu.
Lepiej mieć 500 zł niż go nie mieć. Jednak do dziś rząd PiS nie odpowiedział, skąd weźmie pieniądze na wypłaty. W ubiegłym roku wydano oszczędności z czasów rządu PO, wstrzymano przy tym budowę dróg krajowych i autostrad, a także dozbrajanie armii. W 2017 r. wypłaty mają być finansowane z rosnącego długu, za którego obsługę płacimy coraz więcej. Nie widać żadnych efektów szumnych zapowiedzi z kampanii o uszczelnieniu VATu i finansowaniu z tego źródła wydatków socjalnych. Przy takiej polityce długi za 500+ będziemy spłacać przez dziesiątki lat.
Czy nie uważa Pan, że właśnie niewłaściwa redystrybucja dochodów państwa doprowadziła do obalenia Waszego rządu? To na tego typu programach Prawo i Sprawiedliwość zdobywa największe poparcie.
PO rządziła w czasach światowego kryzysu finansów, który szczęśliwie ominął Polskę dzięki rozsądnej polityce rządu. Niestety związane to było z „zaciskaniem pasa”. Dopiero w czerwcu 2015 r. zniesiona została procedura nadmiernego deficytu, zakazująca obniżania podatków czy zwiększania wydatków. Wprowadziliśmy ważne projekty społeczne takie jak roczny urlop rodzicielski, przedszkola za złotówkę czy 1000 zł na dziecko przez rok po urodzeniu. Na pewno zbyt mało o tym mówiliśmy. W kampanii wyborczej nie pokazaliśmy też, co zamierzamy dalej robić, jak wykorzystać dobre tempo rozwoju do poprawienia sytuacji ludzi. Tego zabrakło.
Stworzyliście gabinet cieni. Czy to nie trochę zgrany model prowadzenia polityki w opozycji? Zapowiadacie, że będziecie recenzować działania rządu – słusznie, ale kiedy możemy spodziewać się z waszej strony programu pozytywnego, kiedy przedstawicie swój program wyborcom?
Program dotyczący tego, jak powinno funkcjonować sprawne państwo, mamy. Musimy jednak częściej rozmawiać z Polakami, na temat rozwiązywania konkretnych problemów, jakie napotykają na co dzień. Dlatego ruszyliśmy w Polskę – posłowie i senatorowie PO odwiedzą każdy powiat. Pierwsze spotkanie tego typu odbyło się kila tygodni temu w Legionowie. Mamy najbardziej profesjonalną ekipę, która jest w stanie znaleźć dobre rozwiązania na te bolączki, bez rujnowania budżetu państwa. Gabinet cieni, w którym i ja mam zaszczyt działać, to ekipa, która musi jak najlepiej wykorzystać czas do wyborów.
Samorządy, bo na tym zna się Pan chyba najlepiej, jaka czeka je przyszłość. Wybory już za niespełna dwa lata. Zapowiada się, że PiS będzie chciał także i nad nimi uzyskać kontrolę.
PiS boi się, że przegra wybory samorządowe, dlatego szuka pomocy służb specjalnych, by dobrać się do władzy w regionach i w miastach. Stąd CBA w urzędach marszałkowskich i w miastach z prezydentami z PO takich jak Sopot, Gdańsk, Lublin, Łódź czy Legionowo… J. Kaczyński zorientował się, że tą drogą nie jest w stanie oczernić i odsunąć od władzy cenionych przez mieszkańców samorządowców. Propozycja zmiany kodeksu wyborczego poprzez zakaz kandydowania prezydentów, burmistrzów i wójtów wybieranych wcześniej to zamach na samorządność i wolność wyboru. Polacy są jednak przekorni i myślę, że odpowiedzią na te kombinacje będzie odrzucenie kandydatów PiS w wyborach. Doświadczenie samorządowców, którzy dotychczas rządzili z sukcesami, nie powinno być marnowane.
Gazeta Powiatowa od kilku lat pisze o problemie dotyczącym zanieczyszczenia powietrza. Samorządy, w tym niestety nasze lokalne także, dopiero zaczynają dostrzegać problem, wcześniej go bagatelizowały. Ostatnio wystąpił Pan z interpelacją do ministra Krzysztofa Tchórzewskiego w sprawie poprawy jakości powietrza. W odpowiedzi czytam, że rozwiązaniem problemu powinny zająć się samorządy i WFOŚiGW. Samorządy mówią, że problem trzeba zacząć rozwiązywać od góry. Kto ma rację?
Samorządy bez zmiany prawa nie dadzą same rady, bo nie jest to problem lokalny tylko ogólnopolski. Ustawa z 2015 r. daje większe możliwości samorządom, ale kluczowa jest kwestia jakości sprzedawanego węgla i sprawności pieców. Stąd moja interpelacja: ustawa antysmogowa z 2014 r. wymaga wydania rozporządzeń, które zakażą sprzedaży zanieczyszczonego węgla i mułu węglowego indywidualnym odbiorcom. Niestety ministrowie środowiska i gospodarki nic nie zrobili przez ponad rok. Teraz sprawą ma się zająć wicepremier Morawiecki – mam nadzieję, że wreszcie skutecznie. Lokalne programy wymiany pieców realizowane w Legionowie czy Krakowie mają oczywiście sens. Obecnie jednak różnice kosztów ogrzewania tanim, zanieczyszczonym węglem i gazem ziemnym są na tyle duże, że nawet wysokie dopłaty nie przekonują mieszkańców do zmian. Nie stać nas na to, żeby czekać 20-30 lat na stopniową zmianę mentalności. Potrzebne jest działanie państwa. Tymczasem widzimy działanie odwrotne – fundusze przeznaczone na poprawę jakości powietrza, zamiast do samorządów trafiają np. do fundacji o. T. Rydzyka.
Na szczeblu województwa rządzi koalicja PO – PSL. Czy możemy liczyć, że przed kolejnym sezonem grzewczym zostanie podjęta uchwała antysmogowa, która wprowadzi na naszym terenie standardy urządzeń grzewczych i określi rodzaje i jakość dopuszczalnych paliw? Prawo daje taką możliwość.
Wkrótce powiat legionowski zyska nowego sprzymierzeńca w tych działaniach. Mandat radnego sejmiku obejmie nasz mieszkaniec Igor Krajnow, który doskonale rozumie problem smogu. Jestem przekonany, że będzie zabiegał o jak najszybsze wprowadzenie niezbędnych ograniczeń. Oczywiście poza restrykcyjnym prawem potrzebne jest dofinansowanie ze strony samorządów, tak aby osoby mniej zamożne było stać na „czystsze” ogrzewanie. Jestem pewien, że do Legionowa, które ma już swój program tego rodzaju, dołączą inne gminy.
PiS dokończy przebudowę DK 61? Myśli Pan, że uda się sprawnie rozstrzygnąć przetarg i doprowadzić do realizacji inwestycji?
Sprawa jest mocno zaawansowana, pieniądze w budżecie są zapisane. Jeszcze jako wiceminister dopilnowałem, by przetarg ogłoszono we wrześniu 2015 r. Wydaje się, że obecnie tylko jakiś kataklizm mógłby wstrzymać budowę. Niepokoi mnie jednak tempo rozstrzygania przetargu i podpisywania umowy. Trwa to zbyt długo i niepotrzebnie opóźnia prace. Budowa drogi powinna się rozpocząć w 2016 roku, ale przy tym tempie przygotowania inwestycji GDDKiA nie zdoła jej rozpocząć i w 2017 roku. Monitoruję sytuację, piszę interpelacje… Mam nadzieję, że nikt tej tak ważnej dla nas wszystkich inwestycji nie zatrzyma.
Dziękujemy za rozmowę
Od redakcji: Przez ostatni rok wielokrotnie na wywiad próbowaliśmy namówić szefa MSWiA Mariusza Błaszczaka. Na razie bez powodzenia. Nasze prośby będziemy ponawiać.