Ze statystyk wynika, że 4 stacjonujące w powiecie legionowskim karetki, podejmują aż blisko 25 interwencji dziennie. Legionowscy pacjenci wciąż skarżą się zaś, na ich opóźnienia w dojazdach i zbyt małą dostępność w całym powiecie.
Te dość mocno alarmujące statystki interwencji stacjonującego na terenie powiatu legionowskiego pogotowia ratunkowego z 2014r. przypominamy w związku z 2 ostatnimi akcjami ratującymi życie legionowianom, co do czasu reakcji których pojawiły się w sieci liczne zastrzeżenia.
Jechała aż 18 minut
Pierwsza sytuacja miała miejsce w piątek, 8 kwietnia br. późnym popołudniem i dotyczyła wezwania pogotowia do nieprzytomnego 84-letniego ppłk Stanisława Pawińskiego, społecznika z osiedla Piaski. Z uwagi na to, że wszystkie 4 stacjonujące w powiecie legionowskim karetki były w tym czasie zajęte, na pomoc mężczyźnie ruszyła specjalistyczna karetka, stacjonująca przy ulicy Marywilskiej 44 na warszawskiej Białołęce. Do pacjenta z podejrzeniem zawału lekarze ratownicy jechali aż 18 minut. Mimo iż nieprzytomnemu ppłk Stanisławowi Pawińskiemu po dość długiej reanimacji udało się przywrócić czynności życiowe i pomyślnie przetransportować go do najbliższego szpitala, niestety zmarł on w nim kilka godzin później, w sobotę, 9 kwietnia br. Zapytaliśmy więc, jakiej innej pomocy medycznej udzielali w tym czasie lekarze ratownicy z 4 legionowskich erek. – W tym czasie, karetki z terenu Legionowa, Jabłonny, Zegrza i Serocka realizowały swoje wezwania: zespół ratownictwa medycznego z Legionowa realizował wezwanie do bólu w klatce piersiowej z zaburzeniami rytmu serca, zespół z Jabłonny przewoził do szpitala pacjenta z bólami brzucha, zespół z Zegrza realizował wezwanie do zaburzeń rytmu serca, zespół z Serocka przewoził do szpitala pacjentkę z bólami brzucha – poinformował nas „Meditrans” w Warszawie.
LPR udzielił pomocy w 9 minut
Druga, równie groźna, ale na szczęście już nie aż tak tragiczna w skutkach sytuacja miała miejsce we wtorek, 12 kwietnia br., kilka minut po godzinie 13, gdzie na parkingu przed Gminnym Ośrodkiem Kultury (GOK) w nieporęckim Stanisławowie Drugim u 75-latka po 2 zawałach doszło do zatrzymania akcji serca. W tym przypadku wszystkie 4 legionowskie karetki też były zajęte, a skutecznej pomocy medycznej sinemu i nieprzytomnemu mężczyźnie w ciągu 9 minut od wezwania udzieliło Lotnicze Pogotowie Ratunkowe (LPR). Co w tym czasie robiły legionowskie karetki? – W tym czasie zespół z Legionowa przewoził do szpitala pacjenta po ataku padaczki, zespół z Jabłonny realizował wezwanie do nieprzytomnego po nadużyciu alkoholu, zespół z Zegrza realizował wezwanie do pacjenta z bólem głowy w Wieliszewie, a zespół z Serocka udzielał pomocy pacjentowi po urazie głowy – wyjaśnia Meditrans.
Niepokojące statystyki ratunkowe
Z roku na rok rośnie liczba interwencji medycznych podejmowanych przez raptem 4 legionowskie karetki – tak przynajmniej wynika ze statystyk. Te łącznie 4 stacjonujące w powiecie legionowskim karetki wyjeżdżały do chorych nieco ponad 9,1 tys. razy w 2014r., zaś rok wcześniej przeszło 8,9 tys. razy. W 2014r. odnotowano przeszło 9 proc. wzrost liczby interwencji pogotowia ratunkowego względem 2013r. Liczba wyjazdów legionowskich erek wzrosła również i w 2015r. Tylko w pierwszej połowie ubiegłego roku odnotowano bowiem około 5 proc. wzrost liczby ich interwencji względem identycznego okresu z 2014 r. Biorąc pod uwagę powyższą statystykę, w ciągu tylko jednej doby na wszystkich 365 w całym 2014r., 4 „legionowskie” karetki wyjeżdżały do pacjentów aż blisko 25 razy. Statystyki te ujawniają także, że wiele z tych setek tysięcy wyjazdów lokalnych karetek wygenerowały niestety bezpodstawne zgłoszenia. Szacunkowo, aż blisko 60 proc. interwencji legionowskiego pogotowia ratunkowego w 2014r. kończyło się u chorych, którzy zamiast pomocy ratowników medycznych potrzebowali pomocy dostępnej u internistów i pediatrów w ramach podstawowej opieki zdrowotnej oraz tej nocnej i świątecznej. Kolejnym problemem ratownictwa medycznego w powiecie legionowskim jest czas oczekiwania na wezwaną pomoc. W 2014r. zdarzało się bowiem, że średnie czasy dojazdów legionowskich erek do chorych były przekraczane nawet i o około 15 proc. Średni statystyczny czas oczekiwania na karetkę w mieście zazwyczaj nie przekracza granicy 8 minut. Średnia ta nie oznacza jednak, że każda wezwana karetka we wskazanym czasie dojeżdża do pacjenta. Często zdarza się, że ten czas oczekiwania na pogotowie jest dłuższy. W chwilach bardzo dużego obłożenia legionowskie karetki wspomagane są przez te na co dzień pracujące w Warszawie. Przykładowo, pogotowie ze stołecznego szpitala bródnowskiego, jadąc na sygnale, jest w stanie dojechać do potrzebującego natychmiastowej pomocy medycznej legionowianina nawet i w niespełna kwadrans. Warto jednak pamiętać, że czas dojazdu karetki często warunkowany jest sytuacją drogową, na którą nawet pojazd uprzywilejowany nie ma wpływu. Zarządzający transportem medycznym twierdzą, że problemem ratownictwa medycznego, nie tylko w naszym województwie, ale również w wielu innych regionach kraju jest znaczna liczba wezwań do zdarzeń, które nie są stanami nagłymi i tym samym nie powinny angażować zespołów, których głównym zadaniem jest w pierwszej kolejności profesjonalna pomoc w stanach zagrożenia życia. Dyspozytor medyczny przyjmując zgłoszenie nie zawsze może, szczególnie w przypadku zgłoszenia do zachorowania, jednoznacznie określić czy dany przypadek kwalifikuje się do interwencji ratowniczej czy do innej formy pomocy medycznej. Należy mieć nadzieję, że zarówno kolejne zmiany systemu opieki zdrowotnej, jak i stała edukacja społeczeństwa sprawią, iż nadejdzie czas, kiedy zespoły ratownictwa medycznego będą realizować ustawowe zadania nie przyjmując wezwań do zachorowań, które powinny być leczone przez lekarzy podstawowej opieki zdrowotnej lub nocną i świąteczną opiekę zdrowotną. Dotyczy to również sytuacji, gdy wskutek różnych okoliczności ratownictwo medyczne jest wzywane do realizacji wezwań będących „de facto” transportem medycznym, który powinien się odbywać zespołami transportowymi pozasystemowymi.
Kiedy wezwać pogotowie?
Poznając tę dość smutną legionowską statystykę ratunkową, nauczmy się trzeźwo oceniać rzeczywistość i nie wzywać pogotowia ratunkowego w sytuacji, kiedy nie jest to konieczne. W tym czasie, przecież ktoś inny może naprawdę potrzebować lekarza. Pogotowie ratunkowe ustawowo powinno interweniować w przypadkach nagłych, bezpośredniego zagrożenia życia lub w sytuacjach, kiedy wypadek może doprowadzić do istotnego uszczerbku na zdrowiu. Zgodnie z obowiązującymi przepisami, dyspozytor pogotowia ratunkowego nie odmówi wysłania karetki w przypadkach osób poszkodowanych w wypadkach oraz chorych, u których występują tak groźne objawy jak utrata przytomności, zaburzenia świadomości, drgawki, nagły, ostry ból w klatce piersiowej, zaburzenia rytmu serca, nasilona duszność, nagły ostry ból brzucha, uporczywe wymioty, zwłaszcza z domieszką krwi, masywny krwotok z przewodu pokarmowego lub dróg rodnych, gwałtownie postępujący poród, silne reakcje uczuleniowe, udar cieplny, rozległe oparzenia, wyziębienie, zatrucia lekami, środkami chemicznymi czy gazami, dokonana próba samobójcza, porażenie prądem, podtopienie lub utonięcie, agresja spowodowana chorobą psychiczną, upadek z dużej wysokości, rozległa rana, będąca efektem urazu, urazy uniemożliwiające samodzielne poruszanie się.