Kolumna rządowa rozpychała samochody na DK 61, by przewieźć premiera z festynu na festyn

kolumna_rzadowa_warszawska

W sobotę 4 maja drogą krajową nr 61 z Pułtuska do Warszawy przemknęła kolumna rządowa przewożąca premiera Morawieckiego. Kierowcy Służby Ochrony Państwa jechali pod prąd wymuszając na samochodach jadących z naprzeciwka zjazd na żwirowe pobocze. Platforma Obywatelska złożyła w tej sprawie zawiadomienie do prokuratury.
Na filmie nagranym przez reportera TVN 24 widzimy, jak funkcjonariusze Służby Ochrony Państwa pędzą wąską drogą krajową w Michałowie-Reginowie. Poruszają się pod prąd wyprzedzając ciąg samochodów jadących przed nimi. Podczas tego manewru migają długimi światłami nadjeżdżającym z naprzeciwka kierowcom, zmuszając ich do zjazdu na wąskie żwirowe pobocze. Eksperci, byli funkcjonariusze BOR, wytknęli serię błędów popełnionych przez SOP podczas tego przejazdu, wśród nich są m.in. długa przerwa między pierwszym samochodem w kolumnie a ochranianym samochodem, jazda pod prąd, czy „piracki” zwyczaj migania długimi światłami. Stanowiło to zagrożenie nie tylko dla przewożonego premiera, ale także pozostałych uczestników ruchu drogowego.

 

 

 

Zawiadomienie do prokuratury

Miesiąc po tym zdarzeniu, 7 czerwca, posłowie PO złożyli na funkcjonariuszy SOP zawiadomienie do prokuratury. – To był dla nas wielki szok, jak zobaczyliśmy, jak porusza się kolumna, która wiezie premiera z jednego festynu na drugi festyn. W jaki sposób wykorzystuje SOP, jej cały sprzęt, pancerne samochody, które bez uzasadnionej potrzeby narażają życie i zdrowie wielu ludzi na drodze spychając ich na pobocze, żeby premier zdążył na rozdanie jakiegoś tortu czy kiełbasy wyborczej – mówił na konferencji prasowej w sejmie Robert Kropiwnicki dodając przy tym, że w ten sposób funkcjonariusze SOP nadużywają swojej władzy. – Nie wyciągnęli wniosków po wypadku pani premier Szydło w Oświęcimiu, po wypadku pana Macierewicza na drodze ekspresowej, po wielu innych wypadkach, w których uczestniczył SOP – podsumował Kropiwnicki. Dalej Jan Grabiec wspomniał o kilku innych przypadkach, w których przejeżdżające samochody SOPu doprowadziły do wypadków z postronnymi osobami. Tu wymienił potrącenie rowerzystki w Warszawie, czy potrącenie na pasach dziecka.

– Oczekujemy, że prokuratura rejonowa podejmie czynności i sprawdzi, jakie kwalifikacje mieli kierowcy, którzy dopuścili się tego skandalicznego zachowania, że zostaną zabezpieczone rejestratory zapisów z tego przejazdu, że przesłuchani zostaną świadkowie, którzy są zbulwersowani tym, jak kolumna premiera przejeżdżała przez ten obszar – mówił 7 czerwca Jan Grabiec.

Wąskie gardło na DK 61

Trasa między Legionowem a Zegrzem to jednopasmowa droga z wąskim nieutwardzonym poboczem. Przewężenie w tym odcinku krajówki jest przyczyną korków, które powstają zwłaszcza w sezonie plażowym, kiedy aglomeracja warszawska kieruje się na wypoczynek nad Jezioro Zegrzyńskie czy Mazury. Poza często tworzącymi się zatorami, jest to wyjątkowo niebezpieczny odcinek trasy, na którym często dochodzi do wypadków. Droga ta wymaga pilnego poszerzenia.

4 lata temu rząd PO- PSL zabezpieczył środki na przebudowę tej drogi, by na tym wąskim gardle między Legionowem a Zegrzem droga została poszerzona. Przez 4 lata rząd premiera Morawieckiego nic z tą drogą nie zrobił, pieniądze nie zostały wykorzystane – podsumował Jan Grabiec.