Niedziela Palmowa w Polsce i Legionowie

Legionowo (4)

Przed nami Wielkie Święto Niedziela Palmowa tym roku obchodzimy je 2 kwietnia. Jest świętem ruchomym, ale zawsze wypada 7 dni przed Wielkanocą. We wszystkich miastach polskich i wsiach widać w tym dniu dorosłych i dzieci idących z palmami do kościoła.

Niedzielę Palmową obchodzimy na pamiątkę tryumfalnego wjazdu Chrystusa z apostołami do Jerozolimy, witanego owacyjnie przez jej mieszkańców gałązkami palmowymi lub oliwnymi, okrzykami „Hosanna Synowi Dawidowemu”. Wiemy że ta radość i euforia wiwatującego tłumu nie potrwała długo. Po radosnej Niedzieli Palmowej następują bardzo smutne wydarzenia Wielkiego Tygodnia. Zwykle w ikonografii Chrystus przybywający do Jerozolimy przedstawiany jest na osiołku. Procesje z palmami odbywały się już w Jerozolimie w IV wieku, skąd zwyczaj ten rozprzestrzenił się na chrześcijańskie kraje zachodnie. Obrzęd święcenia zielonych gałązek wprowadzono do liturgii w XI wieku. Rozpoczyna Wielki Tydzień po Wielkim Poście. Jest świętem radosnym i u nas kolorowym ze względu na kolorowe palmy. Palma symbolizuje mękę i zmartwychwstanie Chrystusa. I jest symbolem odradzającego się życia.

 


Dzięki bogatym tradycjom i obrzędom stała się wielkim świętem. Jest też symbolem zbliżającej się Wielkanocy. Nieodłącznym elementem tego dnia są kolorowe palmy, które wierni przynoszą do kościoła, żeby poświęcić. W Polsce drzewa palmowe czy oliwkowe nie rosną więc palmy są przygotowywane z roślin rosnących w naszym klimacie: z gałązek bazi, bukszpanu, suszonych czy wykonanych z kolorowej bibuły kwiatuszków, kłosów zbóż, traw. Do palemek wkłada się gałązki wierzbowe, bo gałązki te o tej porze obsypują się baziami i rosną one w każdych warunkach. Czasami od tego Niedziela Palmowa nazywana jest Niedzielą Wierzbną. Wicie palm należy do kobiet, natomiast na Kurpiach mężczyźni przynoszą z lasu wysokie proste kilkumetrowe chojaki i począwszy od Środy Popielcowej domy kurpiowskie zamieniają się w pracownie,
w których powstają mniejsze i większe kolorowe palmy, na konkurs i na sprzedaż turystom. W niektórych regionach Polski za sprawą towarzyszących temu świętu konkursów na najpiękniejszą palmę, zawierającą tradycyjne rośliny i materiały, palmy są bardzo bogato dekorowane
i przybierają wysokie rozmiary i po ich prezentacji niesione w procesji wyglądają jak kolorowy las. Takie są na Kurpiach, na południu Polski. Budzą podziw i zachwyt w oczach przyjezdnych jak i miejscowych. Podczas 52 konkursu w Lipnicy Murowanej w 2010r zwyciężyła palma, która miała aż 35 m.

Według tradycji palma ma zapewnić właścicielowi długie życie, a zawarte w niej zioła zdrowe życie rodzinie jak i krówkom, które trzeba uderzyć trzy razy palmą podczas pierwszego wypasu, żeby dawały dużo mleka. Poświęcone palemki na wsiach przechowywało się za obrazem przez cały rok, które miały chronić dom przed piorunami, pożarami. Na sądecczyżnie do dziś z poświęconych palemek robi się krzyżyki i umieszcza w zagonach pól, żeby chroniłyplony. W całej Polsce Niedziela Palmowa jest obchodzona bardzo uroczyście. Palmy są święcone podczas każdej mszy a w południe odbywają się w parafiach procesje z palmami. W Tokarni na południu Polski podczas procesji odbywa się też stary obrzęd wożenia drewnianej figurki Chrystusa na osiołku.

 

W regionach, gdzie jeszcze zachowała się tradycja noszenia na wielkie uroczystości strojów ludowych procesje w Niedziele Palmowe są bardzo kolorowe i ściągają ogromne rzesze turystów, jak to ma miejsce na Kurpiach we wsiach Łyse, Zbójna, Lipniki oraz w Tokarni na południu Polski.
W niewielkiej wsi Łyse sznur samochodów zaparkowanych przy drodze ciągnie się przez całą wieś a parking wyznaczony do tego celu zapchany jest po brzegi, choć przeznaczono na niego dwa hektary. Zjeżdżają tu bowiem w tym dniu ludzie z całego Mazowsza i okolicznych województw. Spotykałam też rejestracje samochodów z bardziej odległych regionów Polski. Turyści mogą sobie przy okazji kupić wszystko na święta na tamtejszych wielkanocnych jarmarkach, począwszy od baranków z cukru, gipsu, ciasta, słomy, koszyczki, serwetki do nich na święcone, piękne pisanki, palemki, stroiki wielkanocne, kurki wykonane szydełkiem a także regionalne potrawy. Ja osobiście tak zachwyciłam się Niedzielą Palmową na Kurpiach we wsi Łyse, że byłam tam wiele razy a podczas pandemii bardzo mi tego brakowało.

Niedziela Palmowa rozpoczyna Wielki Tydzień, którego wydarzenia obchodzimy na pamiątkę ostatnich dni z życia Chrystusa a przygotowania do świąt nabierają rozpędu. Ja staram się żeby na Niedzielę Palmową mieć już pomyte okna i zmienione firanki. W ostatnich latach przed pandemią i w legionowskich parafiach procesje z palmami były coraz piękniejsze. Wierni często przynoszą i tu okazałe palmy, wykonane przez mamy z dziećmi w domu. I pojawiały się także wysokie palmy, na wzór tych kurpiowskich. I były też stoiska z palemkami, barankami, pisankami. W parafii p.w. Matki Boskiej Fatimskiej w okresie Wielkiego Postu dzieci przynoszą do kościoła na konkurs własne prace w postaci palemek, pisanek i te prace można podziwiać podczas uroczystości Niedzieli Palmowej. Targowiska przed Niedzielą Palmową w całej Polsce są pełne palemek wykonanych różnymi technikami, począwszy od zwykłych wykonanych tylko z baz i bukszpanu po palemki tzw. wileńskie i coraz nowsze wzory. Wybór jest ogromny.
W Niedziele Palmowe w parafiach pod kościołami też sprzedawane są palemki a dochód ze sprzedaży ich przeznaczony jest na cele charytatywne. W tym roku zapewne zasilą też uchodźców z Ukrainy, którym zawdzięczamy to, że śpimy jeszcze we własnych łóżkach, pod własnym dachem a oni przelewają krew nie tylko za Ukrainę, ale i za kraje sąsiednie, do których pochód wojsk rosyjskich zatrzymali swoją heroiczną postawą. W ubiegłym roku przygotowałam dla nich koszyczek, czyli święconkę z barankiem i dwiema pisankami, jedną w kolorach polskiej flagi i drugą w kolorach ukraińskich, czyli żółto niebieską. Przygotowałam dla nich też sernik i mazurek, tradycyjne polskie wypieki. Zachęcałam ich również do przygotowania ich tradycyjnych potraw, na przygotowanie których dostali produkty, tym bardziej, że to były ich pierwsze święta na uchodźstwie. Mama dwóch dorosłych córek z dziećmi, Halina jest głęboko wierzącą osobą. Przybyła z rodziną z najbardziej ostrzeliwanej i niszczonej wschodniej Ukrainy. Odbyły uciążliwą podróż przez całą Ukrainę trwającą kilka dób, do granic możliwości wypełnionym pociągiem. Polska była dla nich wybawieniem. Przybyły na polską granicę wymęczone, spłakane i wylęknione. I kiedy znalazły się wkrótce już pod bezpiecznym dachem nie mogły się utrzymać na nogach i choć czekał na nich pyszny ciepły posiłek, to one marzyły tylko o jednym, żeby jak najszybciej się wyspać. Gościnna gospodyni Zosia dała im wszystko: bezpieczny dom, wyżywienie, ubrania, pościel, ręczniki. Pomogli też sąsiedzi. Dzieci zostały obdarowane przez sąsiedzkie dzieci zabawkami, owocami, ubrankami. Dzieci wkrótce poszły do szkoły. Nauczyły się języka polskiego. Szesnastoletni chłopiec mówi też po francusku i hiszpańsku. Kiedy zapytałam Daniela, dlaczego nie jadą dalej na zachód jego mama powiedziała mi: „bo nikt tak nie przyjmuje nas, jak Polacy”. Maluchy bawiły się z dziećmi z sąsiednich domów. Obecnie siedmioosobowa rodzina rozdzieliła się. Małżeństwo z dwójką dzieci pojechało dalej, do USA. Bez problemu dostali wizy jako uchodźcy. Chwała dzielnej Ukrainie, ale też i chwała bratniemu narodowi, jego ludziom, którzy nie zawiedli i bez wahania udzielają im polskiej gościnności i przyjmują pod swój dach a Ci co nie mają dla nich dachu, to w inny sposób pomagają. Świat to docenił, zewsząd płyną słowa podziwu dla Polaków. Nawet hiszpański dziennikarz Victor Olivares przekonuje, że Polska powinna otrzymać pokojową Nagrodę Nobla za to wielkie poświęcenie w tych trudnych dniach i okazanie człowieczeństwa, tak potrzebnego teraz. Wojna w Ukrainie ciągle trwa i nie wiadomo, kiedy się skończy. Będą przybywać ciągle nowi uchodźcy i choć Polskę to niemało kosztuje mogą na nas liczyć. Świat oniemiał, gdy zobaczył na co stać polski naród, z jakim wysiłkiem i poświęceniem ten naród wspiera walczącą Ukrainę.

Krystyna Bartosik