W nie lada kłopocie mogą znaleźć się niektóre gminy, które podpisały umowy ze Schroniskiem dla Bezdomnych Zwierząt w Józefowie. Według Wojewódzkiego Inspektoratu Weterynaryjnego fundacja prowadząca to schronisko nie może bowiem podpisywać umów z gminami.
W Powiecie Legionowskim Gmina Jabłonna i Wieliszew podpisały umowy dotyczące opieki nad bezdomnymi zwierzętami z wspomnianą wyżej fundacją „Schronisko dla Bezdomnych Zwierząt w Józefowie”. Nie są to jednak tylko te dwie gminy. Udało się potwierdzić, że Gmina Józefów, Pomiechówek, Brochów i Zakroczym, również mają podpisane podobne umowy. Nie wiadomo do końca z iloma gminami schronisko zawarło porozumienia. Jednak przepisy są nieubłagane i prawdopodobnie gminy te czeka unieważnienie przetargów i uruchomienie nowych procedur.
Skreślone schronisko
Historia problemów schroniska rozpoczęła się wiele lat temu. Położone na granicy Legionowa, przy ulicy Strużańskiej, od dłuższego czasu miało kłopoty z przechodzeniem kolejnych kontroli służb weterynaryjnych. We wrześniu 2011 roku Powiatowy Lekarz Weterynarii wydał decyzję zakazującą prowadzenie schroniska i skreśliło ten podmiot z rejestru podmiotów nadzorowanych. Miesiąc później inspektorat mazowiecki decyzję podtrzymał. Fundacja pod kierownictwem Bożeny Rajczak złożyła do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego skargę, jednak w czerwcu 2012 została ona prawomocnym wyrokiem oddalona.
Uchybienia
Dlaczego zarówno powiatowe jak i wojewódzkie służby weterynaryjne zakazały fundacji prowadzenie schroniska? PIW wymienia w swojej decyzji 15 takich powodów, m.in. brak wystarczającej ilości pomieszczeń dla zwierząt, trzymanie w boksach szczeniaków z dorosłymi psami lub z kotami. W piśmie czytamy o braku odrębnych boksów dla agresywnych zwierząt, izolatek dla chorych, brak wybiegu dla psów, niewłaściwy stan techniczny i higieniczny pomieszczenia do przeprowadzania zabiegów leczniczych czy nieutwardzonego terenu schroniska. Kontrole wykazały braki w dokumentacji, braki oznakowania niektórych zwierząt, braki szczepień przeciwko wściekliźnie i zwalczania szkodników sanitarnych oraz przetrzymywanie w boksach samic z samcami, przy braku potwierdzenia sterylizacji. PIW wydał zalecenia w lipcu 2009 roku, by fundacja usunęła uchybienia i przedłużała termin wykonania decyzji dwukrotnie. Część zaleceń została wykonana, jednak w listopadzie 2010 roku w wyniku kontroli, PIW orzekł wstrzymanie działalności fundacji w zakresie przyjmowania nowych zwierząt. Było ono przepełnione. Przebywało w nim 380 psów. Mimo zakazu do schroniska trafiło w ciągu ok. 7 miesięcy kolejne 253 zwierząt. Spowodowało to zakaz prowadzenia schroniska.
Zbiórki funduszy
Mimo zakazów, fundacja nadal prowadzi schronisko w Józefowie, podpisuje umowy z gminami i przyjmuje nowe psy. Od 2011 roku w Internecie krąży informacja o zamknięciu schroniska i usypianiu psów. Te pogłoski dementuje na swojej stronie internetowej kierownictwo schroniska, ale też dzięki tej nieformalnej akcji prowadzonej przez anonimowe osoby, zbiera fundusze na działalność fundacji. Zbiórki funduszy na terenie kraju i za granicą wydają się być niekontrolowane przez nikogo, a sami wolontariusze, którzy zaangażowali się w akcję pomocy schroniska dopominają się jej rozliczenia.
Nieważne umowy?
Dlaczego gminy, które płacą od 2000 do 3000 zł za psa nie sprawdzają dokumentów fundacji podczas przetargów, nie wiadomo. Od momentu zapłaty praktycznie nikt z gmin nie kontroluje ani tego gdzie trafia zwierzę, ani co się z nim dzieje. A przecież nie są to małe pieniądze. PIW zdaje sobie sprawę z szeregu nieprawidłowości, jakie przez te lata występowały, ale i z tego, że gminy nie mają gdzie oddawać bezdomnych zwierząt. Jednak do Józefowa trafia coraz więcej zwierząt i problem będzie się nasilał, bo nikt teraz tego nie kontroluje.
Będą zmiany?
Wydaje się jednak, że sugestie służb weterynaryjnych o zmianie kierownictwa schroniska i utworzenie schroniska gminnego jest dobrym kierunkiem zmian – zarówno dla gmin, wolontariuszy a przede wszystkim dla zwierząt. Widząc szereg nieprawidłowości wykorzystania pieniędzy publicznych, na taki krok zdecydowało się już kilka gmin, takich jak na przykład Płock. Czy jednak legionowskie gminy zdecydują się na takie zmiany?
iw