Dla powiatu legionowskiego janosikowe to poważne obciążenie. Analizujemy, ile co roku ta „danina” nas kosztuje i jakie konkretne zmiany w janosikowym poprawiłyby sytuację naszego powiatu.
Bogaci powinni pomagać biednym. Taka jest idea janosikowego i choć jest szczytna, „danina” ta krzywdzi niektóre powiaty. -Wszyscy jeżdżąc po Polsce, chcemy jeździć po dobrych drogach, zwiedzać zabytki oraz inne obiekty kulturalno – przyrodnicze, z których większość jest w zarządzie samorządów, a których niekiedy nie stać nawet na wykonanie zadań własnych – mówi radny powiatu legionowskiego Piotr Powała. – Janosikowe jest bardzo krzywdzące dla naszych finansów – dodaje. Pozostaje jeszcze kwestia, że janosikowe nie zawsze stanowi realną pomoc dla biednych samorządów. – Uzyskiwane z tytułu janosikowego środki dla niektórych Jednostek Samorządu Terytorialnego są wręcz śmieszne. Zdarzają się JST-y, które otrzymują po kilkaset złotych z tytułu janosikowego na rok, co potwierdza kuriozalność obecnych zasad – mówi Piotr Płaciszewski radny rady powiatu.
Kula u nogi
Wprowadzony w Polsce w 2003 roku mechanizm wspierania słabszych samorządów przez silniejsze, zwany „janosikowym”, ma negatywny wpływ na finanse powiatu legionowskiego. Poseł na sejm Marek Łapiński na swojej stronie jako przykład destrukcyjnego oddziaływania owej „daniny” podaje właśnie nasz powiat. – Znane są bowiem przypadki, jak np. w powiecie legionowskim na Mazowszu, kiedy po zapłaceniu janosikowego władzom powiatu w oczy zajrzało widmo bankructwa – pisze. Starosta legionowski Jan Grabiec, choć przyznaje, że jest źle, dementuje tę informację. – Nie grozi nam obecnie bankructwo, bo wprowadziliśmy kilka lat temu, kiedy wzrosło janosikowe, drastyczne oszczędności – zamroziliśmy wydatki bieżące i podwyżki płac, zmniejszyliśmy zatrudnienie, zrezygnowaliśmy z niektórych projektów unijnych np. na monitorowanie jakości wód Jeziora Zegrzyńskiego. Inwestycje realizowane są przez powiat przede wszystkim ze środków zewnętrznych. Janosikowe zmniejsza naszą zdolność do zaciągania kredytów, dlatego dla dużych projektów jak budowa szpitala szukamy inwestorów prywatnych – informuje starosta.
Koszty
Co roku janosikowe wzrasta. Jeśli weźmiemy pod uwagę rok 2004, kiedy powiat legionowski zapłacił na ten cel 1 894 834 zł i 2013 r. z kwotą 7 235 729 zł przekazaną na „daninę”, to widać ogromną różnicę. Opłata ta ciągle wzrasta, choć wyjątek stanowiły ostatnie dwa lata. Najwyższą jak do tej pory sumę janosikowego zapłacił nasz powiat w 2012 r i wyniosła ona 7 780 879 zł.
Mogło by być
Środki, które wpłaca się rokrocznie na janosikowe, mogłyby powiększać wkład własny powiatu w zadania inwestycyjne. Obecnie na każdą z nich powiat pozyskuje środki zewnętrzne przeznaczając na wkład własny mniej niż połowę ich kosztu. Według szacunków starostwa wartość wykonywanych inwestycji mogłaby się zwiększyć ponad dwukrotnie w stosunku do stanu obecnego, gdyby nie opłaty z tytułu janosikowego. Opierając się na tych danych można stwierdzić, że za 49,3 mln zł, które wpłacono na ten cel do budżetu państwa, można by było mieć – do wyboru: szpital powiatowy, 50 km dróg, 150 km ścieżek rowerowych lub 4 do 5 szkół lub przedszkoli. Radny Piotr Płaciszewski ma jeszcze jeden pomysł wykorzystania tych utraconych pieniędzy. -Osobiście, w zdecydowanej mierze, poprawiłbym komfort szkolnictwa w powiecie. Należy przypomnieć o zaniedbanej szkole przy ul. Targowej, która czeka na inwestycje, jeśli nie na zupełnie nowy budynek -proponuje. Jest jeszcze jedna kwestia, o której mówi Piotr Powała. -Wykonując większe projekty inwestycyjne przy pozyskaniu środków zewnętrznych można otrzymać większe dofinansowanie – stwierdza radny. -Takim przykładem w powiecie jest przebudowa drogi powiatowej nr 1802 (Zegrze – Dębe) w Gminie Serock, na którą powiat legionowski pozyskał ponad 11 mln zł dofinansowania- podsumowuje.
Co poprawiłoby sytuację?
Zapytaliśmy starostę, jakie zmiany w janosikowym byłyby wskazane. W odpowiedzi otrzymaliśmy trzy propozycje. Jako pierwsza została wymieniona potrzeba zmniejszenia wysokości wpłat. Obecnie stawka janosikowego sięga 98% „nadwyżki” dochodów podatkowych. Poza tym przy obliczaniu należnego do wpłaty janosikowego powinno się uwzględniać nie tylko dochody podatkowe, ale również dochód na głowę mieszkańca. – Pod względem dochodów uwzględnianych przez Ministerstwo finansów powiat legionowski jest na 7. miejscu, a obiektywnie – według ogółu dochodów na głowę mieszkańca lądujemy na 281. miejscu na 314 powiatów – oświadcza Jan Grabiec opierając się na rankingu opracowanym przez prof. Pawła Swianiewicza. Trzecia propozycja, to stworzenie swoistego „bezpiecznika” określającego górną wysokość wpłaty w stosunku do dochodów. – Ustawa jest dziś tak skonstruowana, że w skrajnym przypadku wpłata na janosikowe może przekroczyć 100% dochodów podatkowych samorządu – podkreśla starosta.
Nie tędy droga
Jakkolwiek przesłanki pomagania biedniejszym są słuszne, to podstawy janosikowego pozostawiają wiele do życzenia – Zgodnie z Konstytucją oraz wyrokami Trybunału Konstytucyjnego, to budżet państwa powinien zapewnić wszystkim samorządom możliwość wykonywania podstawowych zadań, bez sięgania do kieszeni innych samorządów – oświadcza starosta Jan Grabiec. Zgadza się z nim w tej kwestii radny Piotr Powała. – Pomagać biedniejszym, to nie znaczy utrzymywać lub wyręczać budżet państwa w pomocy ubogim regionom– mówi. O tym, że w tej kwestii wszyscy mówią zgodnie jednym głosem świadczy również wypowiedź radnego Piotra Płaciszewskiego. – Nie powinno się „karcić” mieszkańców danej Jednostki Samorządu Terytorialnego za to, że na zamieszkiwanym przez nich terenie są wysokie dochody. Takie działania zabijają przedsiębiorczość oraz kreatywność urzędników i dyskryminują mieszkańców bogatszych JST. Z drugiej strony wprowadzają niczym uzasadniony dochód dla biedniejszych JST- ów, które nie są przez istnienie takiego podatku „stymulowane” do działania, bo bez względu na stopień bierności ich włodarzy, konkretna suma pieniędzy zostanie im przekazana.– podsumowuje radny powiatowy z ramienia Prawa i Sprawiedliwości.