Po Jeziorze Zegrzyńskim dryfuje platforma z przyczepą kempingową. Prawdopodobnie oderwała się od miejsca, w którym była ostatnio zacumowana. Ratownicy z Legionowskiego Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego (LWOPR) póki co wstrzymują się z użyciem poduszkowca, gdyż nie chcą zniszczyć lodu i zrobić przykrości bojarowcom. Liczą, że właściciel pływadła odnajdzie się i je odpowiednio zabezpieczy.
Apel WOPR-owców
– Wodniacy z Jeziora Zegrzyńskiego!!!! Na wejściu do Kanału Żerańskiego dryfuje platforma z przyczepą kempingową. W tej chwili lód ogranicza jej przemieszczanie. Może ktoś zna właściciela tego pływadła. Szkoda, aby odpłynęło zbyt daleko lub co najgorsze stało się atrakcją do nurkowań wrakowych – zaapelowali wczoraj (17 stycznia br.) na Facebooku ratownicy z LWOPR-u. Ani oni, ani inne służby ratunkowe stacjonujące przy Jeziorze Zegrzyńskim m. in. policja wodna nie wiedzą, do kogo należy ten pojazd.
Bez zagrożenia życia i zdrowia ludzkiego
Lokalni WOPR-owcy wstrzymują się z akcją ratunkową, z uwagi na brak zagrożenia życia i zdrowia ludzkiego. – Nie użyliśmy naszego poduszkowca, gdyż nie chcemy połamać lodu, który utworzył się na wodzie. Potem bojarowcy mają do nas pretensje, że nie mają jak jeździć – wyjaśnia Krzysztof Jaworski, prezes LWOPR-u. – Jeśli dzisiaj właściciel tej pływającej platformy z przyczepą kempingową się nie odnajdzie, a pojazd nadal będzie w naszych okolicach dryfował, to go odholujemy na brzeg – dodaje po chwili.
-
- fot. LWOPR
-
- fot. LWOPR
