Badanie rad seniorów. Rozmowa z koordynatorką projektu

Maria-klaman

Maria Klaman, Towarzystwo Inicjatyw Twórczych „ę”

 

Towarzystwo Inicjatyw Twórczych „ę” we współpracy z Pracownią Badań i Innowacji Społecznych „Stocznia” przeprowadziło w roku 2014 ogólnopolskie badanie rad seniorów.

Wyniki zostały zaprezentowane podczas konferencji w Sejmie w roku ubiegłym. Gazeta Powiatowa rozmawiała z koordynatorką projektu, p. Marią Klaman z TIT „ę”.

 

Jaki był cel badania? Co udało się ustalić?

Po pierwsze chcieliśmy te rady policzyć, poznać ich skład, liczebność, dowiedzieć się, co je zajmuje, jakie są relacje rad z organami samorządu. Było to badanie ogólnopolskie i była to pierwsza eksploracja tematu, jakim są rady seniorów w gminach i miastach. Zjawisko jest nowe i poniekąd oficjalnie pojawiło się w przestrzeni publicznej po nowelizacji ustawy o samorządzie gminnym dokonanej pod koniec 2013 r., która w art. 5c normuje tworzenie rad seniorów. Te przepisy ułatwiają powoływanie przez rady gmin/miast rad seniorów jako ciał doradczych, konsultacyjnych i inicjatywnych. Tak postanowił ustawodawca. Teraz powstają one niejako oddolnie, poprzednio, przed nowelą ustawy, tworzone były zarządzeniami wójtów lub prezydentów miast.

 

Jeśli miał wolę, to powoływał?

Tak. I zapraszał do rady najczęściej znane sobie lub uznawane w środowisku osoby. To jest jeden z wniosków z naszego badania. Ponieważ badanie prowadziliśmy w 2014 r., większość rad objętych badaniem została utworzona w taki właśnie sposób. W sumie istnieje w Polsce ok. 80 rad seniorów (stan badania wrzesień 2014 r.), w tym także kilka wojewódzkich.

Czy to jest populacja, która daje podstawy do wyciągania ogólniejszych wniosków?

Rzeczywiście, gmin jest w kraju ponad 2400 więc mówiąc obecnie już o około 100 radach seniorów, sami widzimy, że to jest zaledwie ułamek. W badaniu staraliśmy się dotrzeć do wszystkich, ale dziś wiemy, że nam się to nie udało. Korzystaliśmy bowiem ze stron Biuletynu Informacji Publicznej (BIP), który gminy traktują po macoszemu i dlatego nie wszystkie informacje są dostępne. Przyjmujemy jednak, że nie dotarliśmy najwyżej do ok. 10% istniejących rad. Naszym zdaniem badanie jest zatem wystarczającą podstawą do formułowania wniosków, ma ono charakter eksploracyjny, liczmy na to, że będzie ono punktem odniesienia dla następnych badań. Będziemy wiedzieli, jak rady się zmieniają.

Jakie są wnioski co do powstawania rad?

Powstawały dwutorowo. Pierwsze jako wyraz woli organów wykonawczych, a teraz już na mocy uchwał organów stanowiących, czyli rad gmin lub rad miejskich. Nie wartościowaliśmy tego, czy powoływanie rad przez wójta czy burmistrza jest dobre czy nie. Naszym zdaniem ważny był i jest cel. Jeśli traktujemy radę jako ciało doradcze i ono wypełnia tę swoja funkcję należycie, to jest to dobry krok do rozwoju współpracy rady seniorów i samorządu.

Jest to jednak podejście idealistyczne, ponieważ możliwa jest sytuacja, w której „władca” postanawia powołać radę seniorów, aby wykorzystać ją do celów osobistych np. w kampanii wyborczej. I wtedy ci wyznaczeni członkowie rad seniorów nie mogą być uznani za reprezentantów środowiska.

To prawda. I chociaż tego nie badaliśmy, to zaobserwowałam „wysyp” nowych rad seniorów przed ostatnimi wyborami samorządowymi, bo one mogły się dobrze „sprzedawać” w kampanii wyborczej. Ale wydaje mi się, że osoby starsze są w pełni świadome tych sytuacji w odróżnieniu od młodszych wyborców i wiedzą, że mogą być przedmiotem manipulacji. Często, jeśli decydują się na działalność w radzie seniorów, czynią to z zamiarem przyzwoitej działalności po wyborach, a przede wszystkim ze świadomością: dziś mamy wybory samorządowe, więc władza jest przychylna, jutro ta sytuacja może się zmienić, ale warto z niej skorzystać i budować partnerską współpracę z samorządem. Dla mnie każdy przypadek powstania rady jest szansą na uzyskanie podmiotowości przez tę społeczność, której interesy rada ta ma wyrażać. W sumie zależy to i od samorządu, i od wójta, i od społeczności, w której się to odbywa. Ale zauważyliśmy też, że jeśli rada seniorów powstaje zgodnie z ustawą, oddolnie, z wyraźnym celami, to działa prężniej, lepiej formułuje cele. Wtedy są to ciała lepiej zorganizowane i skuteczniejsze. To zawsze daje lepsze efekty. Zresztą jeśli ja miałabym decydować o powołaniu rady seniorów, zorganizowałabym otwarte wybory, wykorzystując tę okazję do promowania idei takich ciał jak rada seniorów i przysłuchiwałabym się temu, czego oczekują osoby starsze. Niestety rzadko samorząd pyta, jakie potrzeby mają jego mieszkańcy. A przypomnijmy, że gmina to mieszkańcy, gmina to my. Otwarte pozostaje pytanie, do jakiego stopnia rady reprezentują interesy osób starszych, a w jakim są reprezentacją organizacji, które rekomendowały do rady swoich przedstawicieli.

Właśnie. Czy w badaniu zajmowaliście się składami rad seniorów? Z moich obserwacji wynika, że pojawia się chęć wypełniania składu rady seniorów członkami rady gminy i pracownikami urzędów. Pojawiają się także takie postanowienia jak to, że rada seniorów obraduje w obecności wójta.

Nie badaliśmy treści uchwał, zarządzeń i regulaminów. Gdyby tak było, jak pan mówi, byłaby to realizacja najczarniejszego scenariusza dla przyszłości rad seniorów. Problem w tym, że sposób wykorzystania tego samego przepisu ustawy przez poszczególne samorządy może być różny. W badaniu wyszło, że w radach powoływanych w trybie pozaustawowym często znajdujemy osoby nie będące reprezentantami środowiska senioralnego, lecz dobierane za zasługi, dorobek, lokalnie znane nazwiska, np. zasłużony lekarz, nauczyciel, były samorządowiec itd. To jest niebezpieczne dla przyszłości rad. Dzięki nowelizacji ustawy proces powoływania rad i wyłaniania członków zdecydowanie się zdemokratyzował. Uważam, że tworzenie rad pozaustawowo obecnie nie jest możliwe, a te powstałe wcześniej powinny zostać dostosowane do aktualnego stanu prawa. W warszawskiej radzie seniorów np. jest tak, że kilku jej członków wskazuje prezydent. Dopuściłabym taką możliwość, ale tylko na zasadzie osoby, będącej administracyjnym łącznikiem między radą a urzędem. A obecność przedstawicieli rady gminy niepotrzebnie upolitycznia działanie rady seniorów. To absurd. Wskazywali na to uczestnicy naszego programu Zoom na Rady Seniorów – stanowczo chcą być apolityczni. Znakomitym przykładem jest np. Elbląska Rada Seniorów, której z powodzeniem udaje się unikać posądzeń o upolitycznienie. W badaniu wyszło nam, że im mniej polityki wokół rady seniorów, tym lepsze jej działanie. Przy czym podstawą jest współpraca z samorządem.

Udało się w badaniu ustalić, jak realizowane są funkcje rad wymienione w ustawie – konsultacyjna, inicjatywna i doradcza?

Większość badanych rad powołano przed wejściem w życie ustawy i one często nie mają jasno sprecyzowanych funkcji i zadań. Na ogół działały na zasadach intuicyjnych i zajmowały się bardzo różnymi sprawami. Rzadziej opiniowały różne dokumenty samorządu, takie np. jak projekty polityki senioralnej, czy plany zagospodarowania przestrzennego, częściej zaś były płaszczyzną integracji dla środowiska starszych i okazją do wspólnego spędzania czasu. Choć w Łodzi np. rada seniorów skutecznie zaprotestowała przeciw zamianie tradycyjnego sposobu żywienia na catering w domu opieki. I tego typu interwencje są niezwykle potrzebne. Generalnie rady seniorów to była bardziej reprezentacja wybranych organizacji pozarządowych, ale teraz to się powoli zmienia. Pewną barierą funkcjonowania rad może być wyobrażenie ludzi starszych o sposobie funkcjonowania takich ciał, jakie wynieśli z czasów swej młodości. Nie są do końca świadomi na czym polega system demokracji partycypacyjnej. Nie zapisano także w ustawie możliwości dokształcania członków rad, szkoleń, wymiany poglądów itd. Ale na tym tle ciekawym przypadkiem jest Opole, gdzie w budżecie zagwarantowano środki finansowe na funkcjonowanie rady seniorów. Z tych powodów w taki sposób zaprojektowaliśmy nasze badanie i program działania, by wyniki mogły być także wsparciem kompetencyjnym dla członków rad seniorów.

Czy jest on czymś w rodzaju kodeksu dobrych praktyk?

Nie, pomagamy raczej podczas bezpośrednich kontaktów z konkretnymi radami, wtedy wypracowujemy wskazówki i wspólny model działania. Raport z badania zawiera wnioski, rekomendacje co do sposobu pomocy radom i ukazuje bariery, ale ich adresatem jest raczej administracja państwowa i ustawodawca. W Elblągu np. rada seniorów doprowadziła do opracowania strategii polityki senioralnej, której projekt był wcześniej szeroko konsultowany w środowisku osób starszych. Podobnie było w Legionowie – tam też dzieją się ciekawe rzeczy.

Wymienia Pani miasta i żadnej wsi. Nie ma rad seniorów w gminach?

Rady seniorów powstają przede wszystkim w miastach. Przynajmniej do tej pory tak było.

Czy to nie jest jakiś paradoks? W gminach ludzie są bliżej, znają się. W miastach jesteśmy bardziej anonimowi, trudniej się środowiskowo porozumiewać.

Ciekawe pytanie. Być może powodem jest to, że w gminach są jednostki pomocnicze – sołectwa i przez to jesteśmy bliżej władzy – można się zwrócić bezpośrednio do sołtysa, członka rady sołeckiej czy sąsiada – lokalnego radnego. Jest możliwość załatwienia sprawy twarzą w twarz.

Tyle, że nie zawsze będzie to sprawa ważna dla środowiska. Ale na koniec – jak rady seniorów wyglądają po półtora roku od badania. Czy ta nowa instytucja się rozwija? Ma przyszłość?

Wciąż powstają nowe rady seniorów, ale nie z taką intensywnością, jaką zanotowaliśmy przed wyborami samorządowymi. Liczba rad rośnie także dlatego, że więcej się na ten temat mówi. Środowisko seniorskie jest dość aktywne i obserwujemy zmianę polegająca na tym, że w miejsce bardzo wielu inicjatyw integracyjnych pojawiają się inicjatywy obywatelskie w rodzaju – mamy zaniedbany park, więc się skrzyknijmy i domagajmy się od władz załatwienia naszego postulatu. I widać też, że starsze osoby mają przekonanie, że mogą coś załatwić dla wszystkich. To spostrzeżenie było dla mnie pewnym zaskoczeniem. Osoby starsze mają ogromne poczucie swojej godności – nie tolerują lekceważenia. Z rozmów wynika także, że seniorzy bronią prawidłowych zasad komunikacji społecznej i wzajemnego szacunku. Ja się tego od nich uczę.

Dziękuję za rozmowę.

Tomasz Uchman