Stolarz oszukał kilku mieszkańców m. in. powiatu legionowskiego. – Bierze zaliczki, a mebli nie robi – tak w skrócie można określić praktykę zawodową tego fachowca. Sprawą zajęła się nieporęcka policja. Ustaliliśmy też, że podobne sprawy karne toczą się również przed organami ścigania w Nowym Dworze Mazowieckim, zaś w przeszłości przekrętami w stolarce w jego wykonaniu zajmowali się również śledczy z Torunia.
Wykiwani przez stolarza
– Uwaga! Nieuczciwy stolarz Artur G. działa teraz na terenie Legionowa, Serocka i Nowego Dworu Mazowieckiego. Sprawę tego oszusta i złodzieja prowadzi policja w Nieporęcie – to wpis, który 4 marca br. pojawił się na jednych z forów w sieci. Podobnych alarmów na różnego rodzaju forach internetowych jest bardzo wiele. Większość z nich sprowadza się do opisów metod pokrętnej działalności tego fachowca. – Bierze zaliczki, a mebli nie robi. Jest już dużo osób okradzionych przez niego. Ogłasza się na OLX pod różnymi nickami. Nie dawajcie mu żadnych zaliczek, bo mebli i tak nie zrobi. To zwykły partacz i naciągacz. Mimo wyroków sądu nic sobie z tego nie robi i dalej działa. Zmienia miejsce, telefon, nick i wyłudza kasę od ludzi – piszą oszukani internauci. Z kilkoma z nich, w tym z klientką, której sąd w Nowym Dworze Mazowieckim przyznał rację, udało nam się spotkać. Tamtejszy sąd skazał stolarza za oszustwo. Jednak jak na ten moment wyrok sądu jest nieprawomocny, zaś obie strony tego sporu wniosły apelację do sądu wyższej instancji. Także w kierunku możliwości popełnienia oszustwa odrębne dochodzenie prowadzą śledczy z Komisariatu Policji w Nieporęcie. – Policjanci prowadzą postępowanie z artykułu 286 kodeksu karnego, czyli w kierunku oszustwa. Postępowanie prowadzone jest w sprawie, a nie przeciwko danej osobie. W postępowaniu uczestniczy 3 poszkodowanych – potwierdza podkomisarz Justyna Stopińska, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji (KPP) w Legionowie.
Toruń i Wyszków w przeszłości
O tym, że nie tylko lokalni śledczy mają wiedzę na temat mało przejrzystej działalności tego stolarza, świadczą także inne wpisy regularnie pojawiające się w sieci od początku br. – Możemy pana G. usadzić, ale w kilka osób. W pojedynkę nic się nie zwojuję. Prokuratura w Toruniu i sąd nakazali mu zwrócić zaliczki, ale pan tłumaczy, że nie ma z czego, bo nie ma nic na siebie i jest bezrobotny. Są wystawione nakazy zapłaty przez sąd, ale on nic sobie z tego nie robi. Zmienia telefon, miejsce działania i od nowa naciąga ludzi biorąc zaliczki na meble, których nawet nie zamierza zrobić – zwołują się poszkodowani internauci. Także sławy temu samemu stolarzowi nie przysparzają komentarze internautów z Wyszkowa. – W umowach podaje różne adresy – to pracowni stolarskiej, to poprzednich miejsc swojego zakładu. Nieuczciwy. Meble robi 6 miesięcy. Pobiera zaliczki i kłamie, że ich nie dostał. Oszukuje na materiałach – to tymczasem nagłośnione w wyszkowskim internecie echa jego działalności z lat ubiegłych.
Legionowo i Nowy Dwór Mazowiecki teraz
Ustaliliśmy, że na terenach powiatów legionowskiego i nowodworskiego jest obecnie kilka osób oszukanych przez tego stolarza, zaś łączna kwota, na jaką ci klienci zostali przez niego oszukani może sięgać nawet 100 tys. zł – tak przynajmniej twierdzą nasi rozmówcy. Sam posądzony przez swoich klientów o oszustwa stolarz twierdzi, że owszem pod koniec 2018r. podwinęła mu się noga, zaś opóźnienia w realizacji zamówień i zwłoka w zwrocie zaliczek są konsekwencjami kradzieży niezbędnych do wykonania tych mebli maszyn z jego prowadzonej na terenie gminy Nieporęt stolarni. W rozmowie telefonicznej zapewnił redakcję Gazety Powiatowej, że większości klientów, którym był winny pieniądze, już oddał dług lub obecnie go spłaca we wcześniej umówionych ratach. Stolarz zdementował też informację, jakoby to był winny wszystkim swoim klientom łącznie 100 tys. zł. – Zostało mi niecałe 20 tys. zł do oddania. Z pozostałymi osobami umówiłem się na spłatę ratalną, z której się wywiązuję – przekonywał nas przez telefon. Częściowe wywiązanie się z tych zobowiązań potwierdzają też niektórzy oszukani przez tego stolarza klienci. Inni natomiast – głównie ci, których wierzytelności sięgają rzędu 10 tys. zł – nie widzą szans na odzyskanie tych pieniędzy bez udziału organów ścigania.