Kolejny etap prac geodezyjnych wzbudza wiele wątpliwości wśród mieszkańców serockich wsi. Okazuje się, że nowe granice działek wykazane w pomiarach różnią się od istniejących. Każdy sporny metr jest przyczyną wielu sąsiedzkich awantur.
Na wniosek Wojewódzkiego Inspektora Nadzoru Geodezyjnego i Kartograficznego Województwa Mazowieckiego i kontroli w 2011 roku oraz dzięki pozyskanym środkom z Unii Europejskiej, Starostwo Powiatowe w Legionowie przystąpiło do realizacji projektu modernizacji ewidencji gruntów oraz założenia ewidencji budynków i lokali. Programem zostały objęte tereny gminy Jabłonna z wyłączeniem obrębów Chotomowa i Rajszewa, teren gminy Nieporęt, teren gminy Serock z wyłączeniem obrębów Gąsiorowo, Kania Nowa, Kania Polska, Łacha, Nowa Wieś i Wierzbica.
Wpuścić do domu
Zadaniem firmy InterTIM, która została wyłoniona w przetargu, jest wykonanie prac geodezyjnych. Zgłaszają się oni do mieszkańców, okazują stosowne dokumenty i przeprowadzają pomiary terenowe. Po wykonaniu tych prac zostanie opracowany projekt operatu opisowo kartograficznego i wyłożony do wglądu zainteresowanym osobom. O ile początkowo mieszkańcy byli nieufni wobec pracowników tej firmy i nie chcieli ich wpuszczać do domów, teraz niektórzy traktują ich wręcz wrogo. Co jest przyczyną takiego stanu rzeczy? Najprawdopodobniej są to spodziewane efekty pomiarów.
Wojna o 2 metry
Według sołtysów w wielu wsiach gminy Serock różnice, jakie powstały według wskazań geodetów, są tak znaczące, że wywołują szereg konfliktów sąsiedzkich. – Ludzie zdążyli się już pokłócić – opowiadali sołtysi podczas serockiej sesji. Powodem sporów są rozbieżności co do granic działek, które teraz przesuwane są o dwa metry lub więcej. Cezary Gutowski sołtys Ludwinowa Dębskiego prosił, by zainteresowani mieszkańcy przygotowywali się do zebrań sołeckich i zabrali mapy. Radny Stanisław Krzyczkowski poprosił o interwencję w tej sprawie burmistrza Sylwestra Sokolnickiego. Według radnego mieszkańcy Woli Kiełpińskiej skarżą się, że pomiary są wykonywane niedokładnie, podczas nieobecności właścicieli. Mieszkańcy regularnie podważają ustalenia geodetów.
Interwencja u starosty
Burmistrz Sokolnicki zaniepokojony tymi informacjami prosił, by zainteresowani złożyli w UMiG w Serocku pismo, że część mieszkańców kwestionuje działania starostwa powiatowego. Obiecał, że nada sprawie urzędowego obiegu, jednak głos mieszkańców jest tu niezbędny po to, by była podstawa do interwencji w starostwie. – Jeśli są błędy to trzeba je weryfikować – tłumaczył burmistrz.
Iw