Mariusz Wronowski, ochotnik w Straży Pożarnej w Legionowie od 1991 roku. Choroba – stwardnienie rozsiane – posadziła go na wózku. Nie poddał się, nie może jednak brać udziału w akcjach ratowniczych. Jego pasją stało się bieganie na wózku.
Bierze udział w imprezach biegowych, nawet maratonach (o jednym z jego sukcesów pisaliśmy TUTAJ). Niestety jego wózek został całkowicie wyeksploatowany. Na ostatnim Wybiegaj Sprawność w Warszawie defekt wózka spowodował wywrotkę dzielnego strażaka. Zakup nowego wózka to ogromne koszty przerastające możliwości Mariusza. Postanowiliśmy zaapelować do lokalnych firm znajdujących się na terenie powiatu legionowskiego, by wspomogli strażaka z Legionowa. Zainteresowanych prosimy o kontakt z redakcją Gazety Powiatowej.
Z Mariuszem Wronowskim rozmawiał Michał Machnacki, który wspólnie przebiegł się z legionowskim strażakiem podczas treningu po Legionowie i okolicach. Już wtedy wózek sprawiał problemy, a do tego bariery architektoniczne nie zawsze pozwalały Mariuszowi na sprawne pokonanie kilkunastu kilometrów treningu.
Michał Machnacki: Czy mógłby pan na początek przybliżyć nam swoją osobę i chorobę, z którą pan się zmaga?
Mariusz Wronowski: Jestem ochotnikiem w Staży Pożarnej w Legionowie i choruję na stwardnienie rozsiane. Pierwsze objawy choroby pojawiły w 2005 roku po paraliżu lewostronnym. Potem w 2010 roku choroba dała znak o sobie ze wzmożoną siłą i musiałem usiąść na wózku inwalidzkim. Choroba zaczęła się od zaburzenia ruchowego, zaburzeń równowagi i koncentracji uwagi. U podstaw stwardnienia rozsianego (SM) leżą zmiany w obrębie układu nerwowego. Polegają one na uszkodzeniu osłonek nerwów, wskutek czego przewodzenie impulsów oraz funkcjonowanie praktycznie wszystkich narządów ulega zaburzeniu. Pierwotna przyczyna wywołująca schorzenie nie jest znana. Specjaliści uważają, że na wystąpienie SM może mieć wpływ np. przebycie infekcji wirusowej (podejrzany jest wirus Epstein-Barra), środowisko, zaburzenia genetyczne. Wskutek zadziałania wybranego lub kilku czynników dochodzi do nieprawidłowej odpowiedzi immunologicznej organizmu, w wyniku której atakuje on własne tkanki, powodując uszkodzenie różnych fragmentów układu nerwowego. Podstawowym miejscem, w którym uszkodzenie dokonuje się, jest substancja lipidowo-białkowavzwana mieliną.
Od kiedy jeżdżąc na wózku uprawia pan bieganie?
Bieganie na wózku rozpocząłem w 2012 roku. Pierwszym biegiem była dla mnie Legionowska Dycha (1:04:14 czas Mariusza). Ponownie w następnym roku zmierzyłem się z trasą w Legionowie (1:00:50). Niestety zdrowie nie pozwalało mi na kolejne starty.
Do takiej pasji potrzeba dobrego wózka, którego pan potrzebuje natychmiast, bo starty już jest zbytnio wyeksploatowany. Jaki jest koszt nowego?
Ogólnie wózki dla osób niepełnosprawnych są drogie. Ceny od podstawowego wózka wahają się od 4.000 zł do nawet do 21.000 zł. Znaczenie ma waga wózka, koła i z czego wykonana jest jego rama. PFRON, który wspomaga przy zakupie wózka, nie zawsze posiada pieniądze na zakończenie roku, żeby wspomóc potrzebujących przy zakupie. Niestety w tej chwili nie posiadam takich środków na zakup sprzętu, a stary wózek nadaje się co najwyżej na przejazd do sklepu po bułki (śmiech).
Proszę powiedzieć, jak odbywają się pana treningi? Co panu utrudnia uprawianie sportu i na jakie przeszkody natrafia pan w codziennych treningach?
Treningi to jazda po Legionowie i po okolicach powiatu legionowskiego. Jest to jazda częściowo po chodniku, ale też po ulicach, gdzie czasami bywa różnie. Część kierowców toleruje osoby na wózkach na ulicy. Często mi dopingują, pokazują pozytywne gesty, ale też zdarza się, że cześć niestety pokazuje obraźliwie środkowy palec u ręki. Mimo że na koszulce podczas treningów mam napis „straż”. Z chodnikami zawsze jest problem, szczególnie przy posesjach. Jest nierówno i ciężko jest jechać rytmicznie w jednym, ustalonym tempie. Najlepszą drogą jest trasa z Chotomowa do Jabłonny, przydałby się taki z Legionowa w stronę Józefowa i dalej do Nieporętu i Zegrza. W dwa letnie miesiące wakacji pokonałem ponad 900 km w ogromnych upałach…
Ponad 900 km w dwa miesiące wakacji, przy tak niekorzystnych warunkach pogodowych? Jak pan to zrobił? Gdzie pan trenował tak długie biegi?
Najdłuższym treningiem był dystans ponad 60 km. Po takim wysiłku następnego dnia ograniczałem się do krótszych tras, bo moje ramiona i ręce były obolałe i zakwaszone. Dlatego też pokonywałem wtedy 20-40 km. Trenowałem przeważnie na trasie Legionowo – Wieliszew – Nowy Dwór Mazowiecki – Legionowo. Zaglądałem do Nieporętu, a nawet po Warszawie, ale to już bardziej ze znajomymi.
Większość biegaczy trenuje po to, by wystartować w zawodach, których na rynku biegowym nie brakuje. Gdzie pan startował ostatnio i jakie plany na kolejne imprezy?
Tak to prawda. Ostatnie treningi letnie i obecne były po to, by wystartować w zawodach. Udało mi się poczuć atmosferę Orlen Maratonu w kwietniu, gdzie na rowerze przejechałem swoje pierwsze 20,5 kilometrów. Potem był Wings For Life Word Run w Poznaniu. Bieg jedyny w swoim rodzaju z wielu powodów: meta goni startujących, odbywa się na całym świecie w tym samym dniu i o tej samej porze. W Poznaniu odbył się po raz drugi 3 maja, a start dedykowałem swojej Mamie. Wśród startujących wózkowiczów, a było ich sporo, zająłem 4 miejsce. Wystartowałem również w pierwszym BMW Półmaratonie Praskim, gdzie udało mi się wywalczyć 2 miejsce i wrocławski PKO Maraton na stadionie olimpijskim, gdzie przejechałem go w czasie 4:30:19. Następnie PZU Maraton Warszawski, gdzie udało mi się poprawić wynik z Wrocławia – 4:05:19. Potem kolejne tygodnie przygotowań i regeneracji. Biegnij Warszawo, mimo uszkodzonego wózka udało mi się dojechać na 2 miejscu. Ostatnim startem był niedawny bieg Wybiegaj Sprawność. Mimo dość długo utrzymywanego 3 miejsca, nie udało mi się dojechać do mety na tej pozycji. Wózek odmówił posłuszeństwa. Zjeżdżając z górki na Kępie Potockiej na zakręcie nie udało mi się go utrzymać. Wypadłem z trasy i dojechałem już na spokojnie na 5 miejscu. Jednak w tym starcie liczyła się atmosfera tego biegu. To tu bowiem biegacze biegną dla nas niepełnosprawnych i dla dzieci (w tym roku z autyzmem). Były przekazywane wózki, rowerki dla najbardziej potrzebujących. Niestety nie wszyscy organizatorzy biegów ulicznych dopuszczają nas, wózkowiczów, do startów w swoich biegach. Uważam, że jest do dyskryminacja, bo tak samo poruszamy się tylko my niepełnosprawni za pomocą rąk a nie nóg. Organizatorzy powinni docenić nasz trud, bo nie tylko walczymy z innymi biegaczami, ale przede wszystkim sami z sobą i własnymi słabościami. Ja nie widzę przeszkód, żeby zawodnicy na wózkach brali udział w zawodach po asfalcie. Moim zdaniem organizatorzy tym bardziej powinni o to zabiegać.
Wróćmy do biegu Wybiegaj Sprawność? Zna pan organizatora Janusza Bukowskiego? Jak postrzega pan jego zaangażowanie na rzecz niepełnosprawnych?
Tak Janusza udało mi się poznać przypadkiem przed Orlen Maraton, gdzie chciałem dzień wcześniej przejechać szybko bieg charytatywny. Zostałem „przyłapany” przez Janusza i panią Joannę Fabisiak zamiast szybko pojechałem w grupie osób niepełnosprawnych dzieci i wolontariuszy. Najlepszą frajdą dla tych dzieci było odebranie medali od samego Mistrza Olimpijskiego Tomasza Majewskiego. Od tamtej pory zawsze jakiś kontakt utrzymywaliśmy nawet na kilku biegach się widzieliśmy przed startem. Uważam, że inicjatywa pana Janusza jest jak najbardziej prawidłowa. W końcu Wybiegaj Sprawność była Najlepszą imprezą sportową w stolicy i najlepszym biegiem wybranym przez biegaczy w 2015 roku. To mówi samo za siebie. Aby takich Januszów Bukowskich było jak najwięcej. Oczywiście zapraszam w 2016 roku na bieg „Wybiegaj Sprawność”, mimo że emocje po ostatnim jeszcze całkowicie nie opadły.
Miałem możliwość odbyć jeden trening z panem. Czy jazda po ulicach jest bezpieczna?
Z tym nie jest tak źle, staram się jeździć blisko krawężnika. Mam też apel do kierowców: Do wszystkich osób poruszających się samochodami proszę o wyrozumiałość, a zwalniając lub jeżdżąc odrobinę wolniej zawsze dbamy również o swoje bezpieczeństwo.
Dziękuję i życzę powodzenia i znalezienia sponsora na nowy wózek.
Ja również dziękuję i pozdrawiam wszystkich pasjonatów biegania.