Serock ma najlepszą stronę w sieci – jak poprawi…

52045af047848.jpg

O komentarz dotyczący nowej strony UMiG Serock poprosiliśmy, Łukasza Adamczyka specjalistę w branży IT. 

Nowa odsłona strony serock.pl została zaprezentowana na początku lipca. Na pierwszy rzut oka witryna sprawia wrażenie nowoczesnej i przyjaznej internautom. Makieta strony została zaprojektowana w zgodzie z obecnymi trendami. Wprowadzono mechanizm ułatwiający osobom niepełnosprawnym korzystanie z treści (powiększanie czcionki, wersja z wysokim kontrastem). Warto podkreślić, że mimo obowiązującego od paru lat prawnego nakazu, jedynie Serock wprowadził tego typu mechanizmy na swoje stronie. Nowa strona serock.pl jest również jedyną, której kod został przygotowany w zgodzie ze standardem. Strony pozostałych urzędów z terenu powiatu poprawność składni mają w nosie. Poprawność z ogłoszonymi wiele lat temu standardami nie gwarantuje jednak, że strona będzie wszędzie poprawnie się wyświetlać. W niektórych przeglądarkach (szczególnie do urządzeń przenośnych, konsol i telewizorów) serock.pl nie wyświetla się poprawnie.

Kolejną bolączką tej strony jest bardzo kiepska wydajność. Strona ładuje się zdecydowanie za długo, a spowodowane to jest to przede wszystkim błędami w optymalizacji strony, brakiem kompresji, brakiem obsługi mechanizmów buforujących część danych po stronie użytkownika (obrazki i inne statyczne elementy). Owe błędy powodują, że strona uruchamiana na szybkim łączu ładuje się kilka sekund. Przy korzystaniu z łączy najpopularniejszych (DSL 1/2/4 Mbit), czas ładowania wydłużał się do 19 sekund. Załadowanie się strony na tablecie podczas, gdy stałem na serockim rynku (sieć mobilną) zajęło całe 43 sekundy. Bez poprawek wydajnościowych korzystanie ze strony jest polecane masochistom.

Wersja mobilna strony jest niedopracowana. Uruchamia się w dwukolorowej krzykliwej tonacji, która utrudnia czytanie treści na urządzeniach przenośnych. Prócz problemów z kolorystyką istotnym utrudnieniem jest również „uciekanie” nagłówków. Powodem tego zjawiska jest błąd w ostylowaniu. Ponieważ z wersji na urządzenia przenośne nie da się korzystać, użytkownik smartfona szybko zmienia ją na standardową wersję graficzną. Wtedy witryna ociężale załaduje się w pełnej grafice, po czym po wybraniu jakiegokolwiek odnośnika ponownie uruchomi się skopana wersja mobilna. Władzom Serocka należy się medal za skuteczne zniechęcanie do siebie internautów.

Grafiki na stronie na razie nie ma zbyt wiele. Już jednak daje się zauważyć, że jest ona przygotowana nie do końca w sposób zgodny ze sztuką. Przykładem niech będzie choćby herb Serocka. Został on przygotowany w nieodpowiednim formacie z zauważalną stratną kompresją. W konsekwencji użytkownicy smartfonów, tabletów i netboków po uruchomieniu się strony widzą zamiast herbu rozmazany rysuneczek. Niestety twórcom witryny zabrakło wiedzy i doświadczenia (dobranie odpowiedniego formatu grafiki do jej zawartości) oraz wyobraźni (przetestowanie jak gotowa strona wygląda na różnych urządzeniach). W przypadku makiety takich błędów jest dosłownie kilka (choć ten z herbem najbardziej wpadający w oko). W przypadku treści dodawanych przez urzędników jest tego cała masa (obrazki z zaproszeniami, etc.).

W makiecie strony wykorzystano grafikę mapy. Problem w tym, że skorzystano z map udostępnianych przez firmę Google Inc. w sposób naruszający licencję. Usunięto obowiązkowy logotyp „Google” oraz usunięto obowiązkowy link do usługi „Google Mapy”. Gdyby w Polsce obowiązywało prawo na wzór „ACTA” to serocki magistrat już byłby odcięty od dostępu do Internetu, a władze miasta udawałby się w podroż przed amerykański wymiar sprawiedliwości.

Nawigacja po witrynie jest chaotyczna i nie intuicyjna. Jeśli rodzic szukałby adresów wszystkich szkół lub przedszkoli w gminie, zapewne wybrałby rzucająca się w oczy ikonkę „Oświata„. Niestety nie znalazłby tam tych informacji, bowiem zostały one ukryte w „Dla mieszkańców/Edukacja”. Prawda, że logiczne? Urzędnicze umysły uznały, że turystom nie jest potrzeba wiedza, gdzie w gminie znajdują się apteki i przychodnie. Turysta również nie musi wiedzieć, gdzie znajduje się komisariat, najważniejsze by nie zgłaszał przestępstw w Serocku i nie psuł w ten sposób pompowanych policyjnych statystyk wykrywalności.

Jeśli już jesteśmy przy turyście. Biedak zajrzał na stronę i dowiedział się, co warto zobaczyć w gminie, niestety nic mu po tej wiedzy. Seroccy urzędnicy uznali, że nie potrzebuje on dokładnie wiedzieć, gdzie znajduje się barbarka, tudzież zajazd pocztowy. W Serocku najlepszym turystą jest ten, którego nie ma… skoro strona zamiast do odwiedzenia gminy skutecznie do niej zniechęca.

Również informacje dla przedsiębiorcy są tak przydatne, jak zeszłoroczny śnieg. Zamieszczano tam np. link do dokumentu „Plan rozwoju lokalnego”. Uruchamia się dokument pdf zawierający jedynie skany uchwały i jej załącznika. W dokumencie widzimy pokserowane i nieczytelne mapy. Wyszukiwanie interesujących treści w tym „cudzie” jest niemożliwe. Zakładka „Dla inwestorów/Dzierżawa i sprzedaż nieruchomości” jest uporządkowana w złej kolejności. Zawiera trzy ogłoszenia: dwa o sprzedaży gruntu, jedno o dzierżawie. Dopiero zapoznając się ze szczegółami jednego z ogłoszeń dot. sprzedaży inwestor dowie się, że grunt jest przeznaczony na sprzedaż dla konkretnej osoby (właściciel nieruchomości sąsiedniej). Inwestor oczywiście nie znajdzie w tej zakładce jakiejkolwiek informacji o podatkach i opłatach lokalnych, zachętach, szkolnictwie zawodowym w regionie. Nie dowie się jakie firmy już działają w regionie. Nie pozna szczegółowych map infrastruktury technicznej obecnej, w budowie, planowanej. Niczego się konkretnego nie dowiedział i czuje się tak jakby urzędnicy łaskę mu robili z tego, że chce w ich gminie zainwestować.

Witryna w tej postaci narusza przepisy rozporządzenia dotyczącego funkcjonowania BIP. Rozporządzenie wymaga, by na stronach informacyjnych (a taką jest serock.pl) znajdował się odnośnik i logotyp „BIP”. Urzędnicy co prawda zadbali o odnośnik, logotyp „BIP” zastąpili własną wariacją graficzną na temat. Przepisy tego rozporządzenia złamano również na podstronach jednostek organizacyjnych gminy (tj. podstronie biblioteki, „oświaty”, OSiR, OPS, MGZGK). Od tych instytucji prawo wymaga prowadzenia bipów. Na ich podstronach muszą się zatem znajdować odnośniki do ich BIP (wraz z poprawnym logotypem BIP).

Właściwie mógłbym zakończyć tę krótką analizę nowej strony, gdyby nie dość istotny fakt. Otóż 31 maja br. zaczęło obowiązywać rozporządzenie, z 12 kwietnia br., dot. minimalnych wymagań systemów teleinformatycznych. Od 31 maja wszystkie nowe i modernizowane strony urzędów muszą spełniać szereg dość precyzyjnie określonych wymogów. Uruchomiona w lipcu serocka witryna niestety nie spełnia tych wymogów. Okazuje się zatem, że przy realizacji jednej strony internetowej serockiemu ratuszowi udało się naruszyć przepisy co najmniej 3 aktów prawnych!

Ten akt prawny wymaga by nowe i modernizowane strony były jak najbardziej dostępne dla osób niepełnosprawnych. Dokładnie wskazuje standard mierzenia tej dostępności i określa, że witryna musi spełniać warunki minimum drugiego poziomu (w 3 stopniowej skali). Serocka witryna trochę z powodów projektowych, ale głównie z powodów ignorancji urzędników przy tworzeniu treści, nie spełnia nawet pierwszego (najniższego) poziomu. I to pomimo zastosowania specjalnych mechanizmów wspomagających osoby niepełnosprawne… Błędy projektowe to błędna obsługa nawigacji klawiaturowej oraz brak etykiet przy niektórych elementach strony. Te błędy stosunkowo łatwo wyeliminować. Błędy urzędnicze polegają na bezmyślnym dodawaniu treści jedynie za pomocą grafik i plików pdf zawierających skany bez zapewniania alternatywnej (obowiązkowej już) wersji tekstowej. By witryna była zgodna ze standardem, urzędnicy muszą ponownie dodać większość treści w sposób zgodny z przepisami prawa.

Przy witrynie wykorzystano również grafiki w formacie GIF. Wspomniane rozporządzenie nie zezwala na posługiwanie się tym formatem plików przez administrację przy komunikacji z obywatelami.

Autor jest projektantem i głównym twórcą systemu e-learningowego. Na jego bazie od 11 lat w polskich szkołach publicznych realizowany jest jeden z większych w Europie projektów edukacji ekonomicznej; członek kilku projektów open-source; z tworzeniem i optymalizacją serwisów internetowych związanych od 15 lat, początkowo jako programista, potem projektant i kierownik projektu obecnie jako konsultant i przedsiębiorca.