Kończy się budowa nowego budynku domu kultury w Serocku. Z dyrektorem Ośrodka Kultury Piotrem Kowalczykiem o zmianach, które czekają mieszkańców gminy, rozmawia Iwona Wymazał.
Kiedy mieszkańcy Serocka będą mogli korzystać z domu kultury przy ulicy Pułtuskiej?
Początek inwestycji miał miejsce w 2011 roku. Koniec budowy planowany jest na 31 sierpnia 2012 roku. Wrzesień byłby miesiącem potrzebnym na wyposaźanie pomieszczeń. Najpóżniej w pażdzierniku chcielibyśmy rozpocząć działalność. Dzisiaj wszystkie prace idą zgodnie z planem.
Czy Gmina ma pieniądze na wyposaźenie budynku?
Te 100 tysięcy złotych dla placówki uzyskaliśmy, składając wniosek do Ministerstwa Kultury na kompleksowe wyposaźenie ośrodka kultury. Wniosek opiewał na 250 tys. zł. Brakło nam 0,4 punktu i prośbę odrzucono. Ale nasze odwołanie zostało na szczęście uwzględnione.
Na co zostaną przeznaczone te pieniądze?
I to są dylematy. Nie kupujemy niczego, co musielibyśmy za rok, za dwa wymieniać. Do wydatków musimy podchodzić w sposób gospodarczy. Potrzeba nam podstawowych rzeczy. Potrzebujemy wyposaźenia do pracowni muzycznej i plastycznej czy sali multimedialnej. Z części marzeń zrezygnowaliśmy, np. z 60-calowego telewizora. Planujemy ten zakup w 2013 roku. Ale stoły i krzesła są konieczne. Zrezygnowaliśmy z zakupu nowoczesnego systemu wystawowego, który ma być kiedyś zamontowany w korytarzu, bo to koszt ok. 30 tys. zł. W Serocku nie ma sali wystawienniczej. Zrezygnowaliśmy teź z porządnego szyldu. Odkładamy te zakupy na póżniej. Skupiamy się na podstawowych rzeczach.
Jak duźe są potrzeby domu kultury?
Po przeliczeniu wydatki wyniosły około 94 tys. i 23 tys. zł wkładu własnego. Będziemy zarabiać i pomaleńku kolekcjonować rzeczy, od wycieraczki do ostatniego krzesła. Gdybym miał jeszcze drugie 100 tys. zł, byłoby łatwiej. 3,5 tysiąca kosztują lustra w sali muzycznej. Ale jeśli mam wybrać keyboard i lustra, to wybiorę keyboard. Dzieci muszą mieć na czym grać.
Z jakich zajęć będą mogli korzystać mieszkańcy?
Zajęcia taneczne w sali widowiskowej juź się odbywają. Sala muzyczna ma ponad 30 m2. Największa sala plastyczna ma 60 m2. Jest jeszcze sala multimedialna, w której będzie moźna organizować spotkania klubowe, konferencje, warsztaty teatralne. Dom kultury musi dostosować się do oczekiwań mieszkańców. Czasy się zmieniają. 1/3 osób korzystających z zajęć rekreacyjnych to osoby dorosłe. Mam 4 grupy fitness seniorów.
Jakie sale powstaną w nowym budynku?
Dom kultury będzie dysponował salą widowiskową ze sceną, szatnią, magazynami, garderobą na kostiumy teatralne i dla zespołów ludowych. W budynku będzie teź portiernia, sekretariat, sala multimedialna, sala plastyczna, dodatkowe boczne wejście. Dzięki adaptacji mieszkania komunalnego zyskaliśmy pokoik socjalny, salę muzyczną, archiwum i 3 pokoje administracyjne.
Zajęcia kulturalne wyprowadzą się z ośrodka sportu?
W dotychczasowej siedzibie zostanie wyłącznie sport. Lada chwila skończy się budowa boiska. Obok budynku ma powstać siłownia zewnętrzna. U góry w pokojach pozostanie administracja, reszta sal będzie słuźyć mieszkańcom.
Lada chwila dwa ośrodki kultury i sportu rozdzielą się całkowicie. Teraz będą dwie instytucje?
Formalnie od 1 stycznia 2001 roku istnieją są 2 ośrodki, ośrodek kultury i ośrodek sportu i rekreacji. Byłem dyrektorem na dwóch fotelach i jednym etacie. Oczywiście się nie skarźę. Mnie do pracy nie przyprowadziły pieniądze, tylko pasja. Odchodzę z ośrodka sportu dlatego, źe do pewnego czasu wystarczała jedna osoba.
Czy jest Panu źal zostawiać serocki sport w innych rękach?
Minęło ponad 13 lat, od kiedy pierwszy raz tu przyszedłem. Wtedy było łatwiej. Był to ośrodek sportu i turystyki. Łączny budźet wynosił 455 tys. zł. Zatrudnienie było niewiele większe niź teraz. W tej chwili to 2 mln dla dwóch instytucji, to mówi o pewnej skali. Teraz mamy kompleks plaźowy, boisko w Jadwisinie czy halę sportowa. Wówczas nie było źadnej druźyny piłkarskiej. Dawny klub sportowy zbankrutował. Nie było źadnego zespołu muzycznego czy tanecznego. Był zespół ludowy i Wiolinki w Jadwisinie. To był 1999 rok.
Jaki jest powód oddzielenia tych dwóch ośrodków?
Chcę powiedzieć o tym, źe wówczas byłem w stanie to wszystko ogarnąć. W tej chwili prowadzenie nadzoru nad dwoma ośrodkami wymaga mnóstwa czasu. Ludzie zaczęli coraz więcej wymagać. Przychodzi wrzesień i ludzie pytają się o zajęcia dla dzieci. Chcą płacić i wymagać. Jako dyrektorowi dwóch ośrodków zaczyna brakować mi i sił, i czasu.
Ile osób korzysta z zajęć sportowych?
W ośrodku sportu 31 grudnia 2011 roku zanotowano 216 osób. Działają druźyny piłkarskie: seniorów, juniorów i młodzików, dwie szkółki piłkarskie plus UKS, który jest poza ośrodkiem, ale korzysta z bazy. W soboty ktoś musi przyjść boisko narysować, a sprzątaczka przychodzi sprzątnąć szatnie. Mamy siatkówkę, w trzech miejscowościach tenis, organizujemy trzy grupy fitness, prowadzimy dwie siłownie i sekcję sobotniej koszykówki i siatkówki.
Jakie zajęcia kulturalne cieszą się w Serocku największą popularnością?
Bardzo trudno jest wyciągnąć ludzi sprzed komputera i telewizora. Mamy trzy grupy plastyczne podzielone według wieku dzieci. To około 26 osób. Tanecznych grup jest całe mnóstwo: dwa zespoły ludowe, grupa tańca nowoczesnego, dwie grupy tańca towarzyskiego, dwie grupy dorosłych, jedna, która ćwiczy od trzech lat i nowe grupy zawiązane podczas 3-4 miesięcznego kursu. Są teź Volinki, jedna grupa dla dzieci 12-letnich, druga dla uczniów szkół średnich, dwie grupy teatralne, Uniwersytet III Wieku i klub seniora. To około 267 osób.
Nie jest tajemnicą, źe prowadzenie ośrodka sportu wiązało się z róźnymi konfliktami. Teraz będzie łatwiej?
Wiem, o co pani pyta. Z panem Rafałem Tyka znamy się juź długo. Czasami róźnimy się w ocenie rzeczy. Mamy róźne spojrzenie na róźne rzeczy. Kłamałbym, gdybym nie przyznał, źe niejednokrotnie był osobą, która spowodowała jakąś refleksję nad czymś, co się dzieje i próbę oceny. Jest łatwiej, jeśli się za coś nie odpowiada, nie zna przepisów prawnych, ferować wyroki i wymagać. Muszę przestrzegać prawa, mam określone środki i mam prawo, by prowadzić tę instytucję według mojego zdania. Mam prawo kształtować gusta muzyczne, organizować festyny dopóty, dopóki większości mieszkańców się to podoba. Jeśli coś robię żle, moi przełoźeni zwracają mi uwagę.
Czy nowo wybranego dyrektora sportu czeka cięźki chleb?
Współpraca z działaczami sportowymi to nie jest łatwa praca. Ludzie mają ambicje, nie liczą się z kosztami. Ze mną nie trzeba się kłócić o pieniądze. Ośrodek kultury dostaje dotacje od gminy i określa ich przeznaczenie. Jest gospodarzem i ocenia się go za wykorzystanie pieniędzy i efekty, jakie osiągnął. A w sporcie wszystko jest rozpisane do najdrobniejszych rzeczy. Trzeba mierzyć wszystko właściwą miarą. Jest wielu działaczy mających pretensje o to, źe piłkarzom się nie płaci. Oczekiwania, by kupić kogoś nowego. Zadanie gminy jest takie, by zapewnić zdrowy tryb źycia, dać realizować marzenia, ale Serocka na Wembley nie stać.
Nadzorowanie animacji kultury jest łatwiejsze?
W kulturze mam rzeczy poukładane od lat. Czuję to lepiej, mam przygotowanych do tego ludzi. Przy emocjach związanych ze sportem, siłą rzeczy trzeba poświecić temu więcej czasu i energii. Jestem bardzo dumny z klubu filmowego. Dopracowałem się własnej widowni. Mam kontakt z młodymi ludżmi. Jest to wyjątkowo cenne. Odnosimy sukcesy w plastyce. Mamy wspaniałą instruktorkę z Nieporętu, która wybitnie potrafi z dzieciaków coś wydobyć i zdobywamy mnóstwo nagród w konkursach.
Jak ocenia Pan współpracę z nowym dyrektorem sportu?
Nowy dyrektor będzie pracował w ośrodku sportu na parterze. Jak tylko będzie to moźliwe planuję się przenieść. Czuję sympatię do pana Piotra. Będę do jego dyspozycji, jeśli zechce skorzystać z mojego doświadczenia. Jest młodym człowiekiem, ma 37 lat, skończył AWF. Ogromnym atutem jest to, źe ma uprawnienia instruktora źeglarstwa i doświadczenie w kierowaniu ludżmi. To jest przede wszystkim nauka odpowiedzialności i wydawania pieniędzy. Martwię się, czy będzie wystarczająco stanowczy, bowiem jest grzeczny i wywaźony w wypowiedziach.
Jakie ma Pan plany na przyszłość?
Nie jest tajemnicą, źe jak skończę wyposaźanie domu kultury, to odchodzę. Przecinam wstęgę i składam wypowiedzenie. To juź 14 lat mojej pracy. W poprzednim domu kultury pracowałem 15 lat. Sam mam blisko 60 lat. Myślę, źe czas na to, by się zająć wnukami. Najmłodsza wnuczka w styczniu skończyła roczek. To jest to, czym zajmę się w przyszłości. Zamierzam poświęcić się rodzinie. Oczywiście będzie brakować mi tej pracy. Moźe napiszę ksiąźkę?
Dziękuję za rozmowę