UMiG Serock jest w końcowej fazie rozstrzygania przetargu na wyłonienie firmy, która będzie odbierać śmieci od mieszkańców. Do przetargu zgłosiło się 6 wykonawców. Najniższa zaproponowana kwota dla mieszkańca Serocka to 10,58 zł za miesiąc.
Bez odpowiedzi pozostało na razie pytanie, kto będzie zaopatrywał mieszkańców w pojemniki – czy firma odbierająca odpady, czy też w kontenery będą musieli wyposażyć się sami mieszkańcy. Rafał Tyka oraz Justyna Matuszewska zwracają uwagę na problem związany z działkowiczami, którzy bardzo często pozostawiają w lasach i na przystankach śmieci, za które płacą mieszkańcy. Działkowicze będą mieli prawdopodobnie do wyboru współpracę z gminą lub firmą wywozową. Albo więc podpiszą do 31 marca deklarację o ilości osób i czasie, w jakim będą przebywać na terenie gminy i odpady przejmie urząd, albo w przypadku kontroli będą musieli okazać fakturę za wywóz śmieci. W gminie jest około 4000 nieruchomości zakwalifikowanych jako letniskowe.
18 tysięcy
Duże emocje w Radzie Gminy Serock wywołuje dyskusja na temat wyroku Krajowej Izby Odwoławczej, w wyniku którego gmina została obciążona kosztami postępowania w wysokości 18 600 zł. Grażyna Woźnicka oraz Rafał Tyka byli oburzeni, że Rada Gminy nie została poinformowana o toczącej się sprawie. Dotyczyła ona przygotowanego przetargu na odbiór odpadów. Zastrzeżenia do niektórych sformułowań specyfikacji wniosła spółka SITA Polska Sp. z o.o. Do postępowania przystąpiły też spółki AG-COMPLEX oraz REMONDIS. Wyrok w tej sprawie uwzględnił odwołanie oferenta przetargu, ale nie znalazł podstaw do uznania, że gmina nieprawidłowo dokonała opisu zamówienia.
Problemy z przetargiem
Jak tłumaczy burmistrz Serocka Sylwester Sokolnicki, gmina była swego rodzaju królikiem doświadczalnym, ponieważ jako jedna z pierwszych taki przetarg przygotowała. Inne gminy korzystają teraz z jej doświadczeń. Ponieważ przepisy nie są jednoznaczne, firmy składające oferty zakwestionowały przede wszystkim zapis przenoszący limit odzysku ze śmieci na wykonawcę usługi oraz brak określenia w przetargu liczby rzeczywistych mieszkańców. Urząd podał ilość zameldowanych, a niezamieszkujących czy dotychczasowo korzystających z systemu segregacji odpadów. Według wykonawców, gmina powinna podać ilość mieszkańców wsi, by można było przygotować ofertę, czyli zryczałtowaną miesięczną cenę dla jednego mieszkańca.
Walka o czas
Według burmistrza, mimo niejednoznacznego wyroku, urzędnicy nie walczyli o zniesienie 18,6-tysięcznej opłaty. Jego zdaniem powodem tego było odsunięcie w czasie procedury przetargowej oraz konieczność wpłacenia 5-krotnej wartości zasądzonej kwoty. To z kolei, jak argumentował burmistrz, oznaczałoby konieczność zwoływania sesji i odszukania tej kwoty w budżecie. Najważniejszy, według władz, dla gminy zapis pozostał i limit odpadów został przeniesiony na wykonawcę. Rewolucja śmieciowa ruszy pełną parą od lutego, kiedy radni podejmą kolejne uchwały, precyzujące zasady odbioru śmieci dla każdego mieszkańca.
Iwona Wymazał