Wypadek dziecka na stadionie w Serocku spowodował, źe zabezpieczono betonowe elementy wiat i lampy na boisku.
– Ponad rok temu zwracałem uwagę podczas posiedzeń komisji na stan wykonania stadionu w Serocku. Dostałem wówczas obietnicę od dyrektora Ośrodka Kultury, Sportu i Rekreacji, źe usterki zostaną poprawione – mówił radny Rafał Tyka na temat stanu bezpieczeństwa obiektów sportowych na terenie Serocka. Pech chciał, źe podczas jednego z meczów rozgrywanych na boisku przy ulicy Pułtuskiej, syn radnego dostał piłką w głowę. Na chwilę stracił przytomność. Przygoda skończyła się szczęśliwie. Jednak jego ojciec zauwaźył, źe gdyby chłopiec upadł kilkanaście centymetrów dalej, uderzyłby głową o wystające betonowe krawędzie.
– Na szczęście nic się nie stało – mówił Rafał Tyka. – Było o krok od tragedii. Nie miałby źadnych szans. Po tym zdarzeniu radny ponownie przyjrzał się stadionowi, na którym trenują dzieci. Poprosił pozostałych radnych by skontrolowali pod względem bezpieczeństwa ten teren. Podczas wizji lokalnej radni zwrócili uwagę na niektóre słupy, które nie zostały zabezpieczone materacami. Niebezpieczeństwo dla dzieci stwarzały równieź betonowe obramowania wiat, które wystawały z murawy. Ostre krawędzie mogły być w przyszłości przyczyną nieszczęścia zwłaszcza, źe znajdowały się tuź przy bieźni.
Radny złoźył wniosek, by natychmiast zająć się tym problemem. – Wykonanie prac na stadionie to fuszerka. Do tej pory przez rok czasu nic z tym nie zrobiono. Przecieź tu bawią się nasze dzieci. To egoizm pewnych urzędników z urzędu. Brak działań jest dla mnie niezrozumiały – apelował do burmistrza Sokolnickiego radny Tyka.
Po interwencji radnego tuź przed Euro 2012 poprawki zostały naniesione. – Czy naprawdę musi stać się coś złego, by dopilnowano takich podstawowych prac? – pyta radny.
iw