Serock. Aktywny weekend z Batalionem Dowodzenia WOT

1-kopia

Jak przyjęło się mawiać w wojsku: „Nie ma złej pogody na szkolenie” lub bardziej znane „pogoda typowo taktyczna”, więc niesprzyjająca aura, niska temperatura, oraz opady śniegu nie mają znaczenia. Żołnierze Batalionu Dowodzenia Wojsk Obrony Terytorialnej realizowali szkolenie rotacyjne, doskonalili wiedzę w zakresie orientowania się w terenie w dowolnych warunkach, czytania i korzystania z map topograficznych, oraz szybkiego badania i oceny taktycznych właściwości terenu. Szkolenie pozwoliło zarówno sprawdzić i ocenić kondycje, jak i wytrzymałość fizyczną żołnierzy, ale również doskonalić pokonywanie naturalnych przeszkód terenowych.

Jeśli zastanawia się ktoś jak wygląda szkolenie rotacyjne w Batalionie Dowodzenia Wojsk Obrony Terytorialnej odpowiedz jest jedna – nie ma nic lepszego. Niektórzy mogą powiedzieć zimno, śnieg, a ja mam weekend od tego, żeby odpocząć po całym tygodniu pracy lub mam tyle obowiązków, iż nie chce mi się. Ale wystarczy porozmawiać z żołnierzami Obrony Terytorialnej, którzy wstąpili w szeregi Batalionu Dowodzenia Wojsk Obrony Terytorialnej, żeby stwierdzić, iż z wielkim zapałem i uśmiechem na twarzy stawiają się rano w jednostce. Z wielkim zadowoleniem przekraczają bramę jednostki w Zegrzu. To tu nawiązali przyjaźnie, stali się wielką rodziną i hasło Terytorialsów „Zawsze gotowi, Zawsze blisko” jest strzałem w dziesiątkę.

Pracuję w dużej korporacji. Codziennie siedzę przy biurku, po pracy zajmuję się obowiązkami domowymi a w wolnych chwilach spotkaniami ze znajomymi. Zawsze interesowało mnie wojsko, z zaciekawienia i chęci pomocy innym oraz chęci zdobycia odpowiedniego wojskowego przeszkolenia zgłosiłam się do swojego WCR. Nie myślałam, że w wojsku oprócz przeszkolenia i pomocy innym spotkam moją drugą rodzinę. Zawsze mogę liczyć na ich pomoc i wsparcie. Są to słowa wypowiedziane przez kobietę żołnierza, która z wielką przyjemnością opowiedziała co skłoniło ją do wstąpienia w szeregi i jak się czuje w wojsku.

 

Jestem studentem i jako patriota chciałem wspomóc lokalną społeczność. Wojska Obrony Terytorialnej wydały się dla mnie idealne. Tu mogłem pogodzić swoje życie prywatne ze służbą ojczyźnie. Nie myliłem się. W czasie mojego szkolenia podstawowego poznałem wspaniałych ludzi. Przez 16 dni nawiązaliśmy braterskie zażyłości. Na szkoleniu wyspecjalizowana kadra nauczyła mnie jak posługiwać się bronią, jak ocenić swoje położenie w terenie zurbanizowanym i wiele innych. Kiedy pierwszego dnia poznałem swojego Dowódcę ppłk Piotra Osińskiego wiedziałem, że trafiłem w odpowiednie miejsce. W Batalionie Dowodzenia WOT nie tylko podniosłem swoje kwalifikacje, swoją tężyznę fizyczną, ale przeszedłem różnego rodzaju szkolenia m.in. prawo jazdy typu C. Mogę tu poszerzać swoje umiejętności „Zawsze gotowi, zawsze blisko” oraz „Braterstwo”. Takim hasłem zakończył swoją wypowiedz żołnierz Batalionu Dowodzenia WOT.