Serock. Mężczyzna zgłosił pożar u sąsiada a ten tylko rozpalał grilla. Nietrzeźwy zgłaszający trafił na komisariat policji

straż miejska

Straż Miejska w Legionowie, fot. UM w Legionowie

W niedzielę (1 września) przed godz. 18 strażacy interweniowali na posesji w Maryninie (gmina Serock). Ze zgłoszenia wynikało, że u sąsiada doszło do pożaru samochodu. Po przybyciu strażaków na miejsce okazało się, że nie palił się żaden pojazd, a zgłaszającemu nie podobało się, że sąsiad rozpalił grilla. Na miejsce wezwano Straż Miejską, ponieważ 50-letni mężczyzna, który bezpodstawnie zaalarmował służby ratownicze był nietrzeźwy i awanturował się.

 

 

Informację o pożarze pojazdu na jednej z posesji  na terenie gminy Serock służby ratownicze odebrały o godz. 17:50. – Na miejsce zadysponowano łącznie dwa zastępy straży pożarnej z WSP Zegrze i OSP Wola Kiełpińska. – poinformował Gazetę Powiatową mł. asp. Przemysław Pruszczyński, dyżurny stanowiska kierowania Komedy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Legionowie.

 

 

Po przybyciu służb ratowniczych na miejsce zdarzenia okazało się, że w Maryninie na posesji przy ulicy Leszczynowej nie doszło do pożaru auta, a jedynie pod kontrolą właściciela rozpalony był grill i nikt nie potrzebował pomocy. Szybko wyszło również na jaw, że zgłaszający, 50-letni mężczyzna był nietrzeźwy i nie podobało mu się, że sąsiad rozpalił grilla, dlatego zadzwonił na numer alarmowy. Jak relacjonują służby ratownicze autor fałszywego alarmu był nietrzeźwy i agresywny, dlatego na miejsce wezwano funkcjonariuszy Straży Miejskiej. Strażnicy zatrzymali autora fałszywego alarmu i przewieźli go do Komisariatu Policji w Serocku. Jak ustaliła Gazeta Powiatowa policjanci sporządzą wniosek do sądu o ukarania mężczyzny za bezpodstawne wezwanie służb ratowniczych.

 

Służby ratownicze przypominają i apelują, że na numer alarmowy tj. 112, powinniśmy dzwonić tylko w uzasadnionych przypadkach. Za bezpodstawne wezwanie służb ratunkowych zgodnie z art. 66 Kodeksu wykroczeń sprawca podlega karze aresztu (od 5 do 30 dni), karze ograniczenia wolności lub karze grzywny do 1.500 złotych. Takie zachowania odciągają funkcjonariuszy i ratowników od ważnych zadań, gdzie ktoś naprawdę może potrzebować pomocy.

Zdjęcie poglądowe z arch. GP