Serock. Czytelnicy alarmują: Podejrzenie nielegalnego wyrębu w rezerwacie

Wawoz_Szaniawskiego_01

Wąwóz Szaniawskiego (fot. GP/SCh)

 

Sygnały od czytelników są dla dziennikarza bezcenne. Zwłaszcza w pracy reportera, to prawdziwa „sól ziemi”. Dzięki ludziom, którzy nie godzą się na obojętność i znieczulicę, możemy być w centrum wydarzeń w samą porę, jeszcze zanim staną się one przedmiotem powszechnego zainteresowania.

Tym razem pilna informacja dotyczyła podejrzenia prowadzenia nielegalnego wyrębu w rezerwacie „Wąwóz Szaniawskiego” w Jadwisinie, obejmującym wąwóz erozyjny i wysoką skarpę nadnarwiańską. Jest to mały, kilkunastohektarowy, kameralny obszar ścisłej ochrony w celu zachowania drzewostanów o charakterze zbliżonym do naturalnego. Występuje tu las mieszany z sosną i dębami szypułkowymi, spośród których 32 stanowią pomniki przyrody oraz mniej licznymi klonami, lipami i grabami, a w podszycie są leszczyny, głóg i porzeczki alpejskie. Na terenie rezerwatu wyróżnić można trzy rodzaje lasu – las świeży, mieszany świeży i wysoki. Miejscową faunę reprezentują sarny, wiewiórki i lisy, którym towarzyszą bażanty królewskie i grzywacze.

Nic zatem dziwnego, że wiadomość przekazana przez czytelnika zelektryzowała redakcję i na miejsce niezwłocznie udał się reporter GP. Uroki natury i piękna, aczkolwiek mroźna aura sprawiły, że na drodze wiodącej przez wąwóz rezerwatu było tego dnia wielu spacerowiczów. Od nich dowiedzieliśmy się, że nasze informacje są prawdziwe, ale jednocześnie nie ma powodu do niepokoju.

Drzewa zagrożeniem

Ubiegłoroczne wichury zrobiły swoje powalając wiele drzew. Momentami sytuacja była niebezpieczna dla pieszych i zmotoryzowanych korzystających z drogi oraz dla pojazdów ustawionych na parkingu ośrodka MILA leżącego pod skarpą rezerwatu. Jedni z moich rozmówców doświadczyli chwil grozy na własnej skórze, gdy uciekali przed burzą, a potężny konar roztrzaskał się za ich plecami tarasując trasę.

Nic dziwnego, że podjęto działania prewencyjne. Kierownictwo spółki Agro Inserwis, na której terenie znajduje się rezerwat, wystąpiło do władz Serocka o zgodę na usunięcie rosnących na skraju drogi drzew, które podczas kolejnej nawałnicy mogłyby stanowić zagrożenie.

67 drzew do wycinki

– Pozwolenie obejmowało 67 drzew, od kilkunastocentymetrowych do nieco większych, i tyle zostało wyciętych. Wszystkie znajdowały się w kilkunastometrowym pasie wzdłuż drogi i stanowiły potencjalne zagrożenie, co potwierdzili przedstawiciele Rejonowej Dyrekcji Ochrony Środowiska, których poprosiliśmy o ocenę sytuacji – powiedział mi Roman Ratkowski, prezes zarządu Agro Inserwis. – Z ręki ludzkiej nie ucierpiał żaden z pomnikowych dębów, chociaż dwa z nich, na dzień dzisiejszy, kwalifikują się już do usunięcia i jako właściciele terenu odpowiedzialni za bezpieczeństwo na tym obszarze będziemy musieli wkrótce podjąć decyzję o ich likwidacji. Gdyby ktoś z ich powodu ucierpiał, my bylibyśmy odpowiedzialni. Równocześnie zapewniam, że nie było żadnej ingerencji w drzewostan w głębi rezerwatu.

Czas spędzony na wyjaśnianiu sprawy nie został zmarnowany. Wiadomo, lepiej dmuchać na zimne. Dziękujemy czytelnikom za sygnał i czekamy na kolejne. Razem możemy więcej!