– Pali się śmietnik w parku! – zgłoszenie o takim pożarze przyjęli seroccy strażacy. – W tle słychać było śmiechy i rozmowy. Mimo podejrzeń, że ktoś robi sobie z nas żarty, zobowiązani zostaliśmy do sprawdzenia tego zgłaszanego zagrożenia – mówią strażacy. Alarm okazał się fałszywy.
Złośliwy fałszywy alarm pożarowy
W nocy z piątku na sobotę (16 grudnia br.) strażacy otrzymali zgłoszenie, że w mieszczącym się przy ulicy Pułtuskiej w Serocku parku pali się śmietnik. – W słuchawce telefonu słychać było rozmowy i śmiechy. Mieliśmy podejrzenie, że ktoś robi sobie z nas żarty. Mimo to, pojechaliśmy do tego parku, aby upewnić się, czy rzeczywiście nie doszło tam do pożaru – mówią strażacy uczestniczący w tej nocnej akcji. Na ulicy Pułtuskiej w Serocku interweniowały 2 zastępy strażackie. Na miejscu okazało się, że do żadnego pożaru śmietnika tam nie doszło. Zgodnie z wcześniejszymi telefonicznymi podejrzeniami, ktoś złośliwie wprowadził strażaków w błąd.
Drogie hulanki i swawole
Choć niepotrzebne koszty, na które naraził strażaków nierozsądny żartowniś, nie były aż tak wysokie, to jednak za takimi fałszywymi alarmami kryją się inne zagrożenia – związane przede wszystkim ze stratą cennego w przypadku ratowników czasu. Trudno zrozumieć motywację ludzi żartujących sobie w ten sposób ze służb dbających o nasze bezpieczeństwo. Warto też pamiętać, że nieuzasadnione wezwanie służb jest wykroczeniem. – Kto ze złośliwości lub swawoli, chcąc wywołać niepotrzebną czynność fałszywym alarmem, informacją lub innym sposobem, wprowadza w błąd instytucję użyteczności publicznej albo inny organ ochrony bezpieczeństwa, porządku publicznego lub zdrowia, podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny do 1,5 tysiąca złotych – stanowi prawo zawarte w kodeksie wykroczeń.