Starostwo: TAK – rekultywacja wyrobiska wbrew interesom gminy?

52045c7ca64f9.jpg

Burmistrz Serocka Sylwester Sokolnicki zarzucił starostwu powiatowemu brak dialogu i brak poszanowania oczekiwań społeczności lokalnej. Konflikt pomiędzy samorządami ma rozstrzygnąć Samorządowe Kolegium Odwoławcze.

Na północy gminy Serock leżą tereny, które kiedyś służyły jako miejsce pozyskiwania kruszywa naturalnego. Jest to kopalnia zwana Dębinki II i Dębinki IV. Ostatnio jeden z przedsiębiorców wystąpił do Starostwa Powiatowego z wnioskiem o wydanie zezwolenia na odzysk odpadów i rekultywację pokopalnianego wyrobiska. Działki te określane są, przez plan zagospodarowania przestrzennego, jako złoża surowców udokumentowanych oraz teren przeznaczony pod uprawy role bez możliwości zabudowy.

Starosta chce opinii
Zastępca starosty Robert Wróbel 23 sierpnia 2012 roku zwrócił się do Burmistrza Miasta i Gminy Serock o wydanie opinii na ten temat. Zgodnie z ustawą o odpadach to starosta, po zasięgnięciu opinii wójta, burmistrza lub prezydenta, wydaje decyzję. Serocki urząd zwrócił uwagę, że w dokumentacji brak jest części pism koniecznych do wydania opinii m.in. takich jak pierwszej strony wniosku. Poprosił więc o udostępnienie kompletnej dokumentacji, która dotarła do Serocka 17 września.

Serock nie chce odpadów
Na jej podstawie burmistrz Sylwester Sokolnicki wydał postanowienie, w którym negatywnie opiniuje wniosek dotyczący pozwolenia na odzysk odpadów. Według niego nie jest on zgodny z gminnym projektem rekultywacji. Głównymi zarzutami był wniosek o dopuszczenie innych odpadów, niż te które określone są w planie. Ponadto wniosek nie zawierał ilości odpadów, jakie zostaną nawiezione w czasie jednego roku, opisu metod odzysku dla poszczególnych odpadów i opisu możliwości technicznych i organizacyjnych przedsiębiorcy. Według władz Serocka zawartość wniosku jest niewystarczająca. Obawiają się one, że na jego podstawie nie jest możliwa ocena zagrożeń, jakie stoją przed mieszkańcami. Inaczej mówiąc, burmistrz boi się, co to za odpady i w jakiej ilości pojawią się w Gminie Serock.

Na przekór gminie
Starostwo, mimo niekorzystnej opinii gminy Serock, 9 października wydało pozytywną decyzję dla przedsiębiorcy. W decyzji wymienia rodzaje odpadów, jakie mogą trafić do gminy. Są tu odpady skalne, żwiry, piaski i iły, niektóre odpady powstałe w wyniku wydobywania kopalin, osady z mycia i czyszczenia, popioły lotne, mieszaniny popiołów lotnych i osadów stałych, żużle z pieców szybowych, formy odlewnicze, wyroby ceramiczne, gruz betonowy, ceglany i ceramiczny oraz glebę, ziemię i kamienie. Łącznie w ciągu roku do Dębinek ma przyjechać 256 000 ton takich odpadów. Starostwo zastrzegło jednak w decyzji, że do Marynina mają przyjeżdżać odpady, które nie przekroczą standardów jakości tego środowiska, a właściciel będzie prowadził zestawienia ilości i ewidencje odpadów.

Ponad milion ton
Teren przewidziany do rekultywacji to 3,21 ha. Odpady będą trafiać tu, aż wypełnią całe wyrobisko. Przedsiębiorca uzyskał pozwolenie na wyrównanie terenu, czyli do nawiezienia aż 1 280 000 ton materiałów. Decyzja obowiązuje do 1 lutego 2017 roku. I choć wyraz rekultywacja brzmi pozytywnie, to burmistrz boi się, co w rzeczywistości trafi do Dębinek. – Zadeklarować można różne cudeńka, a przywozić w ciężarówkach różne rzeczy. Kto to sprawdzi? – burmistrz Serocka zadaje retoryczne pytanie, a okoliczni mieszkańcy wraz z sołtysami organizują listy z podpisami przeciwko decyzji starosty.

Zniszczą nam drogi
Chodzi nie tylko o niebezpieczne odpady, ale też o stan dróg. – Zdaję sobie sprawę, że prawo jest nieostre i daje dużą możliwość interpretacji, ale trzeba zrobić wszystko, by ta interpretacja uwzględniała oczekiwania społeczności lokalnej. Kopalnia od wielu lat jest nieszczęściem dla wielu mieszkańców, nieszczęściem dla dróg, które zostały rozjeżdżone – mówi burmistrz Sokolnicki. – Z jednej strony przez lata ten żwir i piasek był wywożony, niszcząc kilometry naszych dróg. Teraz przez kolejne 20 lat będziemy odbiorcami rozmaitego, przepraszam badziewia, z całego Mazowsza a może i Polski – ostrzegał burmistrz radnych i sołtysów na październikowej sesji Rady Miasta i Gminy. Zwracał uwagę, że będzie bronił charakteru rekreacyjno-turystyczno-mieszkalnego gminy wszelkimi sposobami.
Decyzje organów gminy i starostwa diametralnie się rozchodzą. O tym, co będzie w przyszłości z tym terenem, przekonamy się w niedługim czasie. 31 października burmistrz Sokolnicki wystąpił z wnioskiem do Samorządowego Kolegium Odwoławczego o stwierdzenie nieważności decyzji starostwa, argumentując, że wniosek o pozwolenie nie spełniał wymagań formalnych, a decyzja starosty została wydana z rażącym naruszeniem prawa.

iw