Działający na rzecz psów wolontariusze z całego kraju zjednoczyli się i wysyłali do UMiG w Serocku protesty dotyczące wysokiej śmiertelności psów w schronisku w Chrcynnem, gdzie gmina oddaje bezpańskie psy. Czy akcja społeczna przyczyni się do zmiany schroniska obsługującego gminę?
Sytuacja w schronisku była omawiana na dwóch gminnych komisjach. Podczas pierwszego spotkania urzędnicy tłumaczyli radnym bezzasadność ataków wolontariuszy na schronisko. – Trochę się dziwimy, że rozpoczęła się akcja. Te panie, które piszą na forach (internetowych – przyp. red) zarzucają nam jako gminie, że oddajemy psy do mordowni – mówiła kierownik Ochrony Środowiska, Rolnictwa i Leśnictwa OŚRL Anna Kamola. Według urzędników nie ma żadnych podstaw do niepokoju.
Są tłuściutkie?
– Płacimy 2 tysiące za każdego psa – referowała Anna Kamola. W minionych latach co roku około 40 psów trafiało do schroniska. W 2012 dzięki adopcjom przeprowadzanym przez urząd oddano tam tylko 23 psy. W obronie schroniska wystąpił radny Włodzimierz Skośkiewicz, który twierdził, że miesiąc temu odwiedził schronisko i adoptował psa. – Jest to stek bzdur, wszystkie psy są tłuściutkie – opowiadał. – Uważam, że to zmowa, te psy mają bardzo dobre warunki. Wątpliwości co do tych informacji miał Wiesław Żmijewski oraz Rafał Tyka, którzy zwrócili się z prośbą, by poprzeć wniosek Artura Borkowskiego i zaprosić wolontariuszki do rozmowy.
Druzgocąca krytyka
Na kolejnej komisji Agnieszka Górska, Agata Skrzeczyńska i Monika Banaszek przedstawiły dokumenty potwierdzające zarzuty wobec właścicieli schroniska. Były to zeznania świadków, akt oskarżenia wobec właściciela schroniska i opinia lekarza weterynarii oraz dokumenty pokontrolne instytucji weterynaryjnych, które wskazywały m.in. na nieprawidłowe żywienie, brak opieki lekarskiej czy profilaktyki. Wolontariuszki podważyły większość argumentów urzędników, wykazując ponad 40% śmiertelność zwierząt, brak sterylizacji i brak weryfikacji autentyczności adopcji. Przekonywały radnych, że podobnie działo się kiedyś w schronisku w Krzyczkach. Wtedy sprawę zakończyło odnalezienie kilku ton zwłok psów. Schronisko zamknięto.
Patologie w schronisku?
By zwrócić uwagę radnych na problemy w schronisku wolontariuszki podały niepokojący przykład odnalezienia dwóch psów, które przebywały w schronisku i do których najwyraźniej ktoś strzelał. Zaznaczyły, że do schroniska mają wstęp tylko właściciel i pracownicy, bowiem właściciel schroniska nie współpracuje z wolontariuszami. Sprawdziliśmy ten fakt. I rzeczywiście na podstawie zgłoszenia do komisariatu policji w Nasielsku z 12 lipca 2012 r. przeprowadzono dochodzenie w sprawie postrzału z broni pneumatycznej. Powiatowy Lekarz Weterynarii w Nowym Dworze Mazowieckim Jacek Leszczyński potwierdził, że sygnał zgłosił lekarz wykonujący prześwietlenie.
Kto strzela do psów?
Mirosław Kado, właściciel kliniki gdzie robiono zdjęcie rentgenowskie informował, że zwierzę trafiło do jego gabinetu 30 czerwca 2012 r. Był to pies, który przebywał w schronisku w Chrcynnie już od dwóch lat. Ku zaskoczeniu lekarza badanie RTG sparaliżowanego psa Burka, wykazało obecność śrutu w kręgosłupie. Pies został uśpiony. Co dziwniejsze w dokumentacji Powiatowy Inspektor Weterynarii (PIW), wskazuje na uśpienie 30 czerwca 2012 r. zupełnie innego psa, suki o imieniu Kreta, przyjętej do schroniska w 2012r. Skąd się wziął ten błąd, nie wiadomo. W następnym miesiącu, bo 13 lipca 2012 r. odbyło się badanie kolejnego zwierzęcia ze schroniska w Chrcynnie, suki Koki. Podobnie jak w przypadku Burka, badanie wykazało śrut w czaszce pod skórą i w lewej wardze. Śrut usunięto i podano psu lekarstwa. Pojawiło się pytanie, kto strzela do psów pozostających w schronisku?
Podejrzenie przestępstwa
Jolanta Świdnicka Prokurator Rejonowy w Pułtusku potwierdziła, że wg dokumentacji z akt sprawy 2 Ds. 1056/12 z 28 września 2012 r. dwa psy zostały postrzelone na terenie schroniska, ale postępowanie w tej sprawie umorzono wobec niewykrycia sprawców przestępstwa. – My teraz już nie jesteśmy w stanie nic zrobić – komentuje sprawę Jacek Leszczyński. – Pan Łukaszewicz (właściciel schroniska) cały czas nam to wszystko podważa. Nie wiadomo czy to rzeczywiście było na terenie schroniska, nie wiadomo kto to zrobił itd. – lekarz potwierdza, że bez podstawy prawnej nie może nic zrobić, i nie chce się wypowiadać, bowiem miał już z tego powodu wiele przykrości.
Schronisko pod nadzorem
Pod koniec 2012 roku schronisko zostało poddane kolejnym kontrolom. Niektóre pokazały, że psy stare, bez szans na adopcję, padają w nocy bez przyczyny. Negatywnie oceniały profilaktykę i leczenie oraz dużą śmiertelność zwierząt na skutek ran i intoksykacji. Według zapewnień Zastępcy Mazowieckiego Wojewódzkiego Lekarza Weterynarii Pawła Meyera nie stwierdzono jednak innych przypadków postrzałów. Właściciel schroniska uważa wnioski z kontroli PIW za nierzetelne.
Właściciel schroniska zaprzecza
O komentarz w tej sprawie poprosiliśmy właściciela schroniska Krzysztofa Łukaszewicza. Zapytaliśmy czy wie, kto mógłby strzelać do psów w schronisku i czy podejrzewa o to kogoś. W obawie przed według niego nieuzasadnionymi oskarżeniami ze strony niektórych wolontariuszy, jest bardzo ostrożny w udzielaniu wypowiedzi. Twierdzi, że nie ma zaufania do mediów, a działania niektórych wolontariuszy bardziej przeszkadzają niż pomagają w poprawnym funkcjonowaniu schroniska. – Nie wiem i nie podejrzewam nikogo o strzelanie do psów, a już na pewno nie w schronisku. Nie można kategorycznie twierdzić, że te psy zostały postrzelone w schronisku. Najprawdopodobniej zostały postrzelone zanim trafiły do schroniska, ale niektórym „obrońcom” zwierząt wyraźnie bardzo zależy na przeciwstawnej wersji zdarzeń, ponieważ od lat dążą do zamknięcia za wszelką cenę schroniska w Chrcynnie. Wszelkie domysły i mity o strzelaniu do zwierząt w naszym schronisku tak szeroko komentowane w Internecie są bezpodstawne. Jeśli ktoś jest innego zdania niech to udowodni, bo w przeciwnym razie stanowi to kolejne bezpodstawne pomówienie. Jeśli ktoś chce rzeczywiście pomóc naszym zwierzętom to nie widzę żadnych przeszkód – mówi Krzysztof Łukaszewicz.
W wyniku akcji społecznej wolontariuszy, protestujących m.in. na forach internetowych, urzędnicy z Serocka przychylili się do ich próśb o zmiany, które mogą poprawić los zwierząt. W styczniu zostanie wybrane schronisko, które zaproponuje wprawdzie najniższą cenę, ale wg umowy musi spełnić kilka dodatkowych warunków. Musi przesyłać zdjęcia psów, które by ułatwić adopcje będą publikowane na stronie UG Serock. Schronisko będzie miało także obowiązek zachipować i wysterylizować każde zwierzę przyjęte z Gminy Serock. Dodatkowym warunkiem ma być także zezwolenie przedstawicielom gminy na udział w komisjach kontrolnych przedstawicieli wolontariuszy.
iw