Śpiewali, krzyczeli i rzucali mięsem

52045bac59bba.jpg

Setki opróżnionych flaszek. Sterty pozostawionych w lesie śmieci. Dziesiątki aut. Jazgot do 4 nad ranem na całą wieś. Powycinane drzewa. Wielka impreza w Dąbrowie Chotomowskiej – do tej pory nikt nie chce się przyznać kto był jej organizatorem. 
 

W sobotę z 8 na 9 września odbyła się niezwykle huczna impreza na boisku w Dąbrowie Chotomowskiej – opowiada Pan Tomasz, mieszkaniec Dąbrowy Chotomowskiej. Według niego, w uroczystości uczestniczyło około 60 osób, a mieszkańcy skarżyli się na zablokowane wyjazdy ze swoich posesji. – Samochody stały aż do samej jednostki wojskowej za zakrętem – opowiada świadek zabawy. – Lało się morze różnych napojów. Nie wszystko zostało strawione – opowiada eufemistycznie o przebiegu imprezy jeden z mieszkańców.

Sołtys nie wie
Największą uciążliwością okazały się śmieci, które pozostawili po sobie uczestnicy zabawy. – Sam tylko przy wyjeździe z mojej posesji zebrałem kilka taczek szklanych i plastikowych butelek – twierdzi pan Tomasz. Do tej pory nikt nie wie, czy była to to oficjalnie zgłoszona impreza, czy też prywatna. – Nikt mi wcześniej nic nie zgłaszał. Sądzę, że to bawił się ktoś zamiejscowy – opowiadał sołtys Dąbrowy Chotomowskiej Czesław Derlacz, który na miejsce został wezwany nazajutrz po imprezie. Jego również zdziwił bałagan pozostawiony na boisku.

Do białego rana
Sprawa jest dość kuriozalna. Na terenie pod lasem, który sołtys określa, jako zaciszne miejsce, z którego korzystają okoliczni mieszkańcy, by pograć w piłkę, organizowana jest huczna impreza na 60 osób, do której nikt się nie przyznaje. Jak dodaje świadek wydarzenia, na miejscu były co najmniej dwa wielkie głośniki i agregat prądotwórczy. Hałas trwał do późnych godzin nocnych. Około godziny 23 sprzęt został zabrany, jednak tłum nadal się bawił. – Śpiewali, krzyczeli i rzucali mięsem – relacjonują mieszkańcy. Impreza skończyła się około 4 nad ranem.

Ścięli drzewa na ognisko
Rankiem okazało się, że nikt nie wygasił ogniska. O godzinie 9 jeszcze się tlił ogień. Zdumienie mieszkańców wywołał fakt, że na ognisko zostały wycięte 2 rosnące w okolicy sosny. To była 5 – 6 impreza z całego cyklu, jednak najgłośniejsza. Do tej pory nikt nie zwracał na nie uwagi. Spotykali się tu mieszkańcy, przyjeżdżali też strażacy, ale nigdy nie było takiego bałaganu. Nie było też sprzętu nagłaśniającego – opowiada pan Tomasz. Dziwne jest również to, że policja twierdzi, że nic nie wiedziała o uroczystościach. – Radiowozów było dużo. Stali przy Lipowej, Partyzantów i Kordeckiego – opowiada jeden z mieszkańców. Mieszkańcom wydawało się, że zadaniem zwiększonej ilości patroli było pilnowanie uczestników imprezy.

Tajemnicza zabawa
Mieszkańcy Dąbrowy Chotomowskiej próbowali się dowiedzieć, kto organizował te uroczystości. Do tej pory nie otrzymali żadnej odpowiedzi od adresatów pytań. Ani urząd, ani komendant komisariatu policji w Jabłonnie nie odpowiedzieli na te pytania. Asp. szt. Bogdan Jachowicz przyjął zgłoszenie o zaśmiecaniu terenu i nielegalnej wycince drzew.

Iwona Wymazał