Wzruszający apel o pomoc. Stracili już matkę, pomóż im odzyskać ojca

lech-czerski

fot. wieliszew.pl

Nie dla wszystkich te święta będą szczęśliwe. Możemy jednak sprawić, by nadzieja wyrosła w sercach tych, dla których los ostatnio nie był łaskawy. Właśnie dlatego publikujemy wzruszającą informację, która pojawiła się na stronie Urzędu Gminy Wieliszew. Zachęcamy do pomocy.

Jeden z mieszkańców  gminy Wieliszew toczy właśnie heroiczną walkę o swoje życie, po wylewie, który uczynił ogromne spustoszenie w jego organizmie. Pięć lat wcześniej musiał żegnać się z ukochaną, którą pokonał rak. Mężczyzna mimo ogromnej straty nie poddawał się, bo w domu czekało na niego dwóch synów. Kilka tygodni temu położył się tylko chwilę. Odpocząć po pracy. Zaraz po tym miał przecież iść z synem na trening. Nie wstał już z łóżka. Dzieci są po opieką rodziny. On w szpitalu. My możemy pomóc. Jedna złotówka dziennie to nie tak dużo. Ale jeśli wszyscy się postaramy, to uda nam się zebrać pieniądze na rehabilitację, która sprawi, że ojciec wróci do dzieci. Dzieci przytulą ojca. Pojadą na kolejny trening. Wszyscy możemy sprawić ten mały–wielki cud. Czy dacie im szansę?

 

Miłość

To była piękna historia wspaniałej miłości.  Zaczęło się niewinnie, bo jak inaczej można opisać nastoletnie zauroczenie.  Los jednak sprawił, że ścieżki Leszka i jego ukochanej Joanny się rozeszły. Po latach, z bagażem doświadczeń, przeżyć i dzieci z wcześniejszych związków, opatrzność  znowu połączyła ich drogi. Tym razem jednak nie chcieli wypuścić z rąk tego wyjątkowego uczucia i w 2000r. wspólnie zamieszkali w Wieliszewie. W trakcie tych, jak się później okazało 10-lat szczęścia, doczekali się dwóch wspaniałych synów Kuby i Kacpra. Wspólnie stworzyli kochający dom pełen czułości, zrozumienia i uśmiechu.

Choroba i śmierć

Czasem jednak zdarza się tak, że dobrzy ludzie odchodzą szybciej, niż ktokolwiek by z nas chciał. W dom pełen miłości wkradła się potworna choroba. Dopadła ukochaną Leszka i trzymała w swych sidłach kolejne pięć lat. Kobieta dzielnie walczyła. Tym razem miłość i siła woli nie wystarczyła. W ostatni już spacer, udali się wspólnie 31 października 2010 roku.

Dzieci

Taki cios powala, tworzy ogromną wyrwę w rodzinie. Jednak dwóch młodych i ślicznych synków, i dzieci z poprzednich małżeństw nie pozwalało mu się poddać. Bo przecież byli oni. Miał dla kogo wstawać z łóżka i miał dla kogo żyć. Sąsiedzi mówią, że tak zaangażowanego w życie dzieci ojca trudno jest szukać. Towarzyszył im w trudach dnia codziennego, jeździł z nimi na treningi, pomagał w szkole. Ten kapitał miłości sprawił, że wyrastają na wspaniałych młodych i wrażliwych ludzi.

Kolejna śmierć

Pewnie zastanawiacie  się, czy po śmierci ukochanej los dał odetchnąć Panu Leszkowi. Nic bardziej mylnego. Praktycznie co roku, krok po kroku wyrywał kolejne osoby z objęć rodziny. Ostatnie pożegnanie, w którym uczestniczył Pan  Leszek, to pogrzeb ojca. To był kolejny cios i kolejna śmierć po której trzeba było się podnieść  i walczyć dalej.

Wylew

I w końcu wydarzył się ten dzień. Nic go nie zapowiadało. Miała być krótka drzemka. Ta drzemka trwa już od 21 października. W tym dniu Pan Leszek doznał rozległego wylewu i do tej pory przebywa na Oddziale Intensywnej Opieki Medycznej w szpitalu Bródnowskim nie odzyskując w pełni świadomości.

Nadzieja i pomoc

Z objęć  takiego snu trudno jest się wyrwać samemu. Bez pomocy ludzi dobrej woli nie będzie to łatwe. I dokładnie w tym miejscu zaczyna się nasza rola. Rola ludzi o otwartych sercach. Możemy pomóc. Prozaiczne. Po prostu, albo aż, zrobić przelew. Państwa gest pomoże zebrać pieniądze dzięki, którym będzie można zapłacić za rehabilitację Pana Leszka, która mamy nadzieję pozwoli mu szybciej wrócić do zdrowia, a przede wszystkim do kochającej rodziny.

Pierwsze zbiórki odbyły się już w grudniu i tylko wśród przyjaciół i znajomych udało się uzyskać kwotę ponad tysiąca pięciuset złotych. W tej sytuacji jest to naprawdę ogromna pomoc. W bezpośrednią pomoc włączył się pracodawca Pana Leszka, który stara się również zbierać potrzebne środki. Wszystkie te zbiórki koordynuje Pani Edyta, koleżanka, sąsiadka z jednego osiedla. Jedna z córek z poprzedniego małżeństwa opiekuje się najmłodszym rodzeństwem przy ogromnym wsparciu pozostałej rodziny.

Prosimy Państwa o wsparcie Pana Leszka. Pieniądze można wpłacać na konto:

Stowarzyszenie Młodzi Dla Rozwoju EMKA ING Bank Śląski

06 1050 1012 1000 0023 6510 9301

 z dopiskiem „Lech Czerski – rehabilitacja